Martin Luiga, jeden z członków założycieli, ogłosił rozwiązanie ZA/UM Cultural Association będącej fundamentem dla firmy ZA/UM, dewelopera Disco Elysium. W ramach działalności estońskiego kolektywu artystycznego m.in. została wydana książka, na podstawie której powstało potem nagradzane RPG.
Jednocześnie Luiga podzielił się niepokojącą informacją. Najważniejsi twórcy DE – główny designer Robert Kurvitz, dyrektor artystyczny Aleksander Rostov oraz główna scenarzystka Helen Hindpere – opuścili ZA/UM jeszcze w zeszłym roku, „nie z własnej woli”. Na kanale Rostova na Twitterze deweloperzy potwierdzili, że nie są już częścią studia.
Mankind, be vigilant. We loved you, czyli co dalej z Disco Elysium?
W odpowiedzi na komentarz pod swoim ogłoszeniem Luiga rzucił nieco więcej światła na problemy w firmie:
Wyobraź sobie kleptomana, jeśli chcesz. Tyle tylko, że zamiast kraść, powiedzmy, lizaka, stara się on zmanipulować dziesiątki ludzi, aby kradli w końcu sami od siebie, tylko dlatego, że jest bardzo biegły w tego rodzaju operacjach. Tacy ludzie tak naprawdę zawsze tak robią. Jeden z nich był pierwszym człowiekiem skazanym za oszustwo inwestycyjne w Estonii. Mimo wszystko nie wiem, czy bez tych ludzi udałoby się nam otrzymać początkową inwestycję.
Uwadze fanów nie umknęła ironia przedstawionego konfliktu między nieuczciwymi inwestorami a twórcami kreatywnymi projektu. Kapitalistyczne mechanizmy najpierw pozwoliły ufundować Disco Elysium, a ostatecznie stały za wykorzystaniem osób odpowiedzialnych za tytuł, który jest przecież znany z wyraźnych, antykapitalistycznych motywów.
Warto wspomnieć, że w 2020 roku ZA/UM przekazało prawa do filmowej lub serialowej adaptacji DE firmie specjalizującej się w ekranizacjach gier wideo, dj2 Entertainment. Z kolei w lutym tego roku dj2 podpisało umowę na pierwszeństwo dystrybucyjne z Amazonem.
Sytuacja stawia przede wszystkim pod znakiem zapytania losy wyczekiwanego przez fanów sequela Disco Elysium, jednak Luiga na Twitterze dość optymistycznie odniósł się do planów dotyczących produkcji. Kontynuacja wciąż ma szanse na pojawienie się w założonej formule, ale prawdopodobnie zajmie to dużo czasu. Oryginalni twórcy mogą zatem zatrzymać prawa do tytułu, nie wiemy jednak, w jakim zakresie i czy odbędzie się to na drodze postępowania sądowego.