Test Cooler Master ML280 Mirror. Pierwsze wrażenia, czyli pudełko i jego zawartość
Czekając na sztukę do testów, wiedziałem czego się spodziewać. Pudełko, sposób pakowania i zawartość są prawie identyczne, jak w poprzednim modelu AiO, który recenzowałem, czyli Cooler Master ML240L V2 RGB White Edition. Proste, bez udziwnień, ale jednocześnie skuteczne. Niezmiennie podoba mi się sposób otwierania pudełka.


Aby dostać się do zawartości, wystarczy podnieść boczną ściankę kartonu i przesunąć na drugą stronę, to wszystko. O wiele wygodniejsze niż otwieranie za pomocą „języczka”. Jeżeli chodzi o layout pudełka, to również nie ma w nim niczego zaskakującego. Klasyczna fioletowo-czarna kolorystyka to coś do czego już dawno CM zdążył nas przyzwyczaić.
Zestaw Cooler Master ML280 Mirror składa się z:
- kartonowego opakowania w typowych dla CM barwach
- kartonowej wytłoczki zawierającej chłodnicę z blokopompką i wentylatory
- instrukcji oraz karty gwarancyjnej
- woreczków z akcesoriami montażowymi, przewodami oraz pastą termoprzewodzącą

Poziom zabezpieczenia elementów wewnątrz opakowania
Jak na CM przystało, zabezpieczenie AiO jest poprawne, czyli mam wrażenie, że jest małe ryzyko uszkodzenia, ale jednocześnie mogłoby być lepiej. Każdy element jest osłonięty folią, a dodatkowo oddzielony tekturową przegrodą. Nie powoduje to wzajemnych uszkodzeń, a także zabezpiecza przed porysowaniem w razie ewentualnego przemieszczania. Plusem także jest obecność pianki na górze całości, ale niestety cały tekturowy element „ma luzy”. Nie jest stabilny i swobodnie porusza się w pudełku. Według mnie tak delikatne produktu jak All In One powinny być nie dość, że dobrze ochronione, to jeszcze stabilnie umieszczone w opakowaniu, aby zamortyzować ewentualne wstrząsy.
Wprowadzenie do testów chłodzenia Cooler Master ML280 Mirror
Zanim przejdę do najważniejszej części recenzji, czyli do testów, krótko przedstawię i opiszę platformę, która służy u mnie wyłącznie do testowania chłodzeń oraz zaprezentuję parę przemyśleń dotyczących wykonania testów, a także montażu.

Platforma testowa – specyfikacja techniczna
- Płyta główna: Gigabyte B450 Gaming X (BIOS F61a)
- Procesor: AMD Ryzen 7 1800x (OC: 3,9 GHz + 1,35 V)
- RAM: Goodram DDR4 4 GB GR2400D464L17S/4G
- SSD: Samsung 256 GB NVMe MZVLB256HAHQ-000H1
- Karta graficzna: Gainward 9500 GT DDR2 512 MB passive (+ dodatkowe radiatory)
- Obudowa: Deepcool Matrexx 55 Mesh (brak wentylatorów)
- Zasilacz: Thermaltake BX1 450W
- Pasta termoprzewodząca: Arctic MX-5
- Sonometr: Benetech GM1352
- System operacyjny: Windows 10 20H2 (19042.1081)
- Oprogramowanie: Gigabyte SIV + HWiNFO + ycruncher + NZXT CAM dla Krakena Z63 (testy normalizacji)
Metodologia testowa oparta na AM4
Procesor po OC udało mi się ustawić na stabilnym poziomie 3,9 GHz przy napięciu 1,35 V. Pastę nakładałem metodą na krzyż, bez rozsmarowania, bez wygrzewania. Obciążenie syntetyczne wykonywałem za pomocą programu ycruncher (jeden pełny przebieg BKT, BBP, SFT, N64, HNT, VST). Cały zestaw obciążeń trwał około 20 minut i po każdym takim sprawdzeniu komputer był wyłączony również na około 20 minut w celu wystudzenia i wyrównania temperatur podzespołów. W zależności od testu (idle lub load) zostały użyte profile zasilania Windowsa: oszczędzanie energii oraz wysoka wydajność. Ma to szczególne znaczenie w przypadku ustawień stokowych, ponieważ schemat wysokiej wydajności automatycznie powoduje ustawienie najwyższego dostępnego domyślnego taktowania.

