W styczniu potwierdziły się plotki zakupie Activision Blizzard przez Microsoft. Oczywiście jest to proces długotrwały i nikt nie spodziewał się, że przejęcie nastąpi z dnia na dzień. Teraz cała transakcja stanęła pod znakiem zapytania, ponieważ Brytyjski Urząd ds. Konkurencji i Rynku nie wydał na nią zgody. Urząd twierdzi, że całą umowę należy dokładnie prześwietlić.
Brytyjczycy boją się o zmniejszenie konkurencji na rynku
Jak wiemy, w krajach kapitalistycznych istnieje wolny rynek, którego bronią specjalne komisje. Zapewniają one nam, czyli konsumentom, wolność wyboru, a także przeciwdziałają tworzeniu się monopolu. Jedną z takich instytucji jest CMA, czyli The Competition and Markets Authority (Brytyjski Urząd ds. Konkurencji i Rynku). Zgodnie z opublikowanym dokumentem instytucja ta ma obawy, że przejęcie Activision przez Blizzarda może znacząco wpłynąć na zmniejszenie konkurencji na rynku konsol do gier, subskrypcji oraz usług gier w chmurze. Zgodnie ze zdaniem ekspertów zakup ten znacząco wpłynie na wyniki platformy Microsoftu, która jest Xbox. W końcu kto zabroni Microsoftowi uczynić marki zakupionej firmy exclusive’ami na swoje konsole?
Gry spod szyldu Call of Duty są jednymi z lepiej sprzedawanych shooterów na rynku i niewiele tytułów może im dorównać. Gdyby stały się one dostępne wyłącznie na Xboxy, to PlayStation miałoby poważne problemy, aby w ogóle konkurować ze swoim rywalem. Co prawda aktualnie Sony posiada umowę z Activision, aby PlayStation było główną platformą dla Call of Duty, ale po przejęciu dewelopera przez Microsoft wszystko może się zmienić.
CMA wskazuje, że na terenie Wielkiej Brytanii, to Sony ma obecnie większy popyt, a ów przejęcie mogłoby stać się kamieniem u szyi dla japońskiego producenta. W raporcie wspomniane jest też Nindendo, ale jego przewidywane straty w porównaniu do Sony są marginalne, ponieważ to właśnie twórcy PlayStation i Microsoftem walczą pod względem grupy docelowej, treści gier, a także wykorzystywanej technologii.
Prezes Microsoftu Brad Smith odpowiedział na decyzję własnym oświadczeniem: „Jako firma jesteśmy gotowi do współpracy z władzami brytyjskimi, aby rozwiać wszelkie wątpliwości. Sony martwi się o Call of Duty, ale są to obawy bezpodstawne. Jesteśmy zobowiązani do wydania gry tego samego dnia na wszystkie platformy, ponieważ chcemy, by gracze mieli większy dostęp do naszych produkcji, a nie mniejszy”.
Microsoft ma teraz 5 dni na ustosunkowanie się do zarzutów. Jeżeli nie wykona żadnych działań, to transakcja zostanie dużo dokładniej prześwietlona przez niezależnych ekspertów.