Najlepsze gry na długie jesiennie wieczory, czyli tytuły, przy których spędzisz naprawdę dużo czasu

Powoli zbliża się do nas jesień, temperatura na dworze coraz niższa, a już niedługo wieczory zaczną robić się zdecydowanie dłuższe. Dlatego przygotowaliśmy dla was zbiór najlepszych gier, przy których miło spędzicie długie wieczory.

16 września 2022

Spod pióra Jakuba Jasińskiego

Assasin’s Creed: Valhalla

Chłodne jesienne wieczory pod kocykiem i kubkiem ciepłego napoju, kojarzą mi się przede wszystkim z produkcjami francuskiego wydawcy Ubisoft. Na czele tych najdłuższych i chyba zarazem najpiękniejszych graficznie gier stoi Asssasin’s Creed: Valhalla. Historie wikingów się lubi albo nienawidzi. Jeżeli jednak jesteście z tych, którzy przychylnym okiem spoglądają w stronę takich klimatów, pewnym jest, że będziecie czerpać przyjemność przemierzając mapę podzieloną na odrębne części: Anglię, Norwegię i Asgard.

Sam Assasin’s Creed: Valhalla to nie tylko opowieść o Eivor – skrytej zabójczyni lub zabójcy, którzy nie lękają się przelać krwi – ale również mnóstwo aktywności pobocznych zawierających własną, małą historię. Aby nie było za mało roboty, twórcy przygotowali także mnóstwo minigierek, polowań na legendarne zwierzęta i zagadek logicznych przy których można spędzić kolejne niezapomniane chwile. Na ile czasu starczy produkcja Ubisoftu? Samo przejście po „łebkach” zajmuje niecałe 100 godzin – niektórym więcej, a innym mniej. Mroczny i krwawy świat oferuje na szczęście dużo atrakcji, dodatkowo rozwój postaci i wykupywanie kolejnych nowych umiejętności potrafi nieźle urozmaicić rozgrywkę. Na koniec muszę wspomnieć o wsparciu producenta. AC: Valhalla wciąż dostaje aktualizacje oraz duże, płatne rozszerzenia. Całość składa się na grę w sam raz na jesienne, długie posiedzenia w „jaskini gracza”.

Spod pióra Bartka Sobolewskiego

Ghost of Tsushima

Za oknem trzaska deszcz, liście z drzew opadają, a Mongołowie Japonię najeżdżają. I świetną rozrywką na ten jesienny czas jest właśnie Ghost of Tsushima. Wciągająca kampania, piękna grafika i spora liczba znajdziek, za którymi możemy ganiać. Na uwagę zasługuje też ciekawy system walki, który pozwala nam zarówno skradać się przez cały wrogi obóz, jak i wbiec przez główną bramę z klasycznym okrzykiem Leeroy Jenkins. A nawet nie wspomniałem jeszcze o dodatku, który otwiera nam drzwi na nową wyspę pełną kolejnych wyzwań. Zdecydowanie warto chwycić za katanę i obronić ojczyznę twórców PlayStation.

Spod pióra Nikodema Idziaka

Kingdom Come: Deliverance

Dzieło czeskiego studia Warhorse to wyjątkowa opowieść, której powolne tempo, wiarygodny świat i wylewający się z ekranu klimat perfekcyjnie wypełnią długie, spędzone w fotelu wieczory. Kingdom Come: Deliverance to swojego rodzaju portal, przenoszący nas do krainy XV-wiecznej Bohemii, która zachwyca nizinnymi pejzażami i realiami średniowiecznej codzienności.  

Wioska w Kingdom Come Deliverance

Każda kolejna godzina spędzona w grze coraz bardziej zatapia nas w ten realistyczny – choć jednocześnie na swój sposób magiczny – świat. KCD wprowadza zjawisko immersji na tak wysoki poziom, że złapiemy się czasem na uruchomieniu gry tylko po to, by przez dwie godziny zakradać się po lesie w poszukiwaniu zajęcy do upolowania. Innym razem stwierdzimy, że mamy ochotę na godzinny sparing z kapitanem Bernardem, wiedząc dobrze, że znów zamiecie nami parkiet. Wszystkie te z pozoru żmudne czynności przyniosą nam ostatecznie niesamowitą satysfakcję, ponieważ KCD – jak żaden inny tytuł – wynagradza wytrwałość, cierpliwość i przede wszystkim kreatywność.

