Test pada Sony DualSense Edge – godna odpowiedź na Xbox Elite Series 2?

25 marca 2023,
22:44
Tomasz Wasiewicz

Od momentu zapowiedzi tego pada miałem w głowie jedno pytanie. Czy 1200 zł to odpowiednia cena za ulepszoną wersję DualSense, który w oryginale dobrze leży mi w dłoniach? Ostatecznie nie zdecydowałem się na zakup, ale udało mi się i tak przetestować kontroler dzięki uprzejmości PlayStation Polska. Spędziłem trzy tygodnie grając i rozgryzając wszystkie tajniki sprzętu, aby móc teraz opowiedzieć wam o nim co nieco.

Test DualSense Edge. Recenzja pada i zbliżenie na kontroler od przodu

DualSense Edge to kawał dobrego sprzętu, którego nie wiele osób weźmie w ręce ze względu na jego cenę. Nawet jednak jeśli zostałby przeceniony na 700-800 zł, to ja go nie kupię. Nie jestem w tym miejscu, żeby wszystkie cuda, które on oferuje, dały mi jakąkolwiek przewagę. Czy grało mi się na nim lepiej? Bardzo! Wiem jednak, że nie wykorzystam pełni jego potencjału. To, co bym chętnie zobaczył, to możliwość skorzystania z jego oprogramowania przy zwykłych DualSensach. Za coś takiego chętnie bym zapłacił.

4.0 /5
  • Oprogramowanie
  • Łatwość konfiguracji
  • Nowy typ łopatek w kształcie połowy okrągłej pastylki
  • Długi kabel USB w zestawie
  • Cena
  • Brak miejsca na drugi zestaw łopatek
  • Długość pracy na baterii

Zawartość zestawu:

  • Etui
  • Bezprzewodowy kontroler
  • 4 łopatki
  • 6 nakładek na drążek sterujący
  • Kabel USB

Ilość przycisków: 21
Programowalne przyciski: 2
Funkcyjne dodatkowe przyciski: 2
Obsługiwane platformy: PC, PlayStation 5
Wibracje haptyczne: Tak
Wyjście słuchawkowe: Tak
Audio: wbudowany głośnik i mikrofon
Kolor: Biało-czarny
Komunikacja: Bezprzewodowa. przewodowa dzięki załączonemu kablowi USB
Znamionowa moc wejściowa: 5V – 1500 mA
Typ baterii: wbudowana bateria litowo-jonowa
Napięcie: 3.65 V
Pojemność baterii: 1560 mAh
Temperatura pracy: 5 do 35 st. C
Waga: 280 g

Kilka słów wyjaśnień

Choć to tekst z kategorii Testy, to będzie on napisany trochę w innym stylu. Analizy mechaniczne, obciążeniowe, temperaturowe, rzucanie o ścianę i inne przyjemności zostawiam innym redaktorom w sieci. Ja jestem graczem. Ogrywam gry na premierę, wciągam się, odbijam się, mam swoje ukochane produkcje, które ciągle pojawiają się na moim ekranie. Jestem jednym z was. Dość egoistycznie poprosiłem o DualSense Edge do testów. Chciałem się przekonać czy słusznie zrobiłem, nie kupując go i czy nie powinienem jednak się skusić.

Oczywiście z przyjemnością opowiem wam o urządzeniu, oprogramowaniu i o tym co można tutaj zrobić z nowym kontrolerem Sony. Skupię się jednak mocno na zagadnieniu, czy ktoś, kto po prostu lubi spędzić czas przy grach powinien w ogóle zastanawiać się nad zakupem. Co pad daje, czego nie, a co jest jego piętą achillesową. Skorzystałem z okazji i dałem pobawić się Edgem moim kolegom z podcastu Bezimienny. Zwłaszcza Mikołaj, wielki fan Elitki do Xboxa, miał sporo do powiedzenia w temacie porównania tych dwóch sprzętów.

Zdjęcia sprzętu wykonałem wyjątkowo sam. Ze względu na okoliczności wypożyczenia sprzętu, nie mógł ich zrobić nasz redakcyjny mistrz fotografii. Miejcie to proszę na uwadze.

Otwarty zestaw do przenoszenia pada

Pokaż kotku co masz w środku

Całość zestawu znajduje się w dość kruchej jakości kartonie, który znamy z innych produktów Sony. Jest to najmniej przyjemna część rozpakowywania. Tym bardziej, że jeśli jak ja jesteście pudełkowymi pedantami, przyjdzie wam z trudnością otwarcie go tak, żeby nic się nie porwało. Szczęście w nieszczęściu, osoba, która testowała pada przede mną tak je rozdarła, że mi nie pozostało nic innego jak tylko wyjąć faktyczny futerał. A ten jest genialny. Strasznie mi się podoba i bardzo żałuję, że PSVR2 nie otrzymał swojego w tym stylu. Futerał wykonany jest z twardego materiału sprawiającego wrażenie niezniszczalnego.

