fbpx

Recenzja filmu Batman (2022) – zemsta obnażona

18 marca 2022,
12:02
Hubert Kalisz

Kiedy po raz pierwszy ogłoszono, że to właśnie Matt Reeves wyreżyseruje nowy film z Batmanem, w głównej roli obsadzony był jeszcze Ben Affleck, a całość miała być częścią konsekwentnie budowanego uniwersum na wzór MCU. Po drodze scenariusz był jednak przepisywany wiele razy, aby ostatecznie trafić do kosza wraz ze zmianą kierownictwa. Zgodnie z nową polityką DC Entertainment postanowiono oddać pełnię kontroli kreatywnej reżyserowi, podobnie jak miało to miejsce przy fenomenalnym Suicide Squad Jamesa Gunna. Rezultat i tym razem przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.

Batman Roberta Pattinsona stojący w mroku

Matt Reeves nakręcił definitywny film o rycerzu Gotham. Czerpiąc garściami z thrillerów pokroju Siedem Davida Finchera, nie wstydzi się komiksowego rodowodu. To produkcja, na którą współcześni fani DC czekali od zawsze. Zdecydowanie jest to najlepsza adaptacja tej postaci, jaką dane nam było ujrzeć na kinowym ekranie.

10 /10
Ocena redakcji
serwisu GamesGuru

Fabuła filmu Matta Reevesa oscyluje wokół serii morderstw dokonywanych na wysoko postawionych mieszkańcach Gotham. W wątku głównym wyraźnie słychać echa komiksu Batman: The Long Halloween Jepha Loeba i Tima Sale’a. Wraz z momentem, w którym Zamaskowany Krzyżowiec zaczyna badać sprawę tajemniczych zabójstw, pojawiają się wnioski, iż sięga ona najgłębszych struktur miasta.

Gdy poznajemy Bruce’a, jest on w trakcie drugiego roku swojej krucjaty. Co noc przemierza ulice, aby siać terror w sercach przestępców. Jednakże od samego początku widzimy przytłaczającą skalę, w jakiej trauma z dzieciństwa odcisnęła na nim swe piętno. Jako Wayne znika ze sfery życia publicznego, a kolejne dni zlewają mu się w bezkształtną całość. Angaż Roberta Pattinsona do tej roli był absolutnym strzałem w dziesiątkę. Pozostając przez większość czasu w masce, aktor w niesamowitym stopniu gra oczami. Zmęczone spojrzenie po powrocie do bat-jaskini przekazuje wszystko, co musimy wiedzieć na temat obecnej kondycji młodego Bruce’a.

Sam Batman porusza się zresztą z odpowiednią dozą teatralności kojarzoną dotychczas wyłącznie z interpretacją tej postaci w wykonaniu Michaela Keatona. Gdy nadchodzi, z wyprzedzeniem słyszalny jest jego ciężki krok budzący grozę wśród kryminalistów. Matt Reeves zadbał, aby wszystkie elementy otaczające tę postać budowały konkretną atmosferę. Każdy z bohaterów został powołany do życia z podobną pieczołowitością.

Batman Roberta Pattinsona stojący na środku Bat-Jaskini
Batman, 2022, reż. Matt Reeves

Rasowe kino noir

Zgodnie z konwencją filmu noir miasto zostało przeżarte przez korupcję i zorganizowaną przestępczość. Inspirowany Zodiakiem, Riddler w wykonaniu Paula Dano pozostaje zatem wyrzutem sumienia systemu, wytykającym jego zakłamanie i uosabiającym złą stronę Gotham. Muszę przyznać, że jest jednym z najlepszych antagonistów w kinie komiksowym od lat, stającym bezpośrednio w szranki z Jokerem Heatha Ledgera. W niedawnym wywiadzie, jakiego aktor udzielił dla „The Hollywood Reporter”, przyznaje, że ujęcie, w którym rozmawia on z Batmanem, używając połączenia wideo, wymagało dwustu podejść. W grze aktorskiej panuje absolutny perfekcjonizm i mogę z dużą dozą pewności stwierdzić, że cała obsada dała z siebie 100%. Począwszy od grubiańskiego Colina Farrella w roli Pingwina, przez stanowczego Jeffreya Wrighta jako detektywa Jima Gordona, po zniuansowaną Kobietę-Kot w wykonaniu Zoe Kravitz.

Postaci Seliny należy się poza tym oddzielne wyróżnienie, bo to bez cienia wątpliwości najlepsza ekranowa wersja tej bohaterki. Pozostaje niejednoznaczna i bierze udział we własnym wątku, który tylko przypadkiem splata się ze śledztwem Bruce’a. Tutejsza jej wersja wpisuje się zatem perfekcyjnie w charakterystyczny archetyp femme fatale. Myślę, że z powodzeniem mogłaby ona już na tym etapie dostać swój projekt, bo ta postać stoi na własnych nogach od samego początku.

Półświatek Gotham został przedstawiony bezbłędnie, a film bardzo szybko zarysowuje nam działające w mieście grupy przestępcze. Przytłoczony tym wszystkim protagonista radzi się często Alfreda, w którego biografii Reeves zmienił pewien element, co ma bezpośredni wpływ na dynamikę relacji tej dwójki. Andy Serkis, mimo iż dostał stosunkowo małą ilość czasu ekranowego, miał do odegrania rolę kluczową na drodze tutejszego Batmana do odnalezienia nowego „ja” i udało mu się to nad wyraz dobrze. Batman charakteryzuje się konkretnym pomysłem i wizją, do której każdy członek obsady wniósł coś swojego, chapeau bas!