Temperatura otoczenia w pomieszczeniu zawsze wynosiła 26°C, a szum tła bez jakiegokolwiek dźwięku to około 31,5 dB. System posiadał zainstalowane wyłącznie podstawowe wymagane sterowniki oraz wymienione wcześniej oprogramowanie. Nie był podłączony do internetu, więc nie występował efekt „mielenia” w tle. Odczyt m.in. temperatur odbywał się za pomocą HWInfo64, Gigabyte System Information Viewer oraz NZXT CAM (wyłącznie w przypadku NZXT Kraken Z63 do pomiaru normalizacji).

Wszystkie testy odbywały się oczywiście w zamkniętej obudowie, aby jak najbardziej odwzorować realną sytuację w każdym komputerze. Każdy pomiar był wykonywany za pomocą PWM. Profil (schemat) krzywej wentylatorów na płycie Gigabyte B450 Gaming X, który był domyślnie na sztywno ustawiony w UEFI oraz SIV, to natomiast Podstawowy. Zestaw posiada kartę graficzną chłodzoną całkowicie pasywnie (z dodatkowymi radiatorami, które zmniejszyły ryzyko zwiększenia ciepła w środku obudowy), a także nie został w nim zamontowany żaden wentylator, ponieważ zależało mi na sprawdzeniu wyłącznie samej czystej wydajności, bez jakichkolwiek „przeszkadzaczy” i wspomagaczy. Dodatkowe wentylatory po pierwsze powodowałyby zakłócenie akustyki poprzez zwiększenie szumu, a po drugie prawdopodobnie obniżyłyby dodatkowo poziom temperatury w środku skrzynki (np. radiatora lub pompy).
Sposób i system montażu Cooler Master ML280 Mirror
Pod kątem wygody użytkownika (szczególnie początkującego) mamy tu do czynienia bardzo dobrym rozwiązaniem. Płyty główne pod AM4 fabrycznie posiadają zamontowane dwa plastikowe „trzymacze”. W założeniu miały służyć do łatwego montażu boksowych coolerów AMD, ale na szczęście część producentów wykorzystała ten pomysł i dostosowała do nich swoje chłodzenia. Dzięki temu wystarczy zahaczyć na nich pompkę, przykręcić równomiernie dwoma wkrętami i to wszystko, pompa gotowa do użytku.


Kwestia montażu wentylatorów w chłodzeniu Cooler Master ML280 Mirror jest według mnie rozwiązana bezproblemowo, aczkolwiek nie byłbym sobą, gdybym nie zaznaczył jakiejś sugestii. Bardzo brakuje mi tego co wprowadził u siebie Arctic, czyli fabrycznie przykręcone wentyle. Oszczędza to ogromną ilość czasu i ułatwia cały proces. Podobnie sprawa wygląda w kwestii podłączenia śmigieł. Co prawda mamy w komplecie splitter 2 -> 1, ale byłoby niesamowicie miło po wyjęciu z opakowania mieć gotową chłodnicę do założenia. Oczywiście nie uznaję tego jako wadę, a raczej jako propozycję do poprawki.

Jakość wykonania oraz wygląd chłodzenia
Wygląd, jak zwykle, to kwestia danego gustu. Mój gust nie był nigdy zachwycony wyglądem coolerów CM i nie inaczej jest tym razem. Uważam, że na przykład odblaskowe naklejki na wentylatorach są całkowicie zbędne i wpływają negatywnie na odbiór wizualny.

Kształty wentylatorów są całkowicie poprawne – nie przesadzone w żadną stronę, ale też nie powodują tzw. efektu wow. Mam wrażenie, że celem była wydajność i kultura pracy, a nie strona wizualna. Na szczęście całkowicie odmiennymi wartościami może się pochwalić pompka.


