Recenzja Forspoken (PS5) – cieszę się, że kupiłem tę grę

5 lutego 2023,
23:35
Tomasz Wasiewicz

Mając z tyłu głowy niefortunne demo gry, o którym więcej w tekście, i to, jak gorący okres premier mamy obecnie, poprosiłem o egzemplarz recenzencki polskiego dystrybutora. Niestety tym razem wyjątkowo kluczy na PlayStation zabrakło, więc kupiłem sobie Forspoken sam i bardzo cieszę się, że to zrobiłem, bo recenzje w sieci są dla tej produkcji mocno niesprawiedliwe. Ja z kolei miałem okazję poznać jedną z najciekawszych historii ostatnich lat w grze z otwartym światem.

Czarująca Frey

Świat Forspoken jest olbrzymi i można się w nim zgubić, zatracić, niektórzy powiedzą znudzić. Jeśli tylko jednak pozwolicie sobie nie robić wszystkich aktywności pobocznych, a wybierzecie tylko te, które dają wam frajdę lub odpowiednie korzyści, to okaże się, że będziecie wystarczająco silni na każde starcie, ale też będziecie się dobrze bawić. Tym bardziej że miałem okazję dzięki temu poznać niesamowitą historię Frey. Rozgrywka jest równie rozbudowana i zachęcająca do odkrywania kolejnych czarów oraz umiejętności. Nie wszystko tu wyszło idealnie, ale to nie powód, żeby tę produkcję przekreślać. Dajcie jej szansę, zwłaszcza w promocji!

8.5 /10
Ocena redakcji
serwisu GamesGuru
  • Postać Frey, dwudziestojednolatki z Nowego Jorku
  • Mnogość czarów i umiejętności
  • Wciągająca fabuła z mnóstwem ciekawostek rozrzuconych po świecie
  • Dużo kotów
  • Błyskawiczna szybka podróż i ładowanie zapisów rozgrywki
  • Olbrzymia mapa z aktywnościami, które nieznacznie tylko wpływają na rozwój postaci
  • Nierówny poziom grafiki
  • Dla niektórych może być za krótka jak na grę w otwartym świecie

Przystawka przed Hogwarts Legacy

Premiera Forspoken była przekładana kilkukrotnie i zawsze miała stanowić przystawkę dla spragnionych czarowania. Misie małe i duże czekają w końcu na grę w świecie Harry’ego Pottera. Ja jednak jestem niecierpliwy i tak, dobrze się bawiłem w Ghostwire: Tokyo i świetnie mi się grało w nową produkcję na konsolową wyłączność Sony. Od wspomnianego wcześniej tytułu mamy tutaj do czynienia z dużo większą ilością czarowania, choć nie tak dużo, jak zapewne będzie nam dane używać w Hogwarcie i przyległościach.

W tutejszej produkcji mamy aż cztery szkoły magiczne, które będziemy osobno rozwijać w trzech apsektach – czary ofensywne, wspomagające i umiejętności powiązane z ruchem oraz rozbudową wyposażenia. Zaklęcia różnią się od siebie bardzo i warto je wszystkie poznać, żeby móc lepiej radzić sobie na polu bitwy. Z kolei ostatnia kategoria rozwija coraz bardziej ruch i ulepszanie sprzętu, dodając kolejne możliwości i opcje. Świetnie to rozwiązano, wprowadzając dodatkowo odporności i wrażliwości przeciwników na dany rodzaj magii.

Pierwszy widok w Athii

Walka w Forspoken

Frey jest złodziejką o wątpliwym szczęściu i z wielką miłością do kotów. Poznajemy ją na rozprawie sądowej w Nowym Jorku, gdzie oskarżona jest, po raz kolejny, o złapanie na gorącym uczynku podczas kradzieży. Z jakiegoś powodu jednak jej mowa przekonuje sędzinę do dania dziewczynie jeszcze jednej szansy. Niestety zaraz po wyjściu z budynku, życie kopie ją w brzuch i zostaje zaatakowana przez ludzi, dla których robiła zlecenie. Tak dowiadujemy się, że głównie spędzimy czas na parkourze, pomykając czy to po miejskiej metropolii, czy fantastycznym świecie zwanym Athia.

Jest to wiedza o tyle cenna, że parkour będzie wykorzystywany nie tylko w eksploracji, ale też walce. Frey bądź co bądź nie jest osiłkiem, nie spodziewajcie się, że może więc przyjąć dużo ciosów. Jej siłą jest zwinność i spryt. Zatem będziemy przemykać pomiędzy przeciwnikami, starając trzymać się na dystans i razić ich magią z bezpiecznej odległości. Ruchów naszej protagonistce mogli pozazdrościć najbardziej utalentowani sportowcy. Dzięki tej dynamice starcia są widowiskowe i nie nudzą się nawet po jakimś czasie. Będziemy zastawiać pułapki, tworzyć swoje klony, czy przywoływać magiczne roślinny i inne konstrukty, po drodze strzelając różnymi pociskami.

