Glen Schofield, reżyser The Callisto Protocol, ujawnił, że wydawca gry, firma Krafton, wywarła na twórcach presję, aby wypuścić tytuł wcześniej, niż pierwotnie planowano. Według Schofielda, skrócenie czasu produkcji wpłynęło negatywnie na jakość końcowego produktu, który w momencie premiery spotkał się z mieszanym przyjęciem. Gra miała być duchowym następcą serii Dead Space, ale nie spełniła wysokich oczekiwań graczy i krytyków, co wielu przypisuje właśnie pośpiechowi w jej wydaniu.
The Callisto Protocol miało być jednym z najbardziej wyczekiwanych horrorów ostatnich lat, jednak problemy techniczne i braki w zawartości zdominowały recenzje gry po jej premierze. Schofield podkreślił, że twórcy potrzebowali więcej czasu na dopracowanie tytułu, zwłaszcza w obszarach związanych z optymalizacją i designem poziomów. Niestety, naciski ze strony wydawcy wymusiły przyspieszenie prac, co odbiło się na jakości końcowego produktu.
Konsekwencje dla twórców i przyszłych projektów
Decyzja o przedwczesnym wydaniu gry miała nie tylko wpływ na jej odbiór, ale również na przyszłe plany studia Striking Distance. Schofield zasugerował, że negatywne recenzje i problemy techniczne mogą wpłynąć na zaufanie graczy do przyszłych projektów tego zespołu. Choć studio ma ambitne plany na przyszłość, to doświadczenie związane z The Callisto Protocol może stanowić cenną lekcję na temat zarządzania oczekiwaniami i harmonogramami produkcji. Schofield wyraził nadzieję, że kolejne projekty studia będą miały więcej czasu na dopracowanie, co pozwoli uniknąć podobnych problemów w przyszłości.