Historia Henry’ego zapewni nam kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt wieczorów dobrej zabawy. To wciągająca opowieść pełna barwnych postaci, rozbudowanych zadań i oryginalnych mechanik, które wspólnie złożą się na niezapomniane przeżycie.

Spod pióra Doroty Żak

Stardew Valley

Przy szukaniu idealnych gier na relaks w jesienne wieczory od razu do głowy przychodzi mi symulator prowadzenia farmy stworzony przez Erica Barone’a. Stardew Valley pozwala nam przenieść się do małego urokliwego miasteczka, gdzie możemy zaprzyjaźnić się właściwie z każdym, brać udział w lokalnych eventach, rozwijać swoją posiadłość, a nawet zwiedzać dalsze rejony mapy i odkrywać sekrety świata. Są tam rzeczy tak przyziemne jak doglądanie ziemniaków na grządkach, ale też bardziej ekscytujące jak walka ze szkieletami w jaskiniach. Do tego w grze pojawia się masa różnorodnych postaci, a regularne rozmowy pozwolą nam je bliżej poznać. Wszystko to skąpane jest w ślicznej pixelartowej grafice, której towarzyszy świetny sountrack.

Dzięki temu Stardew Valley to po prostu feel-good game. Jednocześnie nie musimy się w niej martwić, że coś nie wyjdzie i trzeba będzie powtarzać po raz setny ten sam fragment, żeby dostać najlepsze zakończenie. Zamiast tego możemy sami zdecydować, czym chcemy się zająć. Zwiedzanie miasteczka i rozmawianie z lokalsami w barze? Proszę bardzo. Izolowanie się na farmie i uprawianie tylko pasternaku? Nie ma sprawy. Łowienie ryb w deszczu na plaży? Czemu nie? Sami też decydujemy, kiedy zakończymy całą przygodę, starczającą nawet nie na kilkadziesiąt, ale na kilkaset godzin. Od nas zależy czy za finał uznamy odbudowanie Community Center, uzyskanie aprobaty od ducha dziadka naszej postaci czy znalezienie każdego możliwego przedmiotu i odkrycie wszystkich lokacji. Stardew Valley oferuje nam tyle możliwości, że szkoda byłoby z nich nie skorzystać.

Spod pióra Michała Kaźmirczaka

Pathfinder: Wrath of the Righteous

Gry cRPG to idealne produkcje kiedy mamy dużo czasu, a nowy Pathfinder to idealny przykład tego gatunku. Tytuł ten pozwoli nam wcielić się w dowódcę, którego celem ma być obrona ludzkości przed kolejnym zmasowanym atakiem demonicznych hord. Jednym z jej najsilniejszych stron gry są jej bardzo duże możliwości dostosowania stylu gry oraz tego jak będzie rozgrywać się historia.

Screen z gry Pathfinder: Wrath of the Righteuos

Historia to typowe od zera do bohatera zamknięte w konwencji fantasy. Zaczynamy jaki zwykły wojownik, a z czasem nasza potęgo rośnie aż stajemy się prawie boską istotą. Po drodze będziemy mogli wybrać mnóstwo opcji, od których będzie zależało kim się staniemy i jak ostatecznie zakończymy odwieczny konflikt dobra i zła. Oprócz elementów typowych dla RPG, dodane zostały elementy związane z rozbudową miast (chociaż były one już częściowo obecne w poprzedniej części gry Pathfinder: Kingmaker) oraz opcje sterowania oddziałami w walkach podobnych do starć z serii Heroes of Might and Magic. Średnie przejście gry powinno zająć około 50 godzin.

Wielu autorów

Dziennikarski dream team. Najzabawniejsza redakcja w galaktyce. Najlepszy zespół, na jaki możesz trafić w swojej ulubionej grze multiplayer. Namaszczeni przez Guru Gier. Mówią na nas różnie. Zawsze jednak sprowadza się to do tego samego: niezależnej zgrai szaleńców-pasjonatów, którzy postanowili wspólnymi siłami odbetonować polską skostniałą branżę dziennikarstwa gamingowego.
UWaga! Gorące informacje!