Magiczny kot

Widzicie, trzeba zwracać uwagę na to, co gra nam komunikuje, czy dany rodzaj magii działa dobrze, czy wręcz przeciwnie. Wiedząc to, w mig przełączymy się pomiędzy czarami w ramach jednego drzewka, jak i pomiędzy nimi. Co więcej, jeśli tylko coś nam się nie spodoba, trzy kliknięcia dalej pozbywamy się tego zaklęcia i ulepszamy inne. Wszystko w przerwie w starciu. To jest dopiero magia. Podoba mi się to, jak twórcy, wiedząc, jak duży jest wybór, nie utrudniają graczom niczego. Pozwalają się nam bawić, jak tylko chcemy. Żadnych punktów resetujących umiejętności. Wchodzimy do menu i już.

Oprócz rozwoju czarodziejskich zdolności możemy każdą z nich ulepszyć, wykonując dodatkowe zadania. Niektóre są proste, jak dziesięć razy skorzystać z niej. Inne, bardziej wymagające, jak spętanie przeciwników i atakować ich od tyłu, aż zadamy im dziesięć tysięcy obrażeń. Każde takie ulepszenie zwiększa ogólny poziom władania danym rodzajem magii, więc warto poświęcić na to chwilę. Jedyne co to niestety można wykonywać tylko trzy takie zadania na raz. Warto wybrać więc te, które wiemy, że w najbliższym czasie mamy szanse zrobić.

Menu ulepszania czarów

Parkourem przez życie

Jedyne czego potrzebujemy to many. Jeśli graliście, czytaliście lub oglądaliście pozycje fantasy, to pewnie wiecie, czym mana jest. W wielu przypadkach jest to magiczny zasób pozwalający władać czarami. Tak jest też tutaj. Choć zdobywamy punkty doświadczenia, wbijamy kolejne poziomy, to jednak to mana jest najważniejsza. Otrzymamy jej niewielką ilość za każdy poziom oraz za część wykonanych zadań. Głównym źródłem są jej skupiska w świecie gry. Dzięki parkourowi będzie nam dane zbierać jej pokaźne ilości idąc śladem okruszków, jak po sznurku. Bardzo lubiłem to robić w ramach takiej ekstra aktywności.

Często trzeba się wspiąć w miejsce wydające się zupełnie nieosiągalne. Kiedy indziej ważne jest dobre nawigowanie na małych platformach unoszących się na dużej wysokości. Jak wspomniałem, wraz z rozwojem fabuły zyskamy ulepszenia, jak wyższy czy dłuższy skok, ale też możliwość sunięcia po wodzie niczym na wakeboardingu. Warto też jak najszybciej pokonać pierwszego dużego przeciwnika, żeby zyskać moc przyciągania się do różnych powierzchni. To dam nam jeszcze większe możliwości poruszania. Jak widzicie, ruch jest niesamowicie ważny w Forspoken.

Magiczny wakeboarding

Na co narzekają inni

Jednym z głównych zarzutów, bo najbardziej medialnych, jest sama postać Frey. Jeśli zajrzeliście już do wad i zalet na początku tego tekstu, to nie będzie to dla was zaskoczenie, że ja sądzę dokładnie odwrotnie. Ludziom nie podobają się konwersacje, jakie wymieniają ze sobą bohaterka i jej mankiet, a właściwie jak sam wolałby, żeby go nazywać zarękawie, które w dawnych czasach było częścią pancerza (po angielsku brzmi to znacznie dostojniej, odpowiednio cuff oraz vambrace). Nie wiem, czy język polski dobrze to oddaje. Dla mnie to rodzaj bransolety. Natomiast jeśli w Google wpiszecie bracelet (bransoleta) i cuff (wspomniany mankiet) dokładnie zobaczycie różnicę, że to kawałek metalu długi na połowę przedramienia.

Jak to się stało, że spędziłem pół akapitu na to tłumaczenie? Wspomniany mankiet jest bardzo ważną postacią dla historii i nie pochodzi z naszej ziemi, tylko innego świata. Zatem wiele z tych konwersacji opiera się na Frey będącą młodą dziewczyną wychowaną po ciemnej stronie Nowego Jorku oraz magicznego kawałka metalu, który nie ma o naszym świecie bladego pojęcia. Szczerze wam powiem, że nie jest to może literatura wysoka, ale rozmowy te były dobrym uzupełnieniem całej historii i mi pasowały do tej konwencji. Umiałem się w nich odnaleźć i uzasadnić.

Ostatnie pomieszczenie labiryntu

Nuda wszędzie, co to będzie, co to będzie

Kolejnym punktem na liście narzekań jest nuda. Trzeba przyznać, że świat gry jest przeogromny. Może to kwestia ograniczenia pomniejszenia mapy, ale wydaje mi się, że jest dużo większy od tego znanego, chociażby z Horizon Forbidden West. Całość usłana jest aktywnościami pobocznymi oraz skrzynkami ze skarbami. Wszystko pięknie oznaczone. Idzie się naprawdę tą ilością przerazić. Boli fakt, że większość z tych aktywności właściwie nie ma znaczenia. Ich wpływ jest minimalny, wręcz marginalny. Nawet pod koniec gry dostajemy porównywalnie grosze z tego.

