Codzienna dawka planszówkowych nowin!

Wracaj do nas regularnie i bądź na bieżąco!

MLEM: Agencja kosmiczna, czyli koty podbijają kosmos. Recenzja.

24 lutego 2024,
00:15
Aleksandra Danowska

MLEM: Agencja kosmiczna dla wielbicieli kotowatych to pozycja wręcz obowiązkowa. Okładka przyciąga miłośników tych czworonogów – piękna grafika z kotami w strojach astronautów, w dodatku aksamitna w dotyku, jak futerko ulubieńca.

MLEM: Agencja kosmiczna - bok pudełka

MLEM: Agencja kosmiczna to prosta, rodzinna gra. Choć mocno losowa, to można podejść do niektórych rzeczy taktycznie. Czy wysiąść w danym momencie, czy ryzykować i lecieć dalej, jakich kości użyć do ruchu rakiety, czy skupić się na zdobyciu największej liczby punktów z odwiedzonych planet, przestrzeni kosmicznej i księżyców, czy realizować  misje. Decyzyjność może nie jest duża, jednak w grze od ósmego roku życia nie może być dużo skomplikowanych reguł i decyzji do podjęcia. Gra ma dawać dużo dobrej rozrywki i faktycznie tego dostarcza. Mówi się, że ‘kapitan ostatni opuszcza tonący statek’. Tutaj kapitan może wysiąść z rakiety w dowolnym momencie, przekazując stery następnemu graczowi. Może okaże się lepszym dowódcą, bardziej odważnym, który zaryzykuje lot w daleką przestrzeń? Nawet jeśli rakieta nie doleci daleko, rozbijając się w pył, mamy możliwość przygotowania kolejnej wyprawy – może tym razem los się do nas uśmiechnie i polecimy daleko, hen w kosmos?

7 /10
Ocena redakcji
serwisu GamesGuru
  • Proste reguły
  • Ładne grafiki
  • Dość szybka, dynamiczna rozgrywka
  • Dobrze się skaluje
  • Neoprenowa, kolorowa mata!
  • Dobra do rodzinnego grania i dla początkujących
  • Spora losowość
  • Wariant UFO i Odkrycia sprzyja tylko dowódcy statku
  • Zbyt duży, nieporęczny znacznik pierwszego gracza (rakieta)
  • Potrzebuje dużo miejsca (długa mata)

Jeśli oglądaliście Muppet Show  Jima Hensona, to z pewnością nie są wam obce specjalne relacje pewnych świń, które w rakiecie kosmicznej własnej produkcji próbują podbić wszechświat. „Pigs in Space”  spowodowało, że MLEM: Agencja kosmiczna z wydawnictwa Rebel od razu mi się z tym skojarzyło. „Koty w kosmosie”? A czemu nie. Pies już był, teraz czas na inne nasze pupile.

MLEM: Agencja kosmiczna - mata i planszetka gracza

Lecimy?

Zawartość nie pozostawia wątpliwości, że wyruszymy w podróż kosmiczną. Spora rakieta wykonana z grubej tektury zawiera miejsca dla naszych astronautów. Żetony w kształcie kocich głów, z różnymi umiejkami, będziemy wysyłać na podbój wszechświata. Ale najlepsze wrażenie robi mata z wizerunkiem planet i ich księżyców, po której będziemy przemieszczać naszą rakietę. Nie tę dużą, ale mniejszy pionek w kształcie rakiety. Będzie się on przesuwał od planety do planety, mijając po drodze ich księżyce. W każdej chwili nasi odkrywcy kosmosu będą mogli odwiedzić mijane ciało niebieskie i zostać jego zdobywcą. Oczywiście pod warunkiem, ze lot będzie udany, a nie rozbijemy się o jakąś asteroidę.

Wizualnie gra prezentuje się znakomicie. Wykonanie nie budzi żadnych zastrzeżeń, wręcz przeciwnie może wywołać zachwyt. A jak z wrażeniami z samej rozgrywki? W naszym przypadku, przeprowadzając zmagania podboju kosmosu w trzech różnych ekipach, z różnym stanem osobowym, ale już dorosłymi osobnikami, gra, mówiąc kolokwialnie, siadła. Wszyscy bawili się wyśmienicie, z godnością przyjmując porażki i prawie z wypiekami na twarzy podchodząc do rzutów kośćmi.

MLEM: Agencja kosmiczna - elementy małe

Tak, gra typu push your luck, zawsze wzbudza spore emocje. A tu od rzutu kości zależało czy uda się polecieć dalej, w głąb kosmosu na większe i bardziej wartościowe planety, a nawet w pustkę kosmiczną. Kości symbolizujące paliwo kosmiczne, nie zawsze wykazywały się prawdopodobieństwem, co niejednokrotnie przekładało się na rozbicie naszej rakiety, czyli nieudany lot. Umiejętności astronautów albo wspomagały kapitana, albo przeszkadzały załodze w wykonaniu misji. Choć to kapitan dzierżył kości i wybierał potrzebne w danej chwili paliwo, załoga wspomagała go w podejmowaniu decyzji, mając oczywiście na względzie dobro swoich kosmonautów. Jednak czasami chęć wylotu w pustkę kosmiczną przesłaniała nam realizację celów.