Paul Dano jako Riddler
Batman, 2022, reż. Matt Reeves

Techniczne arcydzieło

Nie mamy do czynienia z kolejnym zdjętym z taśmy produkcyjnej blockbusterem, którego głównym zadaniem jest zarabianie pieniędzy. Strona wizualna tego widowiska zachwyca od pierwszego ujęcia. Gotham City zostało przedstawione jako przepełniona LED-ami i gotycką architekturą dystopia. To miasto kontrastów zarówno w aspekcie architektury, jak i społeczeństwa. Bogaci spoglądają z okien drapaczy chmur na zwykłych mieszkańców żyjących z dnia na dzień. Bruce mieszka za to w gotyckiej rezydencji, gdzie ogólny mrok przecina światło wpadające przez strzeliste okna. Miejsce, w którym dzieje się akcja danej sceny, to w każdym przypadku pełnoprawny bohater mówiący więcej językiem wizualnym, niż scenarzysta byłby w stanie przedstawić prostą ekspozycją. Pracę, jaką wykonał Greig Fraser przy zdjęciach, mogę z czystym sumieniem uznać za jego opus magnum. Bez trudu kieruje on wzrokiem widza, gdy przez szarość obrazu przedziera się jaskrawa czerwień, a snop światła pada na kluczową w scenie postać. Prawdziwe mistrzostwo operatorki.


Imponuje kunszt, z jakim została nakręcona każda scena akcji. Gdy u Nolana mieliśmy do czynienia z szybkimi cięciami ukrywającymi niedoskonałości choreografii, Reeves stawia na pełną przejrzystość podlaną impresjonizmem. Koronnym przykładem pozostaje moment pościgu. Nieoczywiste kąty i niezmienne ujęcia na ekspresyjne twarze budują poczucie stawki, a w tle słyszymy pompujący adrenalinę ryk silnika. Przy tej okazji warto również wspomnieć o fenomenalnym udźwiękowieniu. Michael Giacchino udowadnia, że jest godnym następcą Danny’ego Elfmana a motyw główny, jaki skomponował dla Mrocznego Rycerza, z pewnością zostanie z tą postacią na dłużej.

Zoe Kravitz w roli Seliny Kyle
Batman, 2022, reż. Matt Reeves

Strach jest narzędziem

Obraz Matta Reevesa uchwycił doskonale istotę Mrocznego Rycerza wraz z całą jego mitologią. To nie bezwzględny mściciel w wykonaniu Bena Afflecka czy rozrywkowy playboy Christiana Bale’a. Batman w trakcie tej historii jest człowiekiem aspołecznym, wciąż poszukującym sensu w tym, co robi, i dla którego walka na ulicach stanowi jedyną formę terapii. Nie jest nieomylny i wszechwiedzący, a przez to wydaje się najbardziej ludzki. Snuje wewnętrzne monologi, przyglądając się z boku miastu równie wyniszczonemu, jak on sam. Batman ukazuje drogę, jaką musi przejść Bruce do zostania prawdziwym obrońcą Gotham.

To, jak zmienia się wydźwięk utworu Something in the Way Nirvany umieszczonego na samym początku i końcu produkcji, ilustruje pierwiastek nadziei, jaki pojawił się w micie Zamaskowanego Krzyżowca. Zgodnie z obietnicą Matta Reevesa otrzymaliśmy film kompletny, który zamykając się w czasie trzech godzin, wykorzystuję każdą minutę, stanowiąc samodzielną całość. Biorąc pod uwagę powstający serial o Pingwinie oraz kolejne informacje zza kulis, które wypływają na światło dzienne, jestem spokojny, bo postać Człowieka-Nietoperza nigdy nie była w lepszych rękach.

Z innej perspektywy: Gabriela Zubek

Mój przedmówca, muszę przyznać, dosyć skutecznie wyczerpał temat. Piszę dosyć, bo, o dziwo, moje serce zostało zaanektowane przez kreację Pingwina. Postać tego znanego w uniwersum DC złoczyńcy jest jednym, obok Jokera, ze znaczków firmowych świata naszego detektywa miliardera. Kreacje filmowe tego antagonisty przedstawiały go w różnym świetle. Mogliśmy go zobaczyć w wykonaniu fantastycznego Danny’ego DeVito w Powrocie Batmana z 1992 roku lub w wydaniu Robina Taylora w serialu Gotham, gdzie był ukazany jako dopiero raczkujący villain. Colin Farrell wyciągnął esencję tej postaci i przekuł ją w złoto. Muszę się przyznać bez bicia, że byłam średnio kontent, gdy usłyszałam o wzięciu go do filmu. A był to, cytując kolegę wyżej, strzał w dziesiątkę.

Dobór aktorów w tej produkcji okazał się zaskakująco dobry. Wspomniana wcześniej już Kobieta-Kot w wydaniu Zoe Kravitz jest kwintesencją tego, czego szukam w superbohaterkach DC. Kobieca, silna i zdeterminowana. No i wiadomo, jak kot chodzi swoimi własnymi ścieżkami. Piękne ukazanie siły i kobiecości jako jednego.

Wcześniej napomknięta gra oczami Roberta Pattinsona wyrażała więcej niż tysiąc słów. Scena rozmowy z Riddlerem w Arkham – przez te parę minut wszyscy czuliśmy narastający strach Bruce’a, że został zdemaskowany, by końcowo odetchnąć z ulgą, iż jednak jego prawdziwa tożsamość jest bezpieczna. Tutaj wszystko już de facto zostało napisane. Well done, Panie Pattinson, well done.

Gabriela Zubek: 8/10