Najciekawsze filmy 2022. Co warto zobaczyć z listy zeszłorocznych produkcji?

Niedawno zmieniliśmy datę w kalendarzu, więc przyszedł czas na podsumowania, nie tylko growe, ale też bardziej filmowe. Na co chodziliśmy do kina w 2022? Jakie filmy najbardziej zapadły nam w pamięć? I wreszcie, które nadrobić, jeśli po drodze je przegapiliśmy?

3 stycznia 2023

Kiedy rok temu zastanawiałam się nad najlepszymi filmami 2021 roku, uznałam, że dużo sensowniej będzie skupić się na innym kryterium, czyli na tym, które były najciekawsze. Mogły się wyróżniać stylem, podejściem do narracji czy tematem. Najciekawsze nie oznacza też najbardziej reklamowane. Wszyscy słyszeli o kolejnych Marvelach czy Avatarze: Istocie wody, ale część tytułów mogła nie zwrócić na siebie wystarczającej uwagi, mimo że umieściłabym je na swojej prywatnej liście “filmów do polecenia znajomym”.

Przy tym zestawieniu przyjęłam zasadę, że biorę pod uwagę filmy z różnych gatunków. Tak jak rok temu, tak i teraz moim największym problemem był dokładny zakres czasowy. Czy brać pod uwagę wyłącznie filmy, które miały światową premierę w 2022? Czy tylko te, które pojawiły się w polskiej dystrybucji w ciągu ostatnich 12 miesięcy? W końcu część z nich debiutowała na świecie jeszcze w 2021. Dlatego podzieliłam listę na dwie części: pierwszą z filmami ze światową premierą w 2022, drugą z tymi, które wyszły już wcześniej, ale do Polski dotarły nieco później, więc nie zdążyłam o nich napisać rok temu.

Co oglądaliśmy w 2022?

Top Gun: Maverick, reż. Joseph Kosinski

Robienie sequela hitu sprzed ponad 30 lat zawsze niesie ze sobą ryzyko. Głównie takie, że kolejna część będzie miała niewiele wspólnego z tym, co sprawiło, że pierwsza tak bardzo się udała. Co więcej, może okazać się produkcją ze słabym scenariuszem, która ma tylko nostalgią przyciągnąć widzów do kina, żeby jak najwięcej zarobić. Przyznaję, bałam się, że właśnie tak stanie się z Top Gun: Maverick, ale zostałam pozytywnie zaskoczona.

Twórcy Mavericka obejrzeli dokładnie pierwszego Top Guna, zrozumieli, co w nim tak dobrze działało i wyciągnęli z tego wnioski. Dzięki temu dostajemy wyśmienicie zrealizowany od strony technicznej film akcji pełen podniebnych akrobacji ze znajomym bohaterem. Maverick nadal jest w nim upartym i krnąbrnym pilotem, ale już z bagażem doświadczeń, które sprawiają, że wierzymy w jego rozwój i rozumiemy decyzje. To, co wydarzyło się w pierwszym filmie, nie zostaje zignorowane, a włączone w całą narrację. Najważniejsze jest jednak to, że Top Gun: Maverick jest po prostu czystą zabawą, nie traktuje widza jak idioty i nie próbuje go na siłę edukować. Coraz mniej współczesnych blockbusterów to potrafi.

Baby Broker, reż. Hirokazu Koreeda

Koreeda niejednokrotnie udowodnił, że potrafi opowiadać o rodzinie, a do tego jeszcze grać na naszych emocjach. W Baby Broker robi to ponownie. Śledzimy tutaj historię dwóch przyjaciół, którzy znajdują porzucone dziecko i chcą je sprzedać do adopcji. Bohaterowie wyruszają w drogę, ale żeby nie było zbyt łatwo, dołącza do nich matka porzuconego dziecka i młody chłopiec z sierocińca, a ich tropem podążają detektywi. Między postaciami szybko pojawia się więcej zrozumienia dla siebie nawzajem, a wspólne przeżycia sprawiają, że coraz bardziej zaczynają przypominać faktyczną rodzinę. Dorzućmy do tego świetnie sprawdzającego się w rolach everymanów Song Kang-ho, pełne czułości spojrzenie reżysera na swoich bohaterów oraz spokojne tempo pozwalające się na wczucie w świat filmu i mamy przepis na sukces.