Jasne, to spora wada, chyba że zrobicie tak jak ja i wybierzecie, co chcecie w tym otwartym świecie robić. Ja skupiłem się na punktach szybkiej podróży, monumentach podnoszących statystyki, wieżach z wiedzą o świecie, fontannach dających nowe umiejętności czy labiryntach, w których odnaleźć można nowe przedmioty. Tych ostatnich są tylko dwa rodzaje – naszyjnik oraz peleryna. Osobno należy policzyć możliwość malowania paznokcie w barwy bojowe. Poza tym, że są przepiękne, to zmieniają też poziom naszego życia, obrony czy skuteczności wszystkich magii oddzielnie. Każdy z nich może też mieć do trzech specjalnych ulepszeń jak regeneracja bądź niewrażliwość na truciznę.

Mapa świata

Na pohybel marudom

Przy takich produkcjach jak God of War, wspomniany wcześniej Horizon czy Gran Turismo Forspoken wydaje się tytułem o mniejszym znaczeniu i budżecie. Postawiłbym go na półce raczej obok również przytaczanego Ghostwire i Stray. Dlatego dużą rzeczą w ocenie dla wielu może być fakt, że produkcja sprzedawana jest w pełnej cenie gry AAA. Gdyby była ustawiona na poziomie właśnie dwóch mniejszych tytułów, odbiór mógłby być zupełnie inny.

Jeśli jednak trafi się wam przecena albo odkupicie płytę w serwisach aukcyjnych, to moim zdaniem będziecie bardziej zadowoleni. To wciąż produkcja na kilkadziesiąt godzin, gdzie sama fabuła zajmuje ich około dwudziestu. Poza tym starałem się jak mogłem, żeby nie zdradzić wam za dużo z fabuły, ale ta jest fantastyczna. Kompletnie kupił mnie ten świat i znajdźki zdradzające więcej z jego historii. Rzadko kiedy te dodatkowe teksty są warte czytania, tutaj zapoznałem się z absolutnie każdym, od deski do deski. Z jednej strony może historia nie jest czymś zupełnie nowym, ale jednocześnie, jest zrobiona tak dobrze, że warto się z nią zapoznać.

Święta w Nowym Jorku

Do czego właśnie was zachęcam. Nie dajcie się zniechęcić tymi negatywnymi recenzjami. Oczywiście, to nie jest tak, że jest to tytuł bez wad. Głównie w warstwie graficznej, gdzie dalsze plany wydają się mocno odstające od świetnie przygotowanych postaci i efektów czarów. Może trochę też przesadzono z ilością aktywności, które faktycznie dają mało. Nie zmienia to jednak faktu, że nie musicie tego wszystkiego robić. Bawcie się po swojemu.

Dlaczego demo wszystko popsuło

O moich wrażeniach mogliście przeczytać tutaj. Choć wszyscy zgodnie ucieszyli się na możliwość ogrania fragmentu tytułu przed premierą, to sam fragment był wybrany niewłaściwie. Na graczy zrzucono zbyt wiele, wytłumaczono za mało. Nie możliwym było docenić, to czym ta gra jest i jej systemów, które są mocno rozbudowane. Wrzucono nas na głęboką wodę, a potem ktoś wyciągnął drabinki z basenu. Do tego samego fragmentu w pełnej wersji dotarłem po dziesięciu godzinach, zupełnie inaczej na niego przygotowanym. Wrażenia były zupełnie inne, miałem z niego dużo więcej frajdy, mimo że już go przeszedłem.

Opis paznokci bojowych

Dość nietypowa recenzja

Nie często zdarza mi się tak otwarcie pisać o wątpliwościach i wadach wytykanych przez innych, a jednocześnie na nie odpowiadać tak otwarcie, prawie jakby był to pewnego rodzaju dialog. W tym przypadku wydało mi się to uzasadnione. Sam zabrałem się za grę trochę później od innych, jednocześnie moje zdanie jest inne od tego, co jest popularne w sieci. Mam odrobinę nadziei, że udało mi się was zachęcić do Forspoken.

Chciałbym, żeby twórcy dowiedzieli się o tym, że stworzyli grę bardzo dobrą, tylko z pewnymi niedoskonałościami. Najbardziej chciałbym docenić właśnie zespół scenarzystów. Wiem, że tego nie czytacie, ale pozdrawiam was serdecznie! A wy? Wy wrzućcie grę na listę na później i poczekajcie na promocję, a potem w nią zagrajcie i bawcie się dobrze!

Cztery władczynie Athii

Tomasz Wasiewicz

Przede wszystkim jestem graczem. Uwielbiam fantastykę w każdej postaci. Od książek, przez filmy, muzykę, komiksy, po gry. Jestem niepoprawnym kolekcjonerem, zwłaszcza jak gry mają w zestawie steelbook. Zapraszam na mój Instagram po więcej szczegółów. Mimo kariery zawodowej związanej z innymi tematami najbardziej lubię rozmawiać o grach. To jak, pogadamy?