Po otwarciu zamka ukazuje się wam zestaw właściwy. Mamy tu oczywiście pada, cztery wymienne grzybki, cztery wymienne łopatki, bardzo długi kabel USB oraz dziwnie wyglądający pstryczek, niestety nie elektryczek. Ten ostatni to blokada kabla USB po stronie pada, tak żeby nie wypadł podczas emocjonującej rozgrywki. Sprawdzałem i faktycznie działa to super. Czemu chcemy grać po kablu? Z dwóch powodów. Jeśli jesteście super turbo pro, to minimalizuje to czasy reakcji urządzenia. Jeśli zaś należycie do drugiej grupy graczy, to głównie dlatego, że Edge ma małą baterię i dość szybko się rozładowuje. O tym jednak za chwilę.

Pad podłączony kablem wraz z zabezpieczeniem

Ciemna strona księżyca

Po drugiej stronie pada znajduje się miejsce na omawiane dwie z czterech łopatek. Nie trzeba brać zestawu tych samych. Można po jednej stronie mieć płaską, a po drugiej wystającą. Ja jednak zakochałem się bez pamięci w tych pastylkowatych. Od momentu jak je założyłem odmówiłem powrotu do płaskich. Idealnie leżały mi na nich palce. Cały czas je czułem, nie zapominałem o nich, co miało miejsce w przypadku płaskich. Dzięki nim zdecydowanie więcej wyciągnąłem z bonusowego obłożenia tych przycisków.

Edge ma jeszcze jeden sekret skrywany pod spodem, a jest to ustawienie długości haptycznych spustów. Oba ustawimy osobno. Możemy mieć klasycznie, długą drogę dla spustu, średnią oraz krótką. Różnica jest kolosalna. Co więcej, nawet przy opcji krótkiej haptyka dalej działa. To jeden z mocniejszych punktów robienia pada pod siebie. W zależności od naszego stylu grania długość spustu może mieć ogromne znaczenie. Zaskakująco dobrze prowadziło mi się samochody na krótkim ustawieniu. Podobnie było ze sprintem w FIFIe.

Spód pada

Części wymienne

Zastanawiacie się może jak to wszystko działa i do czego służy puste miejsce w futerale? I bardzo dobrze, są to właściwe pytania. Zacznę od tego drugiego. Jest to przestrzeń na wymienny moduł całej gałki, dostępny do kupienia osobno. Jeśli jedziecie na turniej i boicie się, że w trakcie rozgrywki wam padnie, to możecie mieć zapas. Niektórzy śmieją się z tego ruchu, na podstawie problemów wieku dziecięcego PS5, kiedy to faktycznie w DualSense psuły się gałki. Nie śmieliby się, gdyby choć raz poszli na turniej FIFY czy Street Fightera i zobaczyli, co te biedne mechanizmy znoszą.

W futerale znalazło się miejsce na dwa komplety zupełnie różnych łopatek montowanych pod padem. Klasyczne i nowe, w kształcie połowy okrągłej pastylki albo M&M’sa. Te drugie są genialne! Dodatkowo mamy też cztery końcówki gałek w dwóch wysokościach. Jak dla mnie zabrakło jeszcze jednego zestawu o większej wysokości. Te wymienimy, łatwo zdejmując dolny czarny panel. Nie martwcie się jednak jego otwarcie, choć łatwe jest praktycznie niewykonalne w inny sposób, niż zamierzenie. W ten sam sposób wymienimy cały moduł, który jest wysuwany na szynie jak szuflada. Całość sprawia wrażenie bliskiego obcowania z wnętrznościami elektronicznymi, a jednocześnie bardzo przystępnego dla każdego.

Rozmontowany Edge

Oprogramowanie DualSense Edge

Jeśli tylko macie najnowszą wersję systemu PS5, to wystarczy, że podepniecie pad Edge do konsoli, zaktualizujecie jego oprogramowanie i już macie wszystko, czego potrzebujecie. Konsola za pierwszym razem zachęci was do przejścia do specjalnej sekcji w menu. Tam z kolei dostaniecie możliwość ustawienia kilku profili. Domyślnego i dodatkowych, z których trzy mogą być zapisane w pamięci urządzenia i przenoszone pomiędzy konsolami. Na przykład gdy jedziecie na wspomniane zawody.

