O pierwszych zalążkach pomysłu na przeniesienie twórczości Jacka Piekary do świata wirtualnego mogliśmy usłyszeć już w 2018 roku. To właśnie wtedy polskie studio The Dust zawarło z pisarzem umowę, na mocy której mogło rozpocząć pracę nad stworzeniem gry w inkwizytorskim uniwersum. Pierwsze owoce tej współpracy zobaczyć mogliśmy dopiero w 2021 roku, gdy oczom świata ukazany został pierwszy teaser tytułu Ja, Inkwizytor. Przedstawił on pokrótce ogólny klimat i atmosferę świata, który przyjdzie nam odwiedzić, ale prócz tego pozostawił nas raczej z pytaniami, aniżeli z odpowiedziami.
W końcu nadszedł jednak dzień, w którym twórcy znów uchylili nam rąbka tajemnicy. 23 maja opublikowany został oficjalny trailer rozgrywki, przedstawiający kilka lokacji, odrobinę akcji i dialogów, oraz dziennik bohatera, sugerujący obecność systemu prowadzenia śledztw w grze. Prócz tego, na Steamie odwiedzić możemy już kartę tytułu, z której niestety nie dowiemy się niczego odnośnie daty premiery i wymagań technicznych gry. Jak możemy jednak wyczytać z opublikowanego w 2019 roku tweeta Jacka Piekary, studio planowało wydać grę już w 2022 roku.
Ja, Inkwizytor – nadzieje i obawy
Obserwując ogólną reakcje społeczności na prezentacje dzieła studia The Dust zobaczymy, że została ona przyjęta raczej ciepło. W komentarzach znajdziemy masę pochwał co do wylewającego się z ekranu mroku, doceniona została również próba uchwycenia dołującej atmosfery inkwizytorskiego świata, tak cenionej zresztą w twórczości Jacka Piekary.
Ponad tym wszystkim ujrzymy jednak silne uczucie nostalgii, wywołane oprawą graficzną gry, żywo wydartą z 2009 roku. Oglądając trailer trudno nie wrócić wspomnieniami do premier tytułów takich jak Assassin’s Creed 2, czy nawet pierwszej części naszego rodzimego Wiedźmina. Taki stan rzeczy wywołał wśród komentujących niemałą dawkę sceptycyzmu, gdyż jak się okazało, nie każdy z graczy będzie miał ochotę cofnąć się w czasie o te ponad 10 lat. Na szczęście historia zdążyła nam już pokazać, że zawartość ukazana w zwiastunie często różni się od finałowego stanu produktu, dlatego skreślanie gry na tym etapie prac uznawane jest zazwyczaj za zachowanie co najmniej nierozsądne.