Logo Apple – dla jednych powód do miesięcznego zaciśnięcia pasa z okazji premiery kolejnego iPhona, dla innych symbol przerostu formy nad treścią. Niezależnie jednak od tego czy produkty giganta branży podziwiamy, czy może z nich szydzimy – głęboko w podświadomości każdego z nas wypalone jest jego legendarne, nadgryzione jabłko. Jak to możliwe, że tak proste logo stało się symbolem jednego z najpotężniejszych graczy na technologicznej arenie? Czy od zawsze cechowało się ono taką prostotą? Cofnijmy się na chwilkę w czasie, odpowiedzi na powyższe pytania okazują się bowiem prostsze, niż można by przypuszczać.
Początek historii firmy Apple sięga lat 70., kiedy to Steve Jobs, Steve Wozniak oraz Ronald Wayne postanowili założyć swoje własne imperium. Dziś zbudowana przez nich marka jest rozpoznawalna na całym świecie. Produkty spod sygnatury Apple stały się symbolem jakości oraz technologicznego postępu, a dla wielu również i wyznacznikiem pewnego prestiżu. Niegasnące zainteresowanie kolejnymi prezentacjami nowego sprzętu, wypełnione ludźmi salony oraz wszechobecne nadgryzione jabłka jasno wskazują na to, że trzej wspomniani wcześniej biznesmeni podjęli prawdopodobnie jedną z najrozsądniejszych decyzji w swoim życiu. Jaki jednak wpływ na powodzenia firmy miała jej nazwa, a tym bardziej samo logo Apple? Okazuje się, że większy, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać.
Sama nazwa firmy do dziś pozostaje owiana aurą tajemnicy, przyciągając coraz to bardziej absurdalne pomysły i przypuszczenia odnośnie jej znaczenia. Trudno przecież uwierzyć, że tak zaawansowana technologicznie marka może opierać się na tak prostej nazwie. Wśród najwymyślniejszych teorii na temat symboliki nazwy i logo Apple znalazły się pomysły sugerujące, że:
Wszystkie z powyższych wersji brzmią jak najbardziej sensownie, jednak jak to często w życiu bywa – prawda okazuje się o wiele mniej romantyczna. Zgodnie z relacją spisaną przez Steve’a Wozniaka w książce zatytułowanej Apple Confidential 2.0: The Definitive History of the World’s Most Colorful Company, Steve Jobs po prostu lubił jabłka. Być może było to związane z tym, że kiedyś pracował w sadzie. Istniała również szansa, że zainspirował się wytwórnią muzyczną Apple Records. Nigdy nie dane było nam się ostatecznie dowiedzieć co tak naprawdę kierowało decyzją biznesmena, pewnym jednak jest, że nie było to nic wielce intrygującego.
Wiemy już skąd w ogóle wziął się pomysł takiej, a nie innej nazwy, pora więc przeanalizować jak kształtowało się logo Apple, czyli prawdopodobnie najsłynniejsze jabłko świata.
Jeśli dzieło Ronalda Wayne’a kojarzy wam się bardziej z butelką cydru aniżeli producentem elektroniki, to spokojnie – nie jesteście w tym osamotnieni. Choć twórcy pierwszego logo Apple nie można odmówić pomysłowości, tak ciężko się nie zgodzić z tym, że wizerunek Isaaca Newtona z wiszącym nad jego głową jabłkiem – jak bardzo urokliwy by nie był – niezbyt wpasowuje się w wizje firmy, która chce wyróżnić się na rynku estetycznym minimalizmem i technologicznym postępem.
Spostrzegawczy obserwator dostrzeże również, że w ramie ryciny zawarta została inskrypcja, której słowa po przetłumaczeniu oznaczają: „Newton… umysł wiecznie dryfujący samotnie przez dziwne morza myśli”. Nie jest to bynajmniej tekst wymyślony przez samego Wayne’a, został on bowiem zapożyczony z Preludium – dzieła stworzonego w 1850 roku przez Williama Wordswortha.
Niestety sam autor ryciny nie zagościł w firmie zbyt długo, już po dwóch tygodniach postanowił on bowiem wycofać się z – jak się wtedy wydawało – ryzykownego projektu. Nie minęło więc dużo czasu, a logo Wayne’a podążyło śladami swojego twórcy.
Następcą ryciny okazało się dzieło Roba Janoffa – proste, a zarazem wielowymiarowe jabłko z lekkim nadgryzieniem, nawiązującym do jednostki bitów (ang. bite – ugryzienie). Sam owoc w pełni wypełniony był barwami tęczy, co z jednej strony miało symbolizować rozszczepienie światła, z drugiej zaś – po prostu przyciągać wzrok. W internecie napotkać można również przypuszczenia, jakoby tęczowe jabłko nawiązywać miało do flagi ruchu LGBT. W rzeczywistości nie było to jednak możliwe, gdyż symbol pride flag powstał dopiero rok później – w 1978 roku.