Co zawiera taki profil? Po pierwsze możecie obłożyć łopatki dwoma innymi przyciskami, jak chociażby L3/R3 – patrzę na ciebie R6: Siege. Prawdziwa magia zaczyna się jednak, gdzie indziej. Otóż dla każdej gałki osobno możemy przypisać profil zachowania się podczas wychylenia. Przykładowo pół wychylenia spowoduje bardzo szybki ruch kamerą, a drugie pół będzie już dużo wolniejsze i bardziej precyzyjne, co przyda się wszystkim kanapowym snajperom. Jest w tym miejscu jeden zawód. Niestety nie możemy ustawić kombinacji klawiszy. Jak chociażby R2+strzałka kierunkowa – patrzę tym razem na Hogwarts Legacy.

Profil zachowania się gałki Edge-a

Absolutnie najlepsza rzecz w nowym padzie od Sony

Jak wspomniałem, ustawiamy to dla każdej gałki niezależnie. Wiadomo, lewa zazwyczaj służy ruchowi postaci, prawą zmieniamy ustawienie kamery. Nie trzeba być pro graczem, by wiedzieć, że chcemy, aby te dwie zachowywały się inaczej. Dobrzy ludzie z PlayStation wyciągnęli też rękę do pozostałej rzeczy graczy i każda opcja z listy jest dodatkowo opisana, dla kogo najpewniej się przyda. Dzięki temu nie zaczynamy od zera i łatwiej to ogarnąć już od początku.

To nie wszystko! Dodatkowo możecie ustawić martwy punkt dla gałki, co znaczy, że jeżeli macie tendencję do mikro ruchów, to pad ich w ogóle nie zarejestruje. Dopiero jak konkretnie wychylicie gałkę, to nastąpi akcja na ekranie. Te wszystkie ustawienia są łatwe do ogarnięcia i w mig będziecie mieć zestawy do ulubionych gier pomagające wam wykręcić lepsze wyniki. Najlepsze jest to, że Edge posiada dwa zupełnie nowe przyciski, za pomocą których błyskawicznie zmienimy profile, czy zarządzimy głośnością gry i chatu ze znajomymi. Kolejna łyżka dziegciu, tych dwóch przycisków nie da się zamienić na nic innego.

Zarządzanie profilami zapisanymi w pamięci pada

Jak Edge sprawdza się w grach?

Pada testowałem przede wszystkim w strzelankach: R6: Siege, COD: MW2 2022 oraz Battlefield 2042. Nowe podejście do tego, jak zachowuje się gałka było idealne, żeby spróbować je właśnie tam, gdzie precyzja kursora ma niebagatelne znaczenie. Żeby jednak mieć większe rozeznanie, pograłem dłuższą chwilę w Gran Turismo 7, Hogwarts Legacy, FIFA 23 oraz The Last of Us Part 1 (przechodziłem grę podążając z fabułą za serialem. O moich wrażeniach opowiadam tutaj).

Bo widzicie, zmienili sposób przydziału rangi w meczach rankingowych w R6: Siege. Po latach oscylowania między złotem a diamentem teraz nie mogłem wyjść z miedzi. Fakt, od dawna gram sam, ale na dość stabilnym poziomie pozwalającym często być MVP zespołu. Brakuje mi drużyny, ale jednocześnie miłość do gry nie umarła. Byłem bardzo ciekaw czy Edge, jego łopatki i profile operowania gałkami pozwolą mi przełamać barierę i wejść do brązu. Spojler alert, nie udało się.

Szybka zmiana profili podczas rozgrywki w Hogwarts Legacy

Celowanie na nowym poziomie

Nie ważne, który z wymienionych tytułów odpalałem, zmiana profilu działania gałki wpływała znacząco na rozgrywkę. Czy chciałem grać na dłuższym dystansie i zależało mi na precyzji pod koniec wychylenia, czy chciałem szybko przemieścić kursor na wroga. Wszystko to mogłem w lot dostosowywać do odpowiedniego wyposażenia postaci. Strasznie bym chciał, żeby to oprogramowanie było dostępne też dla zwykłego DualSense. Myślę, że nawet gdyby było to zrobione odpłatnie, znalazłoby się mnóstwo chętnych, wliczając w to niżej podpisanego.

Dodatkowe łopatki to też spory atut. Warto też korzystać z funkcyjnych przycisków. Pozwolą one w łatwy sposób zarządzać głośnością zespołu i samej gry. Będzie więc można wyłączyć wszystkie francuskie radia i hinduskie zaśpiewy, a skupić się na krokach przeciwników, czy wybuchających pułapkach. A kiedy zostaniemy sami na placu boju, może odblokować głosy zespołu. A nuż, ktoś podpowie coś przydatnego i ugramy tę rundę?

