Sprawa zakupu Activision Blizzard jest jedną z najgłośniejszych transakcji mijającego roku. Problemy zaczęły się, gdy Sony zgłosiło obawy o utratę marki Call of Duty ze swoich konsol. Z tego powodu umowie zaczęły się przyglądać instytucje dbające o konkurencyjność, które mają zapobiegać tworzeniu monopoli. Brytyjski urząd ds. Konkurencji i Rynku dał gigantowi z Redmond ultimatum, wedle którego ten miał przedłożyć odpowiednie dokumenty. Microsoft tego nie zrobił, więc urzędnicy rozpoczęli szczegółową kontrolę. To oczywiście nie spodobało się amerykańskiemu przedsiębiorstwu, które oskarżało ich nawet o stronniczość.
Finalnie sprawę rozpatrzy Komisja Europejska, która do 11 kwietnia 2023 ma ogłosić ostateczną decyzję. Teraz do sporu włączyli się także gracze, którzy również niezbyt przychylnie patrzą na plany Microsoftu. Co ciekawe, z Activision Blizzard ma odejść dyrektor operacyjny, ale nie ma oficjalnej informacji, czy jest to spowodowane bieżącymi wydarzeniami.
Gracze tworzą pozew przeciwko Microsoft
Wiele jest żartów, że w Stanach Zjednoczonych Ameryki każdy może pozwać każdego o wszystko. Dowcipy te mają w sobie odrobinę prawdy, ponieważ na mocy ustawy Clayton Antitrust Act z 1914 roku Amerykanie mogą wytaczać sprawy związane z antykonkurencyjnymi praktykami. Z tego prawa postanowiło skorzystać dziesięciu graczy, którzy pozwali Microsoft. Ich celem jest powstrzymanie firmy przed zakupem Activision Blizzard.
Zgodnie z ustaleniami agencji Bloomberg Law powodowie lub jak ich nazwano gracze wideo, obawiają się, że fuzja znacząco zmniejszy konkurencje na rynku cyfrowej rozrywki. Według nich jest to sprzeczne w szczególności z sekcją siódmą ustawy Clayton Act, w której jasno napisano, że przejęcia ograniczające konkurencję są zabronione przez amerykańskie prawo antymonopolowe. Pozew zwraca uwagę na to, ile dużych franczyz znajdzie się w rękach Microsoftu, jeśli sfinalizują transakcję. Call of Duty, World of Warcraft, Minecraft, Diablo, i Doom, to tylko niektóre z przykładów.
Jak wspomniałem, finał sprawy ma mieć miejsce do 11 kwietnia, ale patrząc po ilość protestów i pozwów może nie być on korzystny dla Microsoftu.
