16 grudnia Kojima Productions obchodziło 17 urodziny, a z tej okazji jego założyciel udzielił obszernego wywiadu portalowi IGN. W nim znajdziemy masę informacji od Hideo Kojimy na temat tworzenia Death Stranding, stawiania pierwszych kroków w nowym studio, a nawet wcześniejszej pracy w Konami. Najciekawsze z nich zebraliśmy dla was w tym artykule.
Początki studia
Jedną z pierwszych rzeczy, o których wspomina w wywiadzie Hideo Kojima jest budynek, w jakim znajduje się jego studio. Wynajęcie przestrzeni do tworzenia nie było łatwe i zajęło miesiące, a na pozytywną decyzję o udostępnieniu Kojima Productions pomieszczeń wpłynął fakt, że zarówno właściciel budynku, jak i pracownik banku byli fanami gier Kojimy. Przed tym wiele spotkań zespołu odbywających już w trakcie prac nad Death Stranding miało miejsce w pokoju należącym do kawiarni mieszczącej się w tym samym budynku. Jak wspomina Kojima, „mogliśmy z niego korzystać tak długo, jak zamawialiśmy kawę”.
Zmieniło się miejsce, ale nie niektóre sposoby pracy. Wyniesione z pracy w Konami doświadczenie, żeby szukać inspiracji i wizualnych odnośników do gier w prawdziwym życiu, sprawdziło się przy okazji tworzenia Death Stranding, choćby przy okazji nagrywania materiałów potrzebnych do wizualizacji w biurowym korytarzu. Nie wspominając już o umiejętnościach związanych z produkcją gier wideo, które Kojima przeniósł później do własnej firmy.
Hideo Kojima i świat filmu
Kojima pochyla się w wywiadzie również dokładnie nad swoim procesem twórczym. Zauważa specyfikę relacji producenta z reżyserem – w końcu producent nie zawsze rozumie czyjąś wizję artystyczną – i przytacza przykłady ze świata filmu. Nicholas Winding Refn i Guillermo del Toro są dla niego reżyserami, którzy jednocześnie produkują swoje filmy, co daje im większą swobodę w tworzeniu.
Co ciekawe, sięgnięcie do branży filmowej powraca również kilka wypowiedzi później. Wyraźnie widać, że filmy są dla Kojimy szczególnie ważne i chce on przekładać na swoją twórczość to, co z nich wyniósł. Z pewnością możemy spodziewać się takiego podejścia w nadchodzącym filmie Death Stranding. Wiemy już, że nie będzie to blockbuster, bo Kojima chce pójść w stronę arthouse’u. Pasuje to do klimatu gry, który wymaga spokojniejszego wczucia się w fikcyjny świat niż znajdziemy w niektórych innych produkcjach. Zamiast skupić się na zarobieniu na filmie, szef Kojima Productions chce stworzyć coś zupełnie nowego, co zainspiruje nowe pokolenie twórców w kolejnych dekadach.
Gry wideo nie były powszechne, kiedy byłem mały, więc wychowałem się na filmach i powieściach. Czasy się zmieniły, do tego stopnia, że teraz możesz być w mniejszości, jeśli nie grasz w gry. Teraz ludzie nie czytają książek ani nie oglądają filmów w takiej ilości jak kiedyś, a ja chcę włożyć w gry to, co wyniosłem z tych mediów. Mam nadzieję, że zawsze będę tworzyć z tą myślą w głowie, nawet jeśli czasy się zmienią.
Hideo Kojima dla portalu IGN
Kojima Productions w czasie pandemii
Podobnie jak wiele innych firm, tak i studio Kojimy musiało mierzyć się z pewnymi utrudnieniami i ograniczeniami spowodowanymi przez Covid-19. Wymuszona poniekąd praca zdalna wymagała wypracowania nowych sposobów działania, na czele ze spotkaniami online. Część planów uległa także opóźnieniu, a niektóre z nich zostały całkowicie anulowane. Jednym z przykładów jest tutaj film krótkometrażowy, do którego Kojima napisał nawet scenariusz, ale ostatecznie podjęto decyzję, że on nie powstanie.
Pandemia wpłynęła również na tworzenie Death Stranding 2, które zaczęło z tego powodu wymagać zmian. Kojima przepisał historię na nowo, bo uważa, że czegoś takiego nie da się po prostu zignorować.
Nie możesz udawać, że coś tak wielkiego nigdy się nie wydarzyło. Mimo że gry są oparte na bohaterach, którzy nie są ograniczeni naszą rzeczywistością, gracze doświadczyli pandemii, a opowieść napisana przed tym doświadczeniem nie rezonowałaby z nimi w taki sam sposób, niezależnie od tego czy byłoby to fantasy, czy science fiction.
Hideo Kojima dla portalu IGN
Niepewne losy Metal Gear Solid 2
Death Stranding 2 nie jest zresztą jedynym tytułem i przykładem na wpływ wydarzeń z prawdziwego świata na gry wideo, który pada w wywiadzie. Hideo Kojima wspomina również sytuację związaną z wydaniem Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty. Tuż przed premierą gry miały miejsce ataki terrorystyczne 1 1 września, a pojawienie się w produkcji zarówno zniszczonego World Trade Center, jak i Pentagonu niosło ze sobą pewne ryzyko związane z przyjęciem tytułu. Kojima rozważał wtedy nawet odejście z Konami, ale rozmowa z Kagemasą Kozumi, prezesem firmy pomogła mu podjąć ostateczną decyzję. Kozumi stwierdził wtedy, że po premierze MGS2 odbiorcy będą mówić głównie o dwóch osobach: tej, która grę stworzyła i tej, która ją wydała. Dodał też, że jest na to gotowy niezależnie od tego, co się stanie. Jak dobrze wiemy, Metal Gear Solid 2 ostatecznie został wydany, choć z pewnymi zmianami wprowadzonymi po wrześniowych wydarzeniach.
Co dalej z Kojima Productions?
Firma legendy branży gier ma przed sobą sporo pracy. W przygotowaniu jest Death Stranding 2, a także film osadzony w uniwersum i zdaje się, że Kojima Productions nie zwalnia. Nie zwalnia też sam Kojima, który przyznał, że w przy tworzeniu gier nie da się nudzić ze względu na wciąż rozwijającą się technologię. Zdecydowanie nie myśli też on o żadnej emeryturze. Zapytany o to czy jest coś, co chciałby pozostawić po sobie w firmie, Kojima odpowiada:
To jest dobre pytanie. Właściwie nigdy o tym nie myślałem. Będę przewodzić tak długo jak będę w pobliżu, a wszystko, co się dla mnie liczy, to aby nasze korzenie, jeśli chodzi o twórczość, pozostały nietknięte. Ale wiesz, prawdopodobnie zostanę sztuczną inteligencją i będę w okolicy. Jeśli chcesz tworzyć nowe rzeczy, musisz stymulować się na różne sposoby, więc wyobrażam sobie, że dalej będę współpracować z innymi i próbować nowości, nawet jeśli zostanę S.I.
Hideo Kojima dla portalu IGN