Lustrzane odbicie, czyli podświetlenie RGB w akcji
Jest to chyba najważniejsza cecha tego modelu (nie bez powodu zostało w nazwie umieszczone słowo „Mirror„), więc warto poświęcić temu efektowi osobny akapit. Nazwa na szczęście nie jest tylko chwytem marketingowym.
Naprawdę mamy do czynienia z odbiciem wzoru i kolorów, ale działa to na zasadzie wielokrotnego powielenia jednego wzoru. Nie brzmi może rewelacyjnie, ale na żywo świetnie to wygląda. Kolory są nasycone (nawet po zmniejszeniu jasności), a sam wzór dostosowuje się pod odpowiednim kątem, aby zawsze pokazywać to, co najlepsze.

Testy Cooler Master ML280 Mirror – ustawienia domyślne wentylatorów oraz głośności
Przyszedł czas najciekawszą część recenzji Cooler Master ML280 Mirror, czyli wyniki testów i porównanie z innymi modelami przed i po OC na ustawieniach fabrycznych, bez podkręcania. Będzie pełne zaskoczenie czy raczej przewidywalna powtórka z rozrywki? Zapraszam do wykresów.
Pomiary temperatur w spoczynku przed oraz po OC
Na początek pełny spokój na „zimnym” sprzęcie bez jakiegokolwiek obciążenia. Tutaj przeważnie nie ma znaczących różnic, które jakoś mogą wpłynąć na decyzję o zakupie, ale mimo tego, wspomnieć trzeba koniecznie. Trzecie miejsce, czyli do przewidzenia, zaraz obok większości innych AiO.

Poniżej również spoczynek, ale z racji tego, że procesor był już po solidnym wygrzaniu, to temperatury są nieco większe. Sytuacja normalna, ale nie zmienia to faktu, że pozycja jest niezmienna, czyli pierwsza trójka. Spójrzcie na ciekawą sytuację – top 3 jest identyczne, zmieniła się tylko kolejność.

Testy syntetyczne – obciążenie maksymalne przed i po OC
Pierwsze poważne porównanie, które może być wartościowe i miarodajne, ponieważ dotyczy pełnego obciążenia. Cooler Master ML280 Mirror poradził sobie bardzo dobrze, pokonując chociażby konkurencję 240 mm. Nie ma w tym niczego dziwnego, bo wentylatory są większe (2 × 140 mm), więc z założenia wydajniejsze. O ile w przypadku porównania do chociażby Arctica LF II 240 można dyskutować na sensem tego porównania, to już inaczej sprawa wygląda przy niedawno recenzowanym chłodzeniu CM ML240L RGB V2. Powód jest prosty – wentylatory są identyczne konstrukcyjnie, różnią się tylko wielkością i jak widać, ta wielkość ma tutaj znaczenie, ponieważ Ryzen 1800X jest chłodniejszy o ponad 4 °C.

Nasz bohater nadal znajduje się w najważniejszej części wykresu, ale tym razem znacznie bliżej Arctica oraz, co ciekawsze, większego brata, czyli Cooler Master ML360 Illusion RGB. Można napisać, że w tym przypadku mają praktycznie taką samą wydajność mimo tego, że każde z nich posiada różną wielkość i ilość wentylatorów. To jest tylko dowód na to, że nie zawsze ma to znaczenie. Liczy się też np. grubość oraz konstrukcja radiatora.

Testy syntetyczne Cooler Master ML280 Mirror – głośność oraz prędkość wentylatorów przed i po OC
Po wstępnym rozgrzaniu przechodzimy do tematu związanego bezpośrednio z wentylatorami oraz pompką. Najpierw sprawdźmy jak prezentuje się poziom głośności na tle konkurencji.
Podobnie jak w przypadku temperatur w spoczynku, niewiele się tu dzieje. Każdy model wydaje z siebie na tyle mało szumu, że różnica między ostatnim, a pierwszym to tylko trochę ponad 1 dB. Cooler Master ML280 Mirror mniej więcej w środku stawki ze wynikiem 33 dB. Przypominam, że pomiary mierzę z odległości 50 cm od obudowy, zawsze w tym samym miejscu, na wprost boku obudowy.

W przypadku pomiaru temperatur widać wyraźną różnicę, ale gdy sprawdzamy hałas, to jednak nadal widzimy praktycznie te same wartości względem poprzedniej grafiki. Ponownie ML280 Mirror w środku tabeli, ale tym razem trochę bliżej góry. 32,8 i 33 dB są bardzo niskimi wartościami, które nie będą przeszkadzały ludzkiemu uchu, jeśli będą jednostajne.

