Neil Druckmann i Craig Mazin w wywiadzie dla „The New Yorker”. The Last of Us, adaptacje gier wideo i kolejne projekty

27 grudnia 2022,
23:20
Dorota Żak
Joel i Ellie w serialu The Last of Us

26 grudnia na łamach czasopisma „The New Yorker” pojawił się wywiad z Neilem Druckmannem ze studia Naughty Dog oraz Craigiem Mazinem (znanym z serialu Czarnobyl), który razem z nim odpowiedzialny jest za adaptację gry The Last of Us. Punktem wyjścia całego tekstu autorstwa Alexa Barascha jest właśnie kwestia ekranizacji przygód, które zwykle przeżywamy na ekranach komputerów, zaczynając od przywoływanego przykładu Super Mario Bros. z 1993 roku. Mimo, że udane adaptacje gier można dosłownie policzyć na palcach (jeśli w ogóle jakieś znajdziemy), w ostatnim czasie zdają się one coraz bardziej mnożyć. W planach są seriale Amazona oparte na Falloucie i God of War, a swoje premiery miały już animacje osadzone w światach Dragon Age’a i Cyberpunka 2077. Wreszcie w styczniu 2023 mamy dostać oczekiwaną przez wielu adaptację The Last of Us.

Przepis na idealną ekranizację gry wideo

Ta ostatnia jest zresztą tym, co w przywołanym tekście może najbardziej zainteresować graczy, zwłaszcza, że jej marketing już dawno ruszył pełną parą. Serial The Lat of Us ma nas zachwycić narracją, zaoferować długie odcinki i zaprezentować „najlepszą Ellie”. Wydaje się więc, że jest na co czekać.

Nie znaczy to jednak, że flagowy tytuł studia Naughty Dog dostał zielone światło na adaptację od razu po premierze. Jak przeczytamy w tekście na stronie „The New Yorker”, przez jakiś czas miała się nią zająć firma Screen Gems, na reżysera wytypowano nawet Sama Raimiego, ale ostatecznie projekt został anulowany. Po drodze pojawiła się także kwestia tego, jak zmieścić kilkanaście godzin gameplayu w dwugodzinnym filmie, co prawdopodobnie doprowadziło do zgody Neila Druckmanna i Craiga Mazina, że The Last of Us lepiej sprawdziłoby się jako serial.

Lokacja z serialu The Last of Us
HBO

Sam temat rozgrywki i jego pokazywania również jest czymś, nad czym zastanawiali się obaj twórcy. Według nich filmowe adaptacje gier łatwo wpadają w pułapkę, chcąc pokazać gameplay na ekranie i nie biorąc pod uwagę specyfiki obu mediów, a do tego często nie rozumiejąc materiału źródłowego. Ostatecznie kończy się to klapą finansową i niezadowoleniem publiczności. Druckmann i Mazin jako przykład podali Dooma z Karlem Urbanem z 2005 roku, gdzie dodatkowo rozpoznawalna marka może wręcz zaszkodzić jakiejś produkcji. Z jednej strony pojawiają się jej fani, którzy oczekują konkretnych elementów, z drugiej jest nowa widownia, która nie ma pojęcia, czym jest Doom, co może prowadzić do fiaska całego projektu. Dla przypomnienia, film z 2005 roku zarobił niewiele ponad 58 milionów dolarów przy budżecie wynoszącym 65 milionów dolarów, więc nie można tutaj mówić o sukcesie.

Czy złą passę growych adaptacji da się przerwać? Być może uda się to właśnie za sprawą serialu The Last of Us, który ma być inny niż to, co widzieliśmy do tej pory. Jeżeli wszystko wyjdzie zgodnie z planem, to – korzystając ze słów Druckmana – uda się stworzyć adaptację, która „przekona całą inną widownię, którą obchodzi storytelling, a która nie zorientowała się, że niesamowity storytelling jest obecny w grach”. Bo w końcu nie chodzi o „skopiowanie akcji” gier na potrzeby filmu, dodaje Mazin, zauważając, że to po prostu nie działa.

Joel w serialu The Last of Us
HBO

Opowieść pełna emocji w serialu The Last of Us

U podstaw tworzenia The Last of Us pojawiło się przekonanie, że gry potrafią przekazywać emocje w sposób inny niż robią to pozostałe media, co może dać odbiorcy bogatą i wciągającą narrację. Nie bez powodu postapokaliptyczna opowieść o relacji dwójki bohaterów w świecie pełnym niebezpieczeństwa dotarła do tak wielu osób. Nic więc dziwnego, że jej odpowiednia adaptacja jest czymś, na czym Druckmannowi bardzo zależy.

W projekcie pojawiają się oczywiście pewne zmiany, wynikające z przeniesienia z jednego medium na drugi, takie jak decyzja, które fragmenty należy wyciąć. Ponadto forma serialu daje choćby większą możliwość porzucenia perspektywy Joela lub Ellie i pokazania czegoś innego lub podejścia do brutalności. O ile w grze zabijanie kolejnych wrogów traktowane jest jako element mechaniki, który ma zaangażować gracza, o tyle w ekranizacji „oglądanie śmierci postaci to coś innego niż patrzenie na umierające piksele”. Wreszcie, dla twórców istotne jest pokazanie, jaki wpływ mają wszystkie wydarzenia i wygląd całego świata na Joela od strony fizycznej.

Fabuła fabułą, ale ekipa pracująca nad serialem zadbała także o stronę wizualną całego projektu. Szczegóły takie jak charakteryzacja czy kostiumy muszą być dopracowane, aby odpowiednio działać. W tym celu zatrudniono m.in. Barry’ego Dowera, który pracował wcześniej przy Grze o tron i Czarnobylu, a tym razem miał zadbać o wygląd potworów w The Last of Us. W końcu porządne post-apo musi dobrze wyglądać.

Serial zadebiutuje już 15 stycznia 2023 roku, więc wkrótce przekonamy się jak założenia Druckmanna i Mazina zostały wprowadzone w życie. Pierwszy sezon będzie składać się z dziewięciu odcinków, a w głównych rolach zobaczymy Pedro Pascala i Bellę Ramsay.

Ellie w serialu The Last of Us
HBO

Co następne w portfolio Neila Druckmanna?

Serialowa adaptacja The Last of Us nie jest oczywiście ostatnim projektem Druckmanna, który zaangażowany jest już w kolejny. Studio Naughty Dog prawdopodobnie pracuje nad trzecią odsłoną popularnej serii. Na razie nie mamy na ten temat zbyt wielu szczegółów, jednak w wywiadzie dla „The New Yorker” pojawia się coś, co może nas pokierować w odpowiednią stronę. Praca Druckmanna nad najnowszą grą dla Naughty Dog przyjmuje dość nietypową formę jeśli chodzi o tworzenie scenariusza w branży gier. Zamiast pisać go samodzielnie lub z drugą osobą, twórca postawił na writer’s room, czyli rozwiązanie znane z przygotowywania scenariuszów do seriali. Wyjaśnia to padające w wywiadzie stwierdzenie, że nowa gra będzie miała strukturę przypominającą właśnie tę znaną z seriali.