Wszystko wszędzie naraz, reż. Daniel Kwan, Daniel Scheinert

Multiwersum, ale nie od Marvela? Opowieść o wybrańcu, ale jest nim matka, która przeżyła już swoje? Film o rodzinie, ale ze scenami akcji rodem z kina Hong Kongu? To i jeszcze więcej znajdziemy we Wszystko wszędzie naraz, dynamicznej i pełnej humoru opowieści o tym, jak pewnego dnia prowadząca pralnię – i będąca życiowym przegrywem – Eveline dowiedziała się, że ma uratować świat przed wszechpotężną Jobu Tupaki. Film spod znaku studia A24 potrafi być szalony, potrafi być zabawny, potrafi też uderzać w emocjonalne tony. Przy okazji jest też historią o szukaniu sensu życia i o tym, że możemy mu sami go nadać.

Podejrzana, reż. Park Chan-wook

Policjant cierpiący na bezsenność, martwy mężczyzna, który spadł ze skały w czasie wspinaczki i jego żona podejrzana o morderstwo – oto główne postaci w śledztwie, jakie przedstawia nam w swoim nowym filmie twórca Oldboya. W Podejrzanej Park Chan-wook snuje nietypową intrygę i coraz bardziej zbliża do siebie głównych bohaterów. Ich relacja staje się ciekawsza niż samo śledztwo i analizowanie kolejnych tropów. Znajdziemy w niej zarówno subtelność, jak i obsesję, a także mieszające się myśli bohaterów, które w efekcie sprawiają, że nieustannie zastanawiamy się nad ich motywacjami oraz działaniami. Park Chan-wook potrafi również sprawić, że najbardziej interesujące są najzwyklejsze codzienne i z pozoru nudne momenty, bo to one mówią nam o bohaterach najwięcej.

Batman, reż. Matt Reeves i Wiking, reż. Robert Eggers

Te dwa filmy zasługują na miejsce obok siebie ze względu na temat, który je łączy, czyli zemstę. Pierwszy z nich to kolejne podejście do postaci Mrocznego Rycerza, tym razem w nieco emo wydaniu Roberta Pattinsona, ale nadal w gatunku kina superbohaterskiego. Drugi to zahaczające o fantasy i mocno symboliczne cofnięcie się do czasów wikingów.

Zarówno Batman, jak i Wiking opowiadają o przepracowywaniu traum z przeszłości (obaj bohaterowie zresztą tracą rodziców w młodym wieku), sięgają po mroczną stylistykę i wrzucają swoich protagonistów w pewien rytuał przejścia. Jednocześnie umiejętnie korzystają z ciemnej kolorystyki i szczegółowej scenografii, które przystają do tematyki. W obu filmach trafimy do światów niezbyt przyjemnych, może trochę przytłaczających, ale pokazanych w taki sposób, że mimo to fascynują.

Jeszcze więcej propozycji z 2022

Na tej liście mogłaby znaleźć się jeszcze masa innych tytułów, ale wtedy czytanie tego tekstu zajęłoby dużo więcej czasu. Jakie filmy zasługują jeszcze na wyróżnienie?

Z pewnością W trójkącie, którego duża część akcji dzieje się na luksusowym statku. Przy mocnej domieszce czarnego humoru film Rubena Östlunda pokazuje współczesne różnice klasowe. Zdarza się jednak, że momentami tłumaczy wszystko zbyt dobitnie. Kolejna propozycja to Silent Twins Agnieszki Smoczyńskiej, oparta na faktycznych wydarzeniach historia dwóch bliźniaczek, które przestały odzywać się do kogokolwiek poza sobą. Z jednej strony dostajemy tutaj opowieść o nietypowej i momentami toksycznej relacji, z drugiej o nieustannej i nieujarzmionej potrzebie tworzenia.

Nie mogę też pominąć Tańca młodości Coopera Raiffa (mimo że oryginalny tytuł, czyli Cha Cha Real Smooth bardziej do mnie przemawia niż polskie tłumaczenie), który przeszedł zupełnie bez echa. Film przypomina trochę Absolwenta Mike’a Nicholsa: po ukończeniu koledżu główny bohater wraca do rodzinnego miasta, gdzie zupełnie nie wie, co ze sobą zrobić, wikła się w różne relacje i szuka pomysłu na życie. Poczucie zagubienia jest czymś, z czym zmaga się niejedna osoba, ale Cha Cha Real Smooth pozostawia nas z optymizmem i nadzieją, że to tylko przejściowe.