Na poniższym wykresie wyraźnie da się zauważyć bardzo zbliżone właściwości do ML360, mimo innej ilości wentylatorów. Trochę lepiej wypadają LF II 240 oraz 360, ale trochę zaskakuje duża odległość do Cooler Mastera ML240L. Wygląda na to, że powodem tego jest większy rozmiar wentylatorów. Niedoścignionym liderem wśród AiO pozostaje Kraken Z63.

Po zwiększeniu napięcia CPU, zależność między innymi układami wodnymi niewiele się zmieniła. Oznacza to, że nasz główny bohater „daje radę”. Ciekawostką może być fakt obecności pomiędzy popularnymi modelami od SPC: Fera 5 Dual Fan oraz Fortis 5 Dual Fan. Mogłoby się wydawać, że dzięki wielkości wentylatorów, chłodzenie będzie bardziej wydajne, ale niestety o wiele lepszym wyborem podczas takiego obciążenia, jest chociażby ML240L.

Kolejne cztery wykresy będą dotyczyły prędkości wentylatorów. Dzięki temu będzie można połączyć dane dotyczące hałasu i łatwo wywnioskować, który model jest lepszy.
Na początek jak zwykle, porównanie w spoczynku. Wyjątkowo dużo się tutaj dzieje, ale to tylko za sprawą tego, że każdy wentylator ma inną charakterystykę. Cooler Master ML280 Mirror z 760 RPM znajduje się w środku stawki, ale to nie oznacza, że bez obciążenia jest gorszy od jakiegokolwiek innego, który generuje taki sam hałas. Przykładowo, Fuma 2 z niecałymi 500 RPM wytwarza dokładnie taką samą głośność jak nasz ML280 Mirror, a są to kompletnie inne chłodzenia.

Niewielki wzrost obrotów z powodu wyższych temperatur procesora to rzecz oczywista i właśnie z takim efektem mamy tutaj do czynienia. Lustrzany model znajduje się pod koniec zestawienia, ale jednocześnie bardzo blisko innych modeli ze swojej rodziny.

Względem sytuacji bez obciążenia zmieniło się dużo, ponieważ w tych samych warunkach śmigła kręciły się o około 400 RPM szybciej. Natomiast warto zauważyć, że nadal jest to bardzo mała wartość. Dzięki niej testowany Cooler Master ML280 Mirror znalazł się wyraźnie bliżej czołówki.

Wzrost względem braku OC jest tak naprawdę niewielki, praktycznie niezauważalny. W związku z tym nadal mamy do czynienia z pierwszą dziesiątką wyników. Zresztą zdecydowana większość modeli konkurencji osiągnęła podobne rezultaty jeżeli chodzi o różnicę przez i po podkręceniu. Wyjątkiem jest kompletnie nieudany rodzynek, czyli Aerocool Mirage 5 ARGB, dla którego zabrakło skali – nie zaliczył testu.

Wyniki testów Cooler Master ML280 Mirror – normalizacja prędkości wentylatorów oraz głośności
Jak już wspominałem we wcześniejszych recenzjach, jest to moja ulubiona sekcja. Normalizacja ujawnia tak naprawdę wszystkie wady i zalety danego modelu, ponieważ są tu sprawdzane zawsze stałe wartości ustawione na sztywno. Zawsze te same i z takimi samymi okolicznościami.
Testy syntetyczne – normalizacja głośności 34 dB po OC
Na pierwszy ogień idzie poziom temperatury. Gdy ustawiłem poziom hałasu na 34 dB, to widać dokładnie gdzie jest miejsce w szeregu tego chłodzenia. Cooler Master ML280 Mirror znajduje się wśród pięciu najlepszych wyników, ale jednocześnie ląduję na ostatnim miejscu wśród AiO z wynikiem 71,5. Do lidera LF II 360 RGB brakuje aż 5 stopni Celsjusza.

Głośność wentylatorów w modelu Cooler Mastera to dosyć jednoznaczny pomiar. Przy 34 dB chłodzenie to jest w stanie kręcić się wyłącznie na poziomie 1025 RPM, a zatem potwierdza się teza dot. sporego hałasu przy nawet małym rozkręceniu śmigieł.

