Od jakiegoś czasu studio ZA/UM potyka się z twórcami Disco Elysium. Najwyraźniej skłócone strony doszły w końcu do konsensusu, ponieważ firma ogłosiła, że kilka pozwów zostało już rozwiązanych. Być może jest to koniec problemów dewelopera, ale na pewno sprawa szybko nie przycichnie.
ZA/UM kontra zwolnieni pracownicy, czyli każdy ma swoją wersję
W październiku zeszłego roku założyciel ZA/UM Martin Luiga ogłosił, że projektant Disco Elysium Robert Kurvitz, scenarzystka Helen Hindpere i dyrektor artystyczny Aleksander Rostov zostali zwolnieni z pracy. Miało to być następstwem przejęcia firmy przez estońskich biznesmenów, czyli Ilmara Kompusa obecnie piastującego stanowisko prezesa i Tõnisa Haavela, który wcześniej był skazany za oszustwa inwestycyjne.
Krótko po potwierdzeniu informacji o odejściu twórców Disco Elysium, ci postanowili się wypowiedzieć w tej sprawie. Napisali oni list otwarty, w którym wyjaśnili, że mieli zostać wyrzuceni po próbach dowiedzenia się więcej szczegółów na temat przejęcia, które miało być nieuczciwe. Nowi właściciele natomiast stwierdzili, że powodem rozwiązania umowy było rzekome poniżanie kobiet, wprowadzanie toksycznej atmosfery, a także próbę kradzieży własności intelektualnej przez byłych pracowników.
Kurvitz i Rostov pozwali ZA/UM o niesprawiedliwe zwolnienie, a Kender złożył własną sprawę, wedle której miał zostać pozbawiony pracy za zadawanie pytań nowemu kierownictwu. Po czasie wnioski miały zostać wycofane, ponieważ dawni pracownicy podobno posiadali za mało twardych dowodów. Dodatkowo Kender rzekomo pozbył się swoich wszystkich udziałów w firmie i musiał zwrócić koszty osobistego postępowania.
Ilmar Kompus stwierdził, że ta sytuacja jest idealnym przykładem tego, jak otwarte dyskusje są najlepszym sposobem na wyjaśnienie nieporozumień i różnic. Nie jest to jednak koniec problemów, ponieważ studio nadal zmaga z kampanią prawną i PRową nakręcaną przez byłych pracowników. Deweloper ma jednak nadzieję, że i one zostaną szybko rozwiązane i nie zagrażają rozwojowi firmy.