Zaprawdę, cała gra jest istnie epickim przeżyciem. Producenci określają Fights in Tight Spaces jako TBMAG – Turn-Based Martial-Arts Game. Po zaledwie 10 miesiącach ciekawe demo przepoczwarzyło się w pełnoprawną grę zbliżającą się do statutu arcydzieła (94% pozytywnych z 1200 recenzji na Steam). Co jest receptą na sukces dla Ground Shatter Studios?
Bij się w swoim stylu
Właśnie to jest mottem Fights in Tight Spaces. Jak na deckbuildera przystało, możliwości jest masa, a twórcy szczególnie zwracają uwagę na to, aby każdy był zbalansowany, dzięki czemu nie ma czegoś takiego, jak słaby build, jest tylko słaby sposób korzystania z niego. Więc nieważne, czy wolicie wykopywać gangsterów przez barierki, zniechęcać ninja do atakowania was kontruderzeniami czy też obdarowywać więźniów kosami pod żebro, na pewno znajdziecie coś dla siebie.
Dodajmy do tego tonę przeciwników wymuszających zmianę strategii, niepospolity styl graficzny i muzykę, może nawet lepszą od Le Castle Vania z Johna Wicka, a otrzymamy legendarne „Combat Chess” z Dooma Eternal w czystej, taktycznej postaci.
Fights in Tight Spaces – obowiązkowa pozycja dla fanów turowych gier taktycznych
Bardzo prawdopodobne, że przygody Agenta 11 już niedługo zasiądą na Olimpie gier taktycznych koło takich tytułów, jak XCOM 2, Phoenix Point czy Mechanicus, i staną się must-playem dla weteranów gatunku. Do tego czasu jednak gra buduje swoje momentum kolejnymi pozytywnymi recenzjami, a gracze już czekają na aktualizację tytułu.