Rozgrywa w COD MW2 2022

Nie tylko strzelanie

Tak się złożyło, że gram dużo w tytuły ze strzelaniem w pierwszej osobie. Jak pisałem, nie zabrakło jednak też przedstawicieli innych gatunków. Testowałem różne rozwiązania ze spustami w Gran Turismo 7, ale też z umiejscowieniem hamulca ręcznego na łopatkach i driftowaniem. Sprawdzałem, czy różne profile pracy gałek mogą sprawić, że lepiej będę latał na miotle w wyzywaniach czasowych. No i właśnie tu najbardziej zabrakło mi możliwości obłożenia łopatek skrótem, a nie pojedynczym przyciskiem.

Grałem też sporo w The Last of Us i był to czas miło spędzony. Największy problem, jaki mam z Edgem, to fakt, że tak samo dobrze gra mi się na zwykłym DualSense. Dodatkowe bajery na pewno nie są bez znaczenia. Nie zmienia to faktu, że jest to za mało. To, co dostaję ekstra, na pewno nie uzasadnia wydatku prawie tysiąca złotych więcej na kontroler. Jakbym dostał, na pewno bym korzystał, ale obawiam się, że nawet w przypadku dużej obniżki nie widzę sensu w tym zakupie.

Pad od przodu

Ile przejedziemy na tym paliwie?

Zanim sprzęt ukazał się na rynku grzmiano już, że będzie posiadał akumulator o mniejszej pojemności od swojego pierwowzoru. Ciężko było w to uwierzyć, bo jak to tak? Dodawane są funkcje, przyciski, oprogramowanie, a na padzie dla wyjadaczy zagramy mniej na jednym ładowaniu? Teraz już wiem, że faktycznie, coś było na rzeczy. Edge działa krócej od zwykłego DualSense. Po pierwszym ładowaniu do pełna chodził tylko cztery godziny, zanim się rozładował. Byłem mocno zaskoczony, że jest to aż tak krótko.

Na szczęście kolejne testy wykazały, że średnio działa godzin sześć. Co może nie jest wynikiem fantastycznym, ale przyznacie, że w porównaniu do czterech daje radę. Na plus należy zaliczyć to, że ładuje się błyskawicznie, plus w zestawie jest długi kabel, który nie tylko pozwoli nam grać dalej, ale też zapewni mniejszy input lag. Nie zapominajmy również o specjalnym zabezpieczeniu przed wypadnięciem kabla po stronie pada. Mniejszy akumulator musiał zrobić miejsce na inne elementy, które tworzą ten sprzęt. Ja rozumiem tę decyzję, gdyż po prostu chciano zachować te same rozmiary urządzenia, co oryginalny DualSense. Także tu stoję po stronie Sony.

Rozgrywka w Battlefield 2042

Warto, czy nie warto kupować DualSense Edge?

Nie jest łatwo odpowiedzieć na pytanie postawione w tytule artykułu. Edge nie działa na Xboxie, Elite Series 2 nie działa na PS5. Nie możemy ich więc bezpośrednio zestawić. Elite nie posiada haptycznych spustów, ale już zwykły DualSense tak. Elite za to posiada miejsce na dwie pary łopatek, ma więcej dostępnych wysokości gałek i mechaniczne dostosowywanie profili gałek. Zrobienie tego po stronie oprogramowania i z opisem daje punkt dla pada Edge. Powiedziałbym, że walka jest wyrównana, a jednak Elite jest ponad 400 zł tańszy.

Sony zrobiło sobie pod górę tak bardzo dopracowując podstawowego pada. Między Elite a padem do Xboxa jest dużo większa różnica niż między DualSense a tym z dopiskiem Edge. Dlatego też nie mogę z czystym sumieniem go polecić. Nie jestem też pro graczem, dla którego zmiany i ulepszenia pozwolą pokonać barierę obecnie nie do przejścia. Wciąż więcej osiągnę umiejętnościami, znajomością gry czy pomysłowością niż mogę wyciągnąć ze sprzętu. Dla tych 5% bycia lepszym szkoda mi wydawać 1200 zł. Jestem ciekaw, jak potoczą się dalej losy tego projektu. Czy będzie Edge 2? Zobaczymy.

Scena z TLOU Part I z konsolą PlayStation 3

Tomasz Wasiewicz

Przede wszystkim jestem graczem. Uwielbiam fantastykę w każdej postaci. Od książek, przez filmy, muzykę, komiksy, po gry. Jestem niepoprawnym kolekcjonerem, zwłaszcza jak gry mają w zestawie steelbook. Zapraszam na mój Instagram po więcej szczegółów. Mimo kariery zawodowej związanej z innymi tematami najbardziej lubię rozmawiać o grach. To jak, pogadamy?