Codzienna dawka planszówkowych nowin!

Wracaj do nas regularnie i bądź na bieżąco!

Recenzja Wilki – zwyciężą najlepsi

6 września 2023,
20:34
Daniel Brzost

Dzika przyroda ma w sobie coś uduchowionego, wzniosłego, transcendentnego. To niewyczerpane źródło natchnienia, inspiracji oraz niezgłębiona kopalnia motywacyjnych cytatów. Za każdym razem, kiedy oglądam fascynujący dokument przyrodniczy, gorąco dziękuję Darwinowi, że wyrwaliśmy się z łańcucha pokarmowego. I teraz zamiast w panice wiać przed wilczą watahą, mogę sobie w Wilki pograć.

Wilki obrazek wyróżniający okładka front pudełka

Wilki od Portal Games to jedna z przyjemniejszych gier, w jakie miałem okazję grać w tym roku. Jakość wykonania elementów, brak losowości, czas rozgrywki, emocje, a do tego atmosfera przy stole. Wszystko to sprawia, że do gry wracamy regularnie. Gra planszowa z motywem terytorialnych wilków oraz mechaniką kontroli obszarów to mieszanka niemalże wybuchowa. Powiedziałbym nawet, że połączenie, z którego żal byłoby nie skorzystać.

8.0 /10
Ocena redakcji
serwisu GamesGuru
  • Jakość drewnianych komponentów
  • Genialny patent z przekręcaniem płytek
  • Mechanizm odliczania końca gry
  • Brak losowości
  • Czas rozgrywki
  • Atmosfera wyścigu po zwycięstwo
  • Ulepszanie cech stada
  • Taktyczny charakter rozgrywki

  • Podatna na downtime
  • Ryzyko paraliżu decyzyjnego

Wilk jaki jest, każdy widzi. Kiedy zamkniesz oczy, wilk nie widzi

Czy szczerząca kły manifestacja kolektywnej furii może być idealną inspiracją dla takiej miłej gry area control w stylu familijna plus? Przecież każdy lubi futrzaki. Portalowe Wilki są tak śliczne, że aż chce się grać. Klimatyczne drewniane komponenty, barwne kafle terenu, te smakowicie mangowo wystylizowane ilustracje bezczelnie kuszą, żeby się tym wszystkim pobawić.

Zasady Wilków są bezpretensjonalnie proste, wręcz intuicyjnie instynktowne. Trzeba pamiętać dosłownie o kilku wyjątkach i ograniczeniach, żeby nikt nikomu potem nie skakał z instrukcją do gardła.

Nie o to chodzi, żeby złapać zajączka, ale by myśleć jak marchewka

W Wilki gra się na punkty. Przede wszystkim zbiera się nagrody za większości we właśnie punktowanych obszarach jak na uczciwą areakontrolkę przystało. Sporo zarobić można za pomocą klasycznego euraskowego zdejmowania elementów z planszetki, żeby odkryć bonusy i punkty końcowe. Wilki podążają tu tropem Scythe, Brazila, czy dowolnej gry Aleksandra „Potrzymaj Mi Planszetkę” Pfistera.

Wystawienie leża na planszę zwalnia kolejne pole, co będzie skutkować bonusem do jednej z trzech cech watahy, a może i kilkoma punktami, jak odpowiednio dużo legowisk zejdzie. Każde ulepszenie leża do siedliska daje dżokerowy żeton oraz punkty. Wystawienie odpowiedniej liczby wilków na obszar gry też nagradzane jest punktami. Zrównoważony rozwój planszetki pozwala zgarnąć nawet więcej punktów niż kontrola terenu. Tak przejawia się dwoistość natury Wilków.

recenzja Wilki Plansza

Aby nie zapomnieć, że gramy drapieżnikami, muszą one polować na żetony zwierzyny łownej. Ta akcja wymaga skoordynowanego poruszenia trzech wilków, ale przechwycenie każdego kolejnego żetonu nagradzane jest bonusem dodatkowej akcji oraz rosnącą w oczach nagrodą punktową. Skuteczne upolowanie czterech żetonów, poza satysfakcją, przynosi duże łupy. Za to zdobycie kompletu pięciu oznacza przeoranie z wywieszonym ozorem praktycznie całego obszaru gry i zapewnia imponującą zdobycz punktową, a to w Wilkach budzi zrozumiały szacunek.

