Dragon Age 4 uczy się na błędach Anthema

26 lutego 2021,
14:05
Paweł Trawiński

Zaledwie wczoraj pisaliśmy o definitywnym końcu Anthema od BioWare, a okazuje się, że już znalazły się zalety tej decyzji. W końcu należy uczyć się na błędach… i na sukcesach.

Solas - bohater Dragon Age Inquisition
Na skróty
  • Porażka Anthem przyczyniła się do usunięcia modułu sieciowego z nadchodzącego Dragon Age 4.
  • Do zmiany decyzji produkcyjnej przyczynił się również ogromny sukces Star Wars Jedi: Fallen Order.

Jason Schreier, który jako pierwszy poinformował branżę o spotkaniu w sprawie przyszłości Anthem od BioWare, ponownie przynosi informacje odnośnie do tego studia deweloperskiego. Jak się okazuje, pokłosiem decyzji o anulowaniu dalszego rozwoju Anthem jest usunięcie z tworzonego Dragon Age modułu sieciowego.

Dragon Age miał być grą usługą

Odkąd BioWare stał się wykonawcą gier dla Electronic Arts, wiele osób uznało, że moloch wydawniczy przyczyni się do zmiany wizji artystycznej twórcy takich klasyków, jak Baldur’s Gate czy Mass Effect. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że polityka firmy Andrew Wilsona skupia się na generowaniu jak największego zysku przy pomocy mikrotransakcji i wątpliwych moralnie paczek z zawartością. Trend ten utrzymuje się od lat w trybie Ultimate Team w grze FIFA, miał również swoje zalążki w Star Wars: Battlefront II, jednak tam musiał zostać zmieniony ze względu na presję graczy. Nie inaczej wydawca widział przyszłość Anthem, ale, jak już wiemy, ta nie nadejdzie.

Wygląda jednak na to, że powinniśmy być wdzięczni za ten smutny koniec, Electronic Arts zdecydowało się bowiem podjąć drastyczne zmiany w projektowaniu nadchodzącego Dragon Age. Ten miał być grą-usługą nastawioną na jakiś rodzaj monetyzacji, gdyż, jak powiedział sam Wilson w wywiadzie z 2019 roku dla GameDaily.biz, to jest przyszłość rynku gier. Na szczęście nasza i naszych portfeli rzeczywistość (oraz porażka Anthem) zweryfikowały ten światopogląd i Dragon Age ma być unikalnym doświadczeniem dla jednego gracza, bez elementów sieciowych.

Fallen Order uratował Dragon Age’a

Obranie takiej ścieżki produkcyjnej wiąże się również ze zjawiskiem z drugiego końca szali, mianowicie oszałamiającym sukcesem Star Wars Jedi: Fallen Order. Electronic Arts od początku nie wierzyło w sukces produkcji nastawionej na zabawę dla pojedynczego gracza bez miliona dodatkowej zawartości do dokupienia. Istnieje nawet przekonanie, że Respawn Entertainment, znane z rewelacyjnego sieciowego Titanfall, stworzyło grę w tajemnicy przed wydawcą. Wyszło to na dobre zarówno firmie, graczom, jak i samej marce Star Wars, której Elektronicy latami nie potrafili dobrze eksploatować, a teraz zbierają tego żniwo.

Star Wars Jedi: Fallen Order - singleplayerowy sukces EA

Najważniejsze z punktu widzenia przyszłości Dragon Age jest ciepłe przyjęcie tej, skądinąd naprawdę dobrej, gry. Wilson z kolegami nie mogli być ślepi na sukces, w końcu 10 milionów egzemplarzy sprzedanych w cztery miesiące to nie jest coś, co przytrafia się każdej, nawet rewelacyjnie przyjętej grze. My jako gracze możemy mieć nadzieję, że obserwujemy teraz istotną transformację myślenia o grach i graczach. A jak będzie w rzeczywistości? To pokaże tylko czas i premiera Dragon Age 4, która póki co pozostaje dla nas niewiadomą.