Nowe logo Apple w pełni spełniało oczekiwania Steve’a Jobsa, pozostającym minimalistycznym, a jednocześnie silnie reprezentując rozwijającą się markę. Wytworzyło ono jednak garść kłopotów natury czysto technicznej, które zmusiły firmę do pewnych kombinacji. Przedstawiona na jabłku tęcza znakomicie reprezentowała jeden z atutów sprzętu Apple, jakim była możliwość wyświetlania wysokiej jakości kolorów. Z drugiej jednak strony, drukowanie logo składającego się z nieoddzielonych niczym sześciu barw wytwarzało ogromne koszty. Steve Jobs był jednak nieugięty. Mimo nieustannych nalegań o oddzielnie kolorów czarnymi paskami – co znacznie ułatwiłoby proces drukowania – pozostał on ostatecznie przy oryginalnie zaproponowanym przez Janoffa pomyśle.
Z tego też powodu Michael Scott – dyrektor generalny firmy w latach 1977 – 1981 – określił logotyp Apple mianem „najdroższego, krwawego logo, jakie kiedykolwiek zaprojektowano”.
Z upływem kolejnych lat i dalszym rozwojem marki, logo Apple zaczęło zmieniać się bardziej na zasadzie ewolucji, aniżeli rewolucji. Po siedmiu latach od powstania tęczowego jabłka, firma zadecydowała o wycięciu z niego swojej nazwy, tworząc w ten sposób symbol, który do dziś pozostaje wszechobecnym fundamentem marki. Tęczowe logo skutecznie reprezentowało Apple podczas trwającej prawie 12 lat rozłąki z jego założycielem, w 1985 roku Steve Jobs zmuszony był bowiem porzucić stery swojej firmy.
Rozstanie to nie było na szczęście wieczne, gdyż Steve Jobs powrócił do firmy w 1987 roku, kiedy to groziła jej realna wizja bankructwa. Jedną z decyzji podjętych przez biznesmena w celu ratowania swojego dziedzictwa była kolejna modyfikacja logo, które tym razem oblane zostało absolutną czernią. Nie był to jednak jedyny kolor, pod którym występowały produkty firmy. Zależnie od konkretnego sprzętu, logo Apple przybierało monochromatyczną barwę z bardzo rozległego spektrum kolorów.
Premierze iMaca towarzyszył na przykład półprzezroczysty kolor Bondi Blue, dla którego logo Apple przybrało nawet formę symbolu 3D. Pomysł ten najwyraźniej dobrze się przyjął, kolejne komputery iMac i iBook zaczęły się bowiem pojawiać w coraz to szerszej palecie barw. Jedynie PowerBooki zachowały swoje wyjątkowe, podświetlane białe logo na obudowie. Takie zróżnicowanie trwało aż do przełomowego 2007 roku, kiedy to na rynek trafił produkt, który całkowicie wstrząsnął nie tylko technologiczną branżą, ale i przede wszystkim naszymi kieszeniami.
Mowa oczywiście o pojawieniu się na rynku iPhonów, czyli najbardziej charakterystycznego produktu Apple. Choć widoczne na telefonach logo z początku wciąż prezentowało się w formie 3D, tak ostatecznie zmieniło się to w 2013 roku, kiedy firma powróciła oficjalnie do tradycyjnego, spłaszczonego symbolu. W przeciwieństwie do innych produktów Apple, na iPhonach nie dane nam było uświadczyć szerokiej gamy kolorów, skupiono się bowiem na tym, aby logo Apple na telefonach wyróżniało się przede wszystkim minimalistyczną paletą barw, występując jedynie w białej, szarej lub czarnej odmianie.
Monochromatyczny symbol okazał się więc perfekcyjnym wyborem, który do dziś doskonale wpasowuje się w minimalistyczny design nowych urządzeń Apple.
Historia Apple w niesamowity sposób udowadnia całemu światu, że minimalizm i prostota paradoksalnie mogą iść w parze z technologią i postępem. I choć wielu z nas z pewnością westchnie z utęsknieniem za wyjątkową i szczegółową ryciną Ronalda Wayne’a, tak podświadomie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że Apple nigdy nie zdobyłoby pozycji technologicznego giganta bez charakterystycznego nadgryzionego jabłka, na rzecz którego tak wielu z nas z chęcią poświęca swoje ostatnie środki na życie.
Nikodem Idziak