Testy syntetyczne – normalizacja prędkości wentylatorów 1200 RPM po OC
Ustawiając prędkość wentylatorów na 1200 RPM spodziewałem się niskich temperatur, ale nie aż tak niskich. Kraken w tym przypadku jest nie do przebicia, ale praktycznie dorównanie LF II 360 jest godne pochwały – tylko jeden stopień więcej.

Natomiast to, co się wydarzyło podczas pomiaru decybeli przy 1200 RPM, wymaga większej uwagi, gdyż Cooler Master ML280 Mirror znalazł się na ostatnim miejscu, wyraźnie tracąc do każdego po kilka punktów. 36 dB przy 1200 RPM jest o tyle ciekawe, że przed chwilą widzieliśmy jak świetnie poradził sobie przy normalizacji głośności na 34 dB (1025 RPM). Taka niewielka zmiana, a różnica w wynikach znacząca.

Testy syntetyczne – normalizacja prędkości wentylatorów po OC – 100% RPM
Ostatnia część normalizacji, to ustawienie maksymalnej możliwej prędkości, czyli wszystko co daje fabryka. Test prosty, miły i skuteczny.
Temperatura na poziomie 67,4 stopni Celsjusza jest jak najbardziej akceptowalną wartością. Wyżej są tylko Z63 oraz LF II 360, ale to było do przewidzenia. Warto zwrócić uwagę na coś innego – Cooler Master ML280 Mirror przebija nawet większego brata, czyli ML360.

Mając w pamięci wartość 67,4 proponuję spojrzeć teraz na ilość obrotów na minutę, które generuje ML280 Mirror, a jest na co, bo jest zdecydowanie najlepsza z całej stawki, ale…

Urok mija, gdy dodamy do tego ilość generowanych decybeli – 39 to zdecydowanie za głośno. Taką wartość można już uznać za irytującą i przeszkadzającą.

Test Cooler Master ML280 Mirror. Podsumowanie recenzji
Muszę przyznać, że Cooler Master ML280 Mirror to ciekawe chłodzenie, które trudno jednoznacznie podsumować. Z jednej strony może zadziwiać swoją wydajnością i kulturą pracy, ale z drugiej, nagle czar pryska, ponieważ dla dużej liczby osób dyskwalifikacją może być jednak generowany hałas. Jeżeli komuś to nie przeszkadza, to można się zastanowić nad jego wyborem. Tym bardziej, że w niektórych testach dorównuje lub jest niewiele za plecami Krakena Z63 czy bardzo popularnego i polecanego modelu Arctic Liquid Freezer II 360. Podejrzewam, że takie zawirowania wydajności i kultury pracy są spowodowane wielkością wentylatorów oraz ich ilością, gdyż rozmiar 280 mm wciąż jest mniej popularny i rzadziej wybierany od 240 mm czy 360 mm.

Wizualnie mam mieszane uczucia, ponieważ sam zamysł kolorowej pompki i czarnych wentylatorów bardzo do mnie przemawia (sam ostatnio zmieniłem u siebie na taki wygląd), ale już same wentyle nie powodują tzw. efektu wow. Nie dotyczy to tylko ML280, ponieważ SickleFlow znajdują się także w innych modelach. Na szczęście efekt wizualny pompki nadrabia wszystko. W zależności od oprogramowania płyty głównej, możemy ustawić bardzo dużo kombinacji, ale najważniejsze, że obiecane w nazwie lustro naprawdę jest widoczne i wygląda bardzo przyjemnie.
Dla kogo jest ten model? Według mnie dla każdej osoby, która chce/lubi mieć AiO oraz jednocześnie chciałaby mieć trochę, jak ja to mówię, kolorków. Recenzowany model All-in-One sprawdzi się dobrze w spoczynku, podczas oglądania filmów, grania czy ciężkiej pracy jak np. obróbka filmów. Niestety trzeba koniecznie pamiętać, że łożyska wentylatorów nie są bez wad. Niezależnie od prędkości, wydają nieprzyjemne terkotanie, które może niektórych doprowadzić na małego szału. Możliwe, że akurat moja sztuka testowa miała taką przypadłość, ale jeśli nie, to trzeba o tym koniecznie wspomnieć, bo według mnie jest to wada fabryczna, która nie powinna mieć miejsca.