MLEM: Agencja kosmiczna - kawałek maty

Koty, wszędzie widzę koty

W grze wszystko jest ‘kocie’. Poczynając od astronautów w kształcie głów kotów,  poprzez punkty zwycięstwa symbolizujące kocie zabawki, do standardowych celów z symbolami kotów. Największe „wow” robi neoprenowa mata, po której leci nasza rakieta. Piękna, kolorowa, z kocimi motywami na planetach. Nic, tylko grać.

MLEM: Agencja kosmiczna - koty

Podstawowa rozgrywka jest niezwykle prosta: umieść wybranego astronautę w rakiecie w kolejności wsiadania. Pierwszy zajmuje miejsce kapitan statku, a za nim pozostali kosmonauci. W zależności od tego z jakimi umiejętnościami wsiadają koty przed nami, możemy wybrać takiego, który po wylądowaniu przyniesie nam najlepsze profity. Gdy wszyscy zajmą miejsca, rakieta startuje. Misja rozpoczęta. Kapitan rzuca kośćmi i sprawdza jakiego przyspieszenia może nadać rakiecie. Musi umiejętnie zarządzać kośćmi, oddzielając te, których może użyć od pozostałych. To dowódca wyprawy decyduje z jakich kości skorzysta. Jednak te wybrane do poruszenia rakiety zostaną usunięte z tej rundy. Odtąd jest ich coraz mniej. Może się zdarzyć, że do dalszego lotu pozostanie tylko jedna kość paliwa kosmicznego. Jedynie wykorzystanie dopalacza powoduje powrót kości z tym symbolem do dalszego używania. Ale nie wszędzie można go użyć.

MLEM: Agencja kosmiczna - rakieta

Dopóki kości są w grze, dopóty nasza rakieta leci dalej. Gdy zabraknie paliwa, a więc oczka na kości nie pozwolą jej użyć, rakieta roztrzaskuje się. Na szczęście nasi astronauci to koty, które zawsze spadają na cztery łapy i wracają do swojej bazy. Jednak komu udało się wysiąść na jednej z wcześniejszych planet lub księżyców, jest bezpieczny i albo punktuje od razu (księżyc), albo na koniec gry (planeta). Czasami warto ryzykować i posyłać koty jak najdalej, jednak komu pierwszemu uda się wysłać w kosmos wszystkich swoich astronautów, ten inicjuje koniec gry. Koniec następuje również wtedy, gdy po raz jedenasty rozbiliśmy nasz statek kosmiczny.

MLEM: Agencja kosmiczna - punktacja

Koty w kosmosie

Oprócz punktów zdobytych podczas odwiedzenia księżyców i planet, można również zdobyć  dodatkowe punkty za na przykład wysłanie czterech swoich astronautów na księżyce lub trzech na jedną planetę. Przy chęci zdobycia takiego profitu  do losowej gry wkrada się nieco strategii.

A jeszcze ciekawiej dzieje się, gdy odpalimy dodatki. Są trzy: UFO, tajne misje i odkrycia. Można dołączać je do gry pojedynczo lub wszystkie na raz. Dają one dodatkowe punkty na koniec gry. UFO i odkrycia sprzyjają aktualnemu dowódcy rakiety, natomiast tajne misje zależą od tego, ile z nich uda nam się wypełnić.  Rozszerzenia nie komplikują gry, warto więc je dołączać po rozegraniu pierwszej podstawowej partii.

MLEM: Agencja kosmiczna - wariant Odkrycia

Dla nas gra MLEM: Agencja kosmiczna okazała się fajną zabawą. Z przyjemnością będę ją prezentować kolejnym graczom. Możliwe, że na moją ocenę mógł mieć wpływ fakt, że tu są koty, a ja jestem posiadaczką dwóch czarnych futrzaków 😉 Jednak i właściciele psów nie narzekali na rozgrywkę. No, może trochę na niektóre niezbyt udane rzuty kośćmi.

To kto wsiada ze mną do rakiety?

MLEM: Agencja kosmiczna - granie

Koty poleciały w kosmos dzięki współpracy barterowej z Wydawnictwem Rebel.

Aleksandra Danowska

Gram w gry planszowe i karciane, rozwiązuję łamigłówki, kolekcjonuję gry. Lubię wykreślanki i gry, w które może grać jedna osoba. Uwielbiam też czytać.

Komentarze

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze