Po informacji, że Microsoft wykupuje Activision Blizzard, giełda oszalała. Akcje i wartość ich rywala, czyli Sony, spadły nawet o 13% w ciągu jednego dnia. W przeliczeniu jest to około 20 miliardów dolarów. Jest to największy upadek japońskiego giganta od października 2008 roku, kiedy firma musiała wycofać z rynku prawie 100 000 baterii do laptopów, które przez wadę fabryczną mogły się… zapalać. Amir Anvarzadeh, specjalista rynkowy z japońskiej instytucji Asymmetric Advisors, podczas rozmowy z Bloomberg stwierdza, że „Sony czeka ogromne wyzwanie i walka w wojnie na wyniszczenie. Teraz, kiedy takie tytuły, jak kolejne odsłony serii Call of Duty, będą udostępniane zapewne wyłącznie w usłudze Game Pass, japońskiego producenta czeka wiele wyzwań”.
Ostatnie ruchy Microsoft wywołały poruszenie na giełdzie. Sony odpowiada
Rzecznik japońskiego producenta udzielając komentarza dla Wall Steeet Journal, był dość małomówny i oschły: „Oczekujemy, że Microsoft będzie przestrzegać zawartych umów i dopilnuje, aby gry Activision pozostały multiplatformowe”. Sony chciałoby, aby przynajmniej część tytułów, takich jak Tony Hawk czy Diablo, mimo wszystko trafiały na PlayStation, ale nie jest to pewne, a przynajmniej nie w wypadku wszystkich tytułów. Według pierwszych zapowiedzi Microsoftu część gier ma szansę pozostać multiplatformowa, ale będą tworzyć oni również zawartości dostępne wyłącznie w swoich usługach, tj. na konsolach Xbox, w chmurze, na urządzeniach mobilnych oraz na komputerach osobistych. Wszystko wyjaśni się zapewne dopiero, gdy cała transakcja Microsoftu zostanie ostatecznie sfinalizowana, czyli w czerwcu 2023.
Jaki będzie kolejny ruch Sony?
Samo Sony też ostatnio szastało pieniędzmi. Firma zakupiła między innymi prawa do postaci Spider-Mana oraz studio Insomniac Games, jednak w porównaniu do transakcji Microsoftu są to drobne wydatki (choć dalej udane). Czy Sony pójdzie w kierunku innych dużych przejęć? Tego zapewne dowiemy się już w nadchodzących miesiącach.