11 czerwca, w piękną, słoneczną niedzielę w centrum eventowym Butelkownia w Warszawie odbyło się święto wszystkich graczy o zielonym sercu – Xbox FanFest. Warszawa na jeden dzień stała się europejską stolicą entuzjastów konsoli Microsoftu. Czekała nas tam niespodzianka. Szczęśliwym uczestnikom dano możliwość wygrania dwudziestu minut własnoręcznej rozgrywki w Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Jako jedni z pierwszych ludzi na świecie spędziliśmy ten czas w nowej dzielnicy Night City i było to doznanie wyjątkowe, o szczegółach którego przeczytacie poniżej!
Mówiło się o tym, że właśnie na konferencji Microsoftu CD Projekt Red zdradzi coś więcej na temat jesiennej premiery Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Każdy myślał o nowym zwiastunie, część liczyła na nagranie z rozgrywki. Na pewno jednak nie spodziewaliśmy się, że dane nam będzie w niego zagrać!
Nie było to takie oczywiste, nawet w momencie, gdy już poinformowano nas o takiej możliwości. Dostęp do dema trzeba było bowiem wygrać, co też nam się udało. To pierwsza taka publiczna prezentacja z wielu, sądząc po koszulkach przedstawicieli studia, które wyglądały jak z rockowych koncertów, gdzie wypisywane są miasta trasy światowej.
Podczas całego wydarzenia FanFest prowadzący korzystali z internetowego narzędzia do quizów. Łącznie było osiem rund, w każdej osiem pierwszych osób zdobywało dostęp. Chętnych było ponad 400 osób, więc lekko nie było.
Jako bonus pierwsza osoba w każdej rundzie dostawała w nagrodę figurkę męskiego V, także bardzo zacnie. Należało odpowiedzieć jak najszybciej na pięć pytań. Przyznam, że były dość trudne, także dla kogoś, kto grał w Cyberpunka 2077 relatywnie niedawno. Na tyle trudne, że udało mi się dostać dopiero w piątej rundzie z miejsca niepunktowanego figurką.
Turniejowe niepowodzenie w rywalizacji o statuetkę głównego bohatera gry nie miało jednak znaczenia. Najważniejsze, że mogłem położyć ręce na padzie i samemu ruszyć na pomoc Prezydent Nowych Stanów Zjednoczonych. Rozgrywany fragment Cyberpunk 2077: Phantom Liberty dzieje się w okolicy trzydziestu minut od startu dodatku w pełnej wersji.
Uraczono nas szybkim wprowadzeniem fabularnym i mogliśmy wybrać jeden z trzech archetypów postaci. Całą podstawową grę przeszedłem skrytym hakerem, chciałem więc tutaj pobawić się nieco bardziej otwartym konfliktem. Czyż nie jest to świetny sposób, kiedy ścigamy się z czasem? Na naszych oczach samolot pani Prezydent zostaje zestrzelony (spokojnie, to nie spoiler, tylko sam początek gry), a my musimy wygrać bieg do niego z wieloma innymi chętnymi.
Akcja jest dużo bardziej dynamiczna niż w podstawowej wersji. Ciemne zaułki Night City robią niesamowite wrażenie. Ten brud pomieszany ze światłami neonów wygląda jeszcze lepiej, niż pamiętałem, a grałem już w wersję ulepszoną do PS5. To było tylko 20 minut, a jednak sprawiło, że serce zabiło mocniej.
Ja czekam z niecierpliwością na ten dodatek. Czuję, że mogę bawić się w Cyberpunk 2077: Phantom Liberty dużo lepiej niż w podstawce. Grafika wygląda obłędnie. Akcja wydaje się wartka. Historia zapowiada się świetnie, jak najlepszy film szpiegowski, ale w klimacie cyberpunkowym! Nowa dzielnica, nowi wrogowie, nowe przyjaźnie. Kto wie, może V dożyje sędziwej starości?
Tomasz Wasiewicz