W każdym z nas walczą dwa wilki. Jeden jest wyobrażony, drugi urojony, a trzeci uciekł z rezerwatu, gdyż natchnienie nie zna reguł

Rozgrywkę napędza mechanika wyboru akcji przez odwracanie dwustronnych kafelków terenu. Każdy z graczy otrzymuje do rozgryzienia przyjemne puzzle, gdyż prosta akcja ruchu wymaga odwrócenia jednego kafla, wystawienie leża lub jego ulepszenie już dwóch, za to agresywne zdominowanie wilka innego gracza trzech kafli.

Akcję wykonuje się na wybranym heksie odpowiadającym przekręcanym kafelkom. Cały myk w tym, że pod ręką są po dwa kafle z każdym rodzajem terenu i jeden właściwy dla każdego gatunku wilka, który po obu stronach ma ich ulubioną miejscówkę. Zatem leśne wilki będą mocniejsze w kniei, skalne w górach, a pustynne na wygwizdowie. To zaś oznacza, że kiedy się zapędzisz samotnym wilczkiem na macierzysty teren innej watahy, to łatwo możesz wpaść w kłopoty, bo na starcie rozgrywki akcję dominacji za trzy kafle da się zrobić tylko na swoim ulubionym terenie.

recenzja Wilki Plansza

W każdej turze można wykonać przynajmniej dwie akcje, co zachęca do wykręcania na kafelkach kombosów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zdominować samotnego wilka na górze, przez co skalny kafel obróci się na stronę trawiastą, dzięki czemu będzie można nim podbiec do zająca, żeby sobie upolować kilka punktów.

Główna mechanika Wilków sprawia dużo frajdy. Łatwo ją oswoić, pomaga planować swoje akcje, pozwala przewidywać ruchy rywali. To jak ze smażeniem naleśników. Musisz wyczuć, kiedy najlepiej przekręcić go na drugą stronę. Dlatego ja robię sobie kanapki. Każda kromka ma dwa ostrza.

Kiedy patrzysz w gwiazdy z dna głębokiej studni, to już wiesz, że lepiej było patrzeć pod nogi

Wilki wyją do księżycowego kalendarza, na którym zaznaczono fazy punktacji. Obszary z księżycowym sierpem punktują jako pierwsze, lecz za mniej. Te z kwadrą są kolejne i średnio zyskowne, zaś oznaczone pełnią przyniosą punkty na końcu gry, ale na grubo. W ten prosty sposób gra pomaga graczom wyznaczyć sobie priorytety oraz daje im okazję do ścigania się z czasem.

Rytm gry jest dyktowany przez tempo zapełniania okienek kalendarza zdejmowanymi z planszy elementami. Każdy żeton wilka neutralnego, który został wcielony do stada, każde leże ulepszone do siedliska lub przejęte od innego gracza, każdy zdominowany cudzy wilk lądują na kalendarzu i krok po kroku przyspieszają kolejne punktowanie.

Wilki są wyścigiem, to pogoń za księżycem

Im efektywniej grasz, tym więcej elementów zbijasz na planszę faz księżyca. Realnie skracasz czas rozgrywki, a wręcz możesz ją definitywnie zakończyć, irytując resztę towarzystwa maksymalnie przegiętą turą łańcuchowego odpalania bonusowych akcji.

Z drugiej strony, kiedy Wilki nabierają rozpędu, to nie wybaczają błędów. Nie ma czasu na drugie szanse. Jeżeli gra się dłuży, przeciąga, to znaczy, że źle w Wilki gracie.

W lustrzanym odbiciu krystalicznego źródła najbardziej zaskakujące jest to, co ty właściwie w sobie widzisz

W Wilkach każdy może stać się drapieżnikiem na miarę swoich możliwości i oczekiwań dzięki sprytnemu zarządzaniu planszetką gracza. Każde wilcze stado można rozwinąć w aspekcie liczby osobników, które wykonają akcję ruchu, w zakresie zasięgu ruchu wilka oraz zasięgu wycia, dzięki czemu można przejąć dalej położone wilki lub legowiska.

recenzja Wilki Plansza rozpiętość

Specjalizacja daje konkretną przewagę w danej dziedzinie i dzięki temu stado może ruszyć całą watahą, pędzić przez planszę niczym wicher, czy też nieść wycie echem po całej krainie. Nic nie smakuje lepiej od własnoręcznie przyrządzonej asymetrii. Przeprowadzaną na planszetce ewolucję stada dodatkowo okraszają zdobywane po drodze bonusy i nagrody, więc tym bardziej nie jest to sztuka dla sztuki.

Kiedy dasz wilkowi rybę, będzie głodny przez dzień. Kiedy nauczysz go korzystać z wędki, dodatkowo będzie wściekły

Jeszcze ważniejsze od zdobywania punktów jest w Wilkach gromadzenie żetonów bonusowych. Dżokerowe żetony terenu można dokleić do wykonywanej akcji zamiast dowolnej płytki. Dzięki nim najskuteczniej przejmuje się cudze wilki lub wykonuje akcję wbrew niesprzyjającemu układowi płytek. Żetony akcji dodatkowej, które zdobywa się na przykład z polowania, dają możliwość wykonania kolejnej akcji oraz następnej, o ile jest jeszcze jakiś w zapasie.

Zdobywanie i taktyczne korzystanie z tych bonusów to fundament sukcesu w Wilkach. Perwersyjnie wyrachowane skoordynowanie akcji wystawiania legowisk i polowania umożliwia wydziergane na bieżąco łańcuszka ruchów, który trwa i trwa i trwa…

Polowanie jest sztuką tracenia cnoty cierpliwości

Przyczajony za stołem, z każdym mięśniem napiętym jak cięciwa łuku, przepełniony skumulowaną energią, która jest władna w mgnieniu oka zamienić cię w żywy pocisk, tylko nadludzką siłą woli powstrzymujesz się przed… rozszarpaniem na strzępy tego zamulacza, który od kwadransa przekłada w te i we wte swoje kafelki, żeby rozkminić optymalną sekwencję czterech do pięciu akcji, bo mu się bonusów nazbierało!

wilki kolejne zdjęcie planszy i komponenty

Grając w Wilki trzeba działać na przekór naturalnemu instynktowi gromadzenia zasobów. Na nic ci się nie przydadzą te dodatkowe akcje i dżokerowe żetony, jeżeli nie będziesz miał szansy ich użyć, lub co gorsza przegapisz najlepszy moment ich wykorzystania. Poza tym, im mniej myślisz, tym lepiej, bo im krócej się zastanawiasz, tym więcej masz przyjaciół. Owszem, dawno temu żyły wilki eurożerne, lecz wyginęły przez zamulanie.

W czasie łowów ten, kto liczy na łut szczęścia, kładzie się spać z pustym brzuchem, chyba że zamawia na wynos

Wilki są pozbawione losowości. Każdą akcję, którą jesteś w stanie wykonać, wykonasz. Policzysz swoje potencjalne zdobycze terytorialne, punktowe i bonusowe na conajmniej dwa ruchy do przodu. I będziesz przeliczać ruchy rywali, zanim zdążą o nich pomyśleć, bo jak wilk wilkowi wilkiem, tak gracz graczowi graczem.

Jeżeli lubisz rozkminiać mózgożerne eurasy, trzymaj się od tej gry z daleka, bo będziesz tutaj niczym leniwiec wśród gepardów. Przy niesprzyjającym stanie umysłu Wilki zamieniają się w Paraliż Decyzyjny the Game.

Owszem, warto znać planszetkę rywala lepiej niż swoją własną, bo rozkład jego kafelków akcji determinuje, jak będzie w stanie się odegrać, a poodkrywane bonusy do cech jego watahy pokazują, gdzie jest najsilniejszy i w co może pójść dalej. Problem pojawia się przy większej ilości graczy niż trzech, gdyż takiej masy danych białego wywiadu nawet CIA nie ogarnie.

Nic tak nie testuje determinacji w podążaniu za fatamorganą, jak presja pełnego pęcherza

Wilki wymagają skoncentrowania się na końcu gry, a ten pędzi jak spłoszony zając. Kalendarz faz księżyca odlicza do punktowania kolejnych obszarów, zatem terminy gonią niczym zaległe projekty pod koniec kwartału. Gra nie ma stałej liczby rund do rozegrania, zamiast tego raczy graczy mechaniką nagłej śmierci.

Zdejmowane z planszy elementy wypełniają okienka kalendarza, aż nie odpalą punktowań i finalnie końca gry. To oznacza, że im efektywniej grasz, tym bardziej przyspieszasz zamknięcie partii. Nie planuj kolejnej tury, jeżeli może jej nie być. To nie euro, tu się robi graczy w konia.

recenzja Wilki Plansza jeszcze inne ujęcie

Nie mówię, że Wilki nie dają okazji do długofalowego planowania, gdyż właśnie po to istnieje kalendarium trzymające w ryzach rozgrywkę. Obszary punktujące później, dają większą zdobycz punktową. Całkiem legitną taktyką jest strategiczne wyrobienie sobie przewagi na wartościowych obszarach, kiedy reszta graczy walczy o małe punkty. Można też skupić się na łowach, które skutecznie przeprowadzone dają bardzo dużo punktów, ale wymagają konsekwentnego grania pod prąd.

Samotny wilk jest jak rekin bez skrzydeł. W stadzie zyskuje siłę motyla

Najprzyjemniej w Wilki gra się we dwoje. Rozgrywka jest błyskawiczna, to bezwzględny wyścig i ostra rywalizacja kieł za kieł. Na trzech graczy tempo gry już wyraźnie siada, trzeba mieć oko na więcej zagrożeń.

W stadzie czteroosobowym nie ma takiej opcji, żeby ktoś nie zamulił. Albo będzie w nieskończoność przeliczał swoje ruchy, albo zacznie mielić dodatkowe akcje powiększając downtime. Dobrze, gdy ekipa jest ograna, co pozwala szanować czas swój, jak i cudzy. W pięcioosobowym gronie nie podchodziłem do gry. Są rzeczy, których nawet ja się boję.

Ważne są tylko te gry, w które jeszcze nie gramy

W węższym gronie Wilki mają szansę pokazać pazur i ukazać swoją wyścigową naturę. Tu nie ma co płakać, że ktoś ci grę zakończył przed czasem, skoro jesteś taka gapa, że sam tego nie zrobiłeś. Płytkowy mechanizm napędowy jest bardzo pomysłowy i daje graczom możliwość satysfakcjonującej manipulacji akcjami.

recenzja Wilki Plansza inne ujęcie

W trakcie rozgrywki zaznacza się lekka asymetria watah, kiedy każdy z graczy inaczej rozwija cechy swojego stada. Jeżeli wszyscy grają dynamicznie i agresywnie, a nie da się ukryć, Wilki do tego zachęcają, czas przy grze płynie naprawdę przyjemnie.

Daniel Brzost

Na codzień dzielny mąż i dumny ojciec dwóch giermków. Z planszówkami za pan brat od nie-pamięta-kiedy-ale-prawdopodobnie-tuż-przed-wyginięciem-dinozaurów. Gdy nie gra w planszówki, spędza czas przy ulubionej książce. Oczywiście nie jego, bo ktoś musi czytać dzieciom. Planszówki są dla niego jak fasolki z Harry’ego Pottera. Grunt, aby nie otrzymać do ręki tej, której jeść nie chce nikt.

Komentarze

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze