Test słuchawek Audictus Dopamine Pro – ANC w przystępnej cenie? Tak, ale…

29 lipca 2022,
18:42
Tomasz Wasiewicz

Cytując słownik języka polskiego: „Dopamina – neuroprzekaźnik syntetyzowany i uwalniany przez neurony ośrodkowego układu nerwowego, odpowiedzialny m.in. za koordynację ruchową, napęd i procesy emocjonalne”. Testowany przeze mnie model słuchawek od Audictus nosi właśnie nazwę tego związku, który odczuwamy, gdy się wynagradzamy, ale też pomaga nam utrzymać czujność, czy odpowiada za koncentrację. Był to świetny pomysł, ale czy te bezprzewodowe słuchawki faktycznie sprawiają, że w naszym ciele uwalnia się dopamina?

Test i recenzja słuchawek Audictus Dopamine Pro - zestaw w pudelku

Słuchawki chociaż na pierwszy rzut oka mają wszystko czego można chcieć, a nawet więcej, bo ANC w sprzęcie za 250 zł to przyjemne zaskoczenie, to okazuje się, że nic tutaj nie jest zrobione do końca dobrze. ANC to jakaś kpina, nie ma różnicy czy macie je włączone czy wyłączone. Nie zauważycie żadnej zmiany. Żadna z dostępnych w opakowaniu gumek do ucha nie leżała w nim na tyle dobrze, żeby nie wypadać podczas chodzenia po mieście. Każda próba poprawienia słuchawki robiła coś niepożądanego. Raz zatrzymywała muzykę, raz przełączała, a kiedy indziej włączała/wyłączała ANC. Na koniec zaś słuchawka się rozładowywała po dwóch godzinach użytkowania, choć producent obiecuje cztery. Cena to za mało by wystawić temu sprzętowi pozytywną ocenę.

2.0 /5
  • Przystępna cena
  • Słuchawki oraz etui szybko się ładują
  • Łatwe parowanie i brak konieczności instalowania dodatkowej aplikacji
  • Jakość odtwarzanej muzyki jest dobra
  • Czas pracy bez ładowania
  • Oszukany ANC, który nie działa
  • Wypadanie z ucha (przynajmniej u mnie)
  • Zbyt łatwe aktywowanie czynności, której nie chcieliście teraz robić

Pasmo przenoszenia: 20 – 20k HZ
Dynamika przetworników: 90 dB
Impedancja: 32 Ω
Waga: 50 g
Mikrofon: Wbudowany
Materiał: ABS | Aluminium
Łączność: Bluetooth 5.1
Aktywna redukcja szumów (ANC): Tak
Zasięg działania: Do 15 metrów
Czas pracy: Do 4 godzin bez ładowania, do 16 godzin przy wykorzystaniu etui
Złącze: USB-C (ładowanie)

To jak z tą dopaminą?

Jeśli chodzi o słuchawki douszne, to do tej pory używałem głównie takich oficjalnych, kablowych, dodawanych do pudełka z telefonami Apple (aktualnie posiadam iPhone 11 Pro). Wcześniej miałem także urządzenie MP4 ze słuchawkami, z wymiennymi gumkami jak u Audictusa i z obu byłem bardzo zadowolony. Jeśli zaś chodzi o sprzęt bezprzewodowy i posiadający ANC, to jakiś czas temu zakupiłem model Sony MDR-XB950N1. Mają pełne muszle i jestem nimi zachwycony. Gdy leci muzyka odcinam się kompletnie od świata. Tym razem połączyłem oba te światy i niestety nie jestem usatysfakcjonowany z żadnej rzeczy…

Zawartość pudełka

Skoro mam już waszą uwagę zacznijmy od początku. Tak jak wspomniałem, początek jest wielce obiecujący. Całość wyceniono na około 250 zł, a w środku znajdujemy słuchawki wraz z etui, które jest także powerbankiem do nich, wymienne gumki do słuchawek w różnych rozmiarach oraz kabel do ładowania. Do tego otrzymujemy sprzęt bezprzewodowy, z wytłumieniem dźwięku z zewnątrz i mikrofonem. Mamy także krótką instrukcję, w której znajdziemy opis tego, co należy zrobić, żeby móc wykonać wszystkie dostępne akcje z poziomu samych słuchawek. Możemy włączyć/wyłączyć ANC, uruchomić asystenta głosowego, zatrzymać/puścić muzykę, a także zmienić utwór do przodu. Przyznacie, że to brzmi naprawdę dobrze?

Para słuchawek

Audictus na papierze wygląda dużo lepiej niż w rzeczywistości

Nie mogłem trafić na lepszy moment na otrzymanie słuchawek do testów. Przede mną była kilkugodzinna wyprawa pociągiem w bardzo wysokiej temperaturze na zewnątrz. Moje słuchawki Sony choć super, sprawiają, że uszy pocą mi się bardzo w takich warunkach. Sprzęt douszny wydawał się idealny. Wyjąłem Dopamine Pro z w pełni naładowanego dzień wcześniej futerału, włożyłem do uszu i słyszałem absolutnie wszystko z otoczenia. Pomyślałem, że to kwestia wyłączonego ANC, ale okazało się, że to nie to. Włączałem i wyłączałem ANC, choć trochę nieświadomie, bo komunikat, który informuje nas o tym, że ANC is on lub ANC is off, jest tak podany, że konia z rzędem temu, kto rozróżni wypowiadane on i off. Przetestowałem to na tyle długo na obu ustawieniach, żeby wiedzieć, że nie ma to znaczenia, bo to po prostu nie działa. Żeby było gorzej, nie był to wagon ciszy w Pendolino, a to dopiero początek negatywnych doświadczeń.

Słuchawki wraz ze zdjętymi gumkami

Producent zapewnia, że słuchawki powinny wystarczyć na cztery godziny bez ładowania. Jakim zdziwieniem było dla mnie, gdy już po półtorej godziny usłyszałem, że słuchawki mają niski poziom prądu. Dziwniejsze było to, że telefon wskazywał, że sprzęt informuje o naładowaniu do dwóch trzecich baterii. Skąd taka rozbieżność? Nie wiem. Fakty są takie, że po kolejnych trzydziestu minutach jedna ze słuchawek się wyłączyła, a wskaźnik w telefonie pokazywał jedną trzecią baterii. Testowałem to wielokrotnie i zawsze słuchawka rozładowywała się po około dwóch godzinach. Zawsze jedna, gdy druga miała jeszcze trochę prądu. O dociągnięciu do czterech godzin raczej nie ma co liczyć. Należy podkreślić, że muzyki słucham raczej na umiarkowanym poziomie głośności, powiedzmy 6/10.

Pudełko ze słuchawkami

Ale słuchawki mają jakieś zalety? Mają jakieś zalety, prawda?

Prawda, nie jest to zupełnie zły sprzęt. Muszę przyznać, że faktycznie ucho mi się w pociągu nie zagrzało, ale dwie godziny to trochę za mało czasu, żeby jednoznacznie porównać je ze sprzętem nausznym, który miałem na głowie godzin pięć. Jak już słuchawka siedzi w uchu, to nie męczy go, nie czuć żadnego bólu czy dyskomfortu. Dużym plusem jest mikrofon. Nagrywam sporo wiadomości głosowych na Messengerze i według odbiorców tych nagrań, nigdy nie miałem tak czystego głosu. Także tutaj pozytywne zaskoczenie. Słuchawki bezproblemowo konfigurują się z telefonem. Nie trzeba też żadnych dodatkowych aplikacji. Wchodzicie w ustawienia Bluetooth i parujecie.

Wielkość etui w porównaniu do innych przedmiotów

Narzekałem wcześniej na czas pracy, muszę za to pochwalić prędkość ładowania, tak słuchawek jak i samego etui. Także jak już słuchawki się rozładują, to jeszcze przed końcem podróży spokojnie możecie je sobie wyjąć i na nich czegoś posłuchać. Sam dźwięk też nie jest zły. Nie jest to sprzęt dla audiofilii, ale generalnie słuchanie muzyki jest przyjemne. Żebyście mieli jakieś odniesienie, słucham dużo rocka, ale też muzyki elektronicznej czy symfonicznej. Żeby lepiej podejść do tego testu pożyczyłem i używałem po parę godzin Apple AirPods oraz Huawei FreeBuds 4i ANC. Zwłaszcza te drugie są w podobnym przedziale cenowym. Miałem spory problem, żeby zainstalować do nich aplikację, aby móc w ogóle z nich korzystać. Tutaj nie ma tego problemu. Dlatego chciałbym jeszcze raz podkreślić łatwość konfiguracji.

Pudełko z kablem i gumkami do słuchawek

Mogę jeszcze trochę ponarzekać?

Ze słuchawkami mam też jeszcze jeden poważny problem. Niezależnie od wybranych gumek wypadały mi z ucha podczas ruchu. Nie mam tutaj na myśli ekstremalnego biegania po górach, tylko normalnym przemieszczeniu się do pracy pieszo oraz autobusem. Jest to o tyle wkurzające, że słuchawki mają obustronnie zamontowane sterowanie na dotyk. Różne kombinacje odpowiedzialne są za inne akcje. Praktycznie zawsze coś się działo z muzyką, gdy poprawiałem ułożenie w uchu. Jak testowałem ANC, to niejednokrotnie zamiast tej opcji odpalał mi się asystent telefonu (w moim przypadku – Siri). Także było to wszystko niezwykle frustrujące. Zdecydowanie wolałem sterować muzyką z poziomu telefonu, a nie po to kupujemy sprzęt bezprzewodowy, żeby ciągle sięgać po smartfon.

Pudełko wraz z etui i słuchawkami

To jak z tymi Audictus? Jest dopamina, czy nie ma?

Zostaje nam jeszcze jedno pytanie bez odpowiedzi. Mianowicie, czemu ten model ma w nazwie Pro? Zazwyczaj Pro zyskują produkty, które mają wskazać, że ten sprzęt jest bardziej profesjonalny od innego modelu. Tutaj jest podobnie, mamy też wersję słuchawek Dopamine bez Pro w nazwie, które są o połowę tańsze. Niestety moim zdaniem tutaj nie powinno się używać tego słowa. Technicznie są to lepsze słuchawki, ale nie wystarczająco dobre by być profesjonalne. Mogliście już też zauważyć, że ogólnie nie jestem zbyt zadowolony z testowanego sprzętu.

Zbliżenie na same słuchawki

Dawno sprzęt, który dostałem nie był tak daleki w rzeczywistości od tego czego spodziewałem się po opisie. Jestem absolutnie zawiedziony wygłuszaniem dźwięku z zewnątrz. Wiedziałem, że nie dadzą mi takiego poziomu jak ten dostępny w słuchawkach z pełnymi muszlami, ale zupełny brak, to już przesada. Czas pracy jest dramatycznie niski. Wspomniane słuchawki Huawei biły Dopamine Pro na głowę. Nie wiem też do końca czemu te gumki nie pozwalały mi na komfortowe chodzenie po mieście bez ciągłego poprawiania sprzętu w uchu, co generowało dodatkowe problemy ze słuchaniem muzyki. Jeśli więc dostaniecie ten model w prezencie, a nie macie alternatywy to możecie ich używać, ale jeśli miałbym 250 zł, to dopłaciłbym i wziął FreeBuds 4i.

Etui wraz z kablem

Tomasz Wasiewicz

Przede wszystkim jestem graczem. Uwielbiam fantastykę w każdej postaci. Od książek, przez filmy, muzykę, komiksy, po gry. Jestem niepoprawnym kolekcjonerem, zwłaszcza jak gry mają w zestawie steelbook. Zapraszam na mój Instagram po więcej szczegółów. Mimo kariery zawodowej związanej z innymi tematami najbardziej lubię rozmawiać o grach. To jak, pogadamy?