Wyróżnienia “spomiędzy”, czyli filmy 2021/2022

Yang, reż. Kogonada

O Yangu pisałam już więcej przy okazji minimalistycznego science fiction. Jest to spokojnie prowadzona historia z gatunku solarpunku opowiadająca androidach i poznawaniu ich człowieczeństwa. Kiedy tytułowy Yang przestaje nagle działać i się wyłącza, jego rodzina nie może się z tym pogodzić i szuka sposobu na jego naprawę. Przy okazji uzyskuje też dostęp do wspomnień androida, w których kryje się to, co tak naprawdę było dla niego ważne. Widzowie otrzymują w ten sposób idealny punkt wyjścia do rozważań na temat sztucznej inteligencji.

Marcel Muszelka w różowych bucikach, reż. Dean Fleischer-Camp

W tym roku nie udało mi się wziąć udziału w festiwalu Nowe Horyzonty, ale przez śledzenie relacji osób, które tam były, zwróciłam uwagę na pewien mockument z animacją poklatkową budzący wiele zachwytów. Marcel Muszelka w różowych bucikach pojawił się na świecie już lata temu – między 2010 a 2014 do sieci trafiły trzy krótkometrażówki – ale dopiero niedawno udało mu się zadebiutować w pełnym metrażu.

Punkt wyjścia filmu jest prosty, twórca dokumentów wprowadza się do domu, gdzie spotyka Marcela, małą muszelkę z nóżkami. Niepozorny bohater mieszka z babcią i szybko zostaje bohaterem nowego projektu reżysera. Jest tylko jeden problem: rodzina Marcela była dużo większa, ale pewnego dnia zniknęła. Bohater w końcu wyrusza na poszukiwania, robiąc to w niezwykle uroczy sposób. Jednocześnie poznajemy jego codzienne życie i pomysłowość twórcy filmu w wykorzystaniu przedmiotów codziennego użytku.

Belle, reż. Mamoru Hosoda

Pozostając w temacie animacji, warto jeszcze wspomnieć o japońskiej wariacji na temat Pięknej i Bestii. Rozgrywa się ona w dwóch światach – realnym i wirtualnym, gdzie można „rozpocząć wszystko od nowa”. W filmie poznajemy Suzu, nastolatkę z traumą po śmierci matki, której dopiero wejście do sztucznej rzeczywistości pod postacią tytułowej Belle pozwala zmierzyć się z problemami i ponownie zacząć się otwierać na ludzi, a nawet śpiewać. Pozornie idealny świat zakłóca jednak pojawienie się tajemniczej bestii. Czując z nią pewną więź, Suzu/Belle stara się pomóc i odkryć jej prawdziwa tożsamość, a film reinterpretuje przy tym klasyczną baśń ze znakomitą ścieżką dźwiękową. Znane nam motywy mieszają się w Belle z nowymi pomysłami i w efekcie zapewniają nam kilka zaskoczeń w trakcie seansu.

Na jakie filmy czekamy w 2023?

Bonusową kategorią w tym roku jest krótka lista filmów, które weszły do polskiej dystrybucji na koniec roku lub jeszcze się w niej nie pojawiły, ale które wydają się warte uwagi i już zdobywają rozgłos.

Co ląduje w tym zestawieniu? Z pewnością Duchy Inisherin Martina McDonagha, czyli ekranowy popis Colina Farrella i Brendana Gleesona grających przyjaciół, między którymi następuje pewien rozłam. Są też trochę autobiograficzni Fabelmanowie Stevena Spielberga, film o dorastaniu i marzeniach o karierze reżysera. Wreszcie Damien Chazelle nakręcił Babilon, opowieść o Hollywood wkraczającym w erę dźwięku po latach niemego kina. W wakacje z kolei zobaczymy Oppenheimera o „ojcu bomby atomowej” od Christophera Nolana. Zapowiada się, że 2023 rok przywita nas bogatą ofertą filmową.

Dorota Żak

Na liście jej ulubionych zajęć znajdzie się nałogowe oglądanie filmów, a później opowiadanie o nich każdemu, kto ma ochotę słuchać. W wolnym czasie siedzi gdzieś z kubkiem dobrej herbaty albo kawy. Gdyby do końca życia miała grać tylko w jedną grę, pewnie padłoby na Fallout: New Vegas.
UWaga! Gorące informacje!