Skandal na profesjonalnym turnieju CS:GO – niedbałość organizatorów mogła umożliwić zawodnikom oszustwa

2 czerwca 2021,
22:34
Maciej Żbik
Turniej EPIC League CIS 2021 stanowiący część eliminacji do największych tegorocznych zawodów – PGL CS:GO Major 2021 – zakończył się w atmosferze skandalu. Jedną z najlepszych drużyn okazał się mało dotąd znany zespół Akuma. Według społeczności niedbalstwo organizatorów mogło umożliwić zawodnikom oszukiwanie.

Grafika promocyjna gry CS:GO
Na skróty
  • Turniej EPIC League CIS 2021 zakończył się w atmosferze skandalu.
  • Liczne wpadki organizacyjne i problemy techniczne mogły umożliwić zawodnikom oszukiwanie.
  • Szczególnie posądzany o oszustwo jest ukraiński zespół Akuma.
  • Turniej ostatecznie wygrała drużyna Gambit.

Chociaż w wyniku epidemii koronawirusa i powszechnych lockdownów rynek gier komputerowych zanotował znaczny wzrost dochodów, to sprawa z profesjonalnym e-sportem ma się zupełnie inaczej. Ponieważ organizacja turniejów LAN w halach widowiskowych jest bardzo utrudniona (co z resztą tyczy się wszelkich wydarzeń sportowych), większość zawodów miała przejść w tryb online. Z tego powodu jest oczywiście dużo ciężej zapewnić warunki jednolite i uczciwe dla wszystkich zawodników. Nie tak dawno polskich graczy zbulwersowała decyzja organizatorów turnieju Flashpoint, gdzie polska drużyna Anonymo Esports musiała powtórzyć swój zwycięski mecz przeciwko szwedzkiemu zespołowi Ninjas in Pyjamas i tym razem przegrała. Powodem takiej decyzji było zażalenie Szwedów, że podczas rozgrywania meczu mieli znaczne problemy ze stabilnością połączenia internetowego i wysokie opóźnienia. Niestety wynik powtórzonego meczu był wiążący i drużyna Janusza „Snaxa” Pogorzelskiego musiała uznać swoją porażkę.

Skandal na rosyjskim turnieju CS:GO

Turniej EPIC League CIS 2021 stanowił eliminacje do tegorocznych głównych zawodów dla drużyn z krajów Europy Wschodniej. Mówiąc konkretniej, startowały w nim drużyny z krajów zrzeszonych we Wspólnocie Niepodległych Państw – organizacji międzynarodowej łączącej kraje byłego Związku Radzieckiego. Czarnym koniem turnieju okazał się ukraiński zespół Akuma, zdobywając dwukrotnie wynik 2:0 przeciwko drużynom Natus Vincere i Virtus.pro. Niestety nie wszyscy widzowie i fani e-sportu są przekonani co do uczciwości zawodników z Ukrainy. Nie pomaga tutaj fatalna organizacja samego turnieju, która pozwoliła chociażby na przykry incydent z podglądaniem zawodników w czasie rzeczywistym. Gracze wskazywali na podejrzane zachowanie zawodników Akumy, którzy co rusz spoglądali poza swój monitor, na coś znajdującego się poza kadrem kamery. Dyskusja o turnieju, na największym subreddicie poświęconym CS:GO, wykazała również, że gracze ukraińskiej drużyny w późniejszych wywiadach bardzo wymijająco komentowali pewne swoje nietypowe zagrywki czy budzące wątpliwości sytuacje.

Organizacyjny chaos

Jak podaje serwis Esportnow, przede wszystkim organizatorzy nie wymagali od startujących drużyn posiadania żadnego systemu antycheatowego. To tak, jakby nie wymagać od zawodników klasycznych sportów przejścia testu antydopingowego. Dodatkowo nie zdecydowano się na zobowiązanie zawodników do nagrywania lokalnego zapisu rozgrywki z ich komputera (Demo POV) oraz zarejestrowania ich rozmów głosowych.

Największym jednak problemem okazał się incydent związany z transmisją z meczu przez usługę GOTV. Twórcy zapomnieli bowiem ustawić opóźnienia transmisji, względem tego, co dzieje się w grze. Problem odkryli i zgłosili organizatorom gracze drużyny forZe, której menedżer dołączył do oglądanie transmisji jeszcze przed rozpoczęciem spotkania i mógł w czasie rzeczywistym obserwować poczynania swojej drużyny, jak i przeciwników. Umożliwiłby to oczywiście każdej z drużyn dokładną znajomość pozycji i ruchów przeciwnika. Organizatorzy zareagowali szybko i ustawili hasło do transmisji, ale to zostało w ciągu kilkunastu minut złamane przez hakerów, którzy przebywali na serwerze aż do końca rozgrywania mapy. To właśnie o wykorzystanie na swoją korzyść tej usterki są posądzani gracze zespołu Akuma.

Alexandr 's1mple' Kostyliev z drużyny Natus Vincere

Kolejnym problemem były powiązania między organizatorami zawodów a właścicielami drużyny Virtus.pro. Według oficjalnych zasad przedstawionych przez Valve jakiekolwiek powiązania między dwiema lub większą liczbą drużyn lub drużynami a organizatorami są niedopuszczalne w profesjonalnych rozgrywkach. Wisienką na torcie okazał się finał rozgrywek, w którym w ostatniej chwili zmieniono formułę gry. Początkowo drużyny mały rywalizować na trzech mapach, ostatecznie jednak zmieniono ich pulę do pięciu. Zmianę wprowadzono tak późno, że Virtus.pro wówczas zdążyło rozegrać już jedną „trójkę”.

Ostatecznie turniej wygrała drużyna Gambit, mimo że przez większość turnieju na pierwszej lokacie znajdowali się Virtus.pro. Richard Lewis, znany dziennikarz sportowy, na swoim Twitterze zasugerował, by dla uczciwości cały turniej został powtórzony z zadbaniem o należytą organizację.