Opakowanie oraz zawartość zestawu
Mysz dociera do nas w bardzo małym opakowaniu wykonanym z cienkiego kartonu w charakterystycznych dla marki Cooler Master fioletowo-grafitowych kolorach. Na froncie wyeksponowany jest sprzęt wraz z wyszczególnionymi najważniejszymi funkcjami, którymi chwali się producent. Są to m.in:
- wytrzymałość switchy na poziomie 70 mln kliknięć;
- waga gryzonia wynosząca jedynie 49 g;
- sensor pracujący z czułością do 16 000 DPI;
- norma szczelności IP58 (PCBA pokryte powłoką odporną na kurz i wodę).
Boki opakowania nie skrywają nic szczególnego, za to tył ukazuje nam już zdecydowanie więcej informacji na temat samej myszy. Oprócz zdjęcia urządzenia wykonanego w rzucie bocznym dowiadujemy się choćby, iż jest ono przeznaczone dla osób chwytających gryzonia w sposób znany jako Claw Grip. Nie zabrakło informacji o wykorzystaniu nowego rodzaju elastycznego przewodu (mowa o oplocie typu paracord), optycznych switchach marki LK o żywotności do 70 mln kliknięć znajdujących się pod głównymi łopatkami oraz ślizgaczach wykonanych z PTFE, czyli teflonu. Pod bocznymi przyciskami skrywają się natomiast przełączniki Green marki Huano o żywotności do 5 mln kliknięć.
We wnętrzu opakowania znajduje się szary kartonik oddzielający mysz od przewodu, instrukcja z opisanymi funkcjami przycisków, dodatkowa para ślizgaczy oraz grip tape’y, które możemy wykorzystać w celu poprawienia chwytności konstrukcji. Mysz została zapakowana w woreczek wykonany z folii polietylenowej, a dodatkowe „łyżwy” oraz grip tape’y znajdują się w osobnych woreczkach foliowych, więc wszystko zostało tu naprawdę skrupulatnie posegregowane. Dodatkowo w woreczku z padami znajduje się ściereczka nasączona alkoholem izopropylowym, za pomocą której możemy dokładnie wyczyścić powierzchnię obudowy myszy przed przyklejeniem grip padów. Miły dodatek.
Test i recenzja Cooler Master MM720 – pierwsze wrażenia, wygląd oraz jakość wykonania
Po wyjęciu produktu z opakowania zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Mysz jest naprawdę niesamowicie lekka w porównaniu do mojego prywatnego gryzonia w postaci Genesis Zircon-X, jednocześnie nie odbiegając znacznie jakością wykonania. Sam korpus został wyprodukowany z matowego plastiku ABS, jednak zamiast struktury klasycznego plastra miodu wycięcia zostały stworzone na wzór sygnetu marki Cooler Master. Przyciski boczne, elementy oddzielające korpus od łopatek przycisków głównych oraz scrolla są wykonane z połyskującego plastiku. Sam sądzę, że nie wygląda to najlepiej, ale rzecz leży wyłącznie w kwestii gustu, zatem nie przejmujcie się tu przesadnie moją estetyczną wybrednością.
Nie dopatrzyłem się ostrych krawędzi. W oczy rzuciły się wyłącznie delikatne niedoróbki w postaci minimalnie widocznych łączeń korpusu z frontu oraz boków myszy. Przy normalnym użytkowaniu jest to jednak absolutnie niezauważalne.
Przewód jest umieszczony w myszy na stałe, nie ma możliwości jego wymiany (a szkoda). Izolacja przewodu sama w sobie jest elastyczna, do tego posiada oplot wykonany z paracordu typu III 550. Samo osadzenie przewodu w myszy oraz przy porcie USB uważam za przeciętne – zamiast twardszego rodzaju gumy przy zakotwiczeniach został użyty zwykły plastik. Nie dość, że łatwo może ulec on uszkodzeniu, to w rzeczywistości nie spełnia prawidłowo swojej funkcji – nie zabezpiecza przewodu przed zagięciami/uszkodzeniem. Ten sam w sobie nie sprężynuje.
Zjawiska Pre- i Post-Travel oraz scroll w myszy Cooler Master MM720
Pod mocnym naciskiem na mysz nic nie skrzypi, jedynie przy nacisku wertykalnym można wyraźnie odczuć odginający się do wewnątrz spód myszy, a plastik pod większym naciskiem w miejscu perforowania delikatnie pracuje. Mysz posiada mały Pre- oraz Post-Travel na głównych łopatkach w okolicy 0,3-0,5 mm, na przyciskach bocznych natomiast wartość ta wynosi blisko 1 mm – trzeba je wcisnąć zdecydowanie głębiej w celu aktywacji switcha.
Z drugiej strony scroll z racji charakterystyki budowy jest pozbawiony tych anomalii, jednak istnieje szansa na aktywację rolki bocznym naciskiem z lewej strony – w tej kwestii jest tragicznie. Sam scroll pracuje skokowo, pod palcem oraz przy szybszym przesuwaniu czuć wręcz, jakby miał się za chwilę połamać. Ten posiada wypełnienie prawdopodobnie z plastiku posiadając na powierzchni grubą warstwę gumy z widocznym łączeniem. Dobrze chociaż, że w myszy nic nie lata a sam scroll osadzony został stabilnie na swoim miejscu.
Pre-Travel to zjawisko, podczas którego łopatka przycisku zapada się pod naciskiem palca, jednakże nie dochodzi do aktywacji switcha. Post-Travel występuje natomiast, gdy po aktywacji switcha jesteśmy w stanie mocniej wcisnąć łopatkę, nie osiągając z tego tytułu żadnych benefitów. No może oprócz szybszej jazdy w Need for Speed.
Optyczne przełączniki i enkodery, a także kwestia ślizgaczy
Same switche przy aktywacji nie stawiają wysokiego oporu. Można je porównać do switchy mechanicznych typu Red w klawiaturach, w których nie jesteśmy w stanie odczuć zbliżającego się punktu aktywacji.
Zastosowane w tym modelu ślizgacze pokrywają około 40% spodu urządzenia. Ich ślizg jest bardzo płynny i delikatny, nie czuć szarpania. Posiadają delikatnie ścięte krawędzie (w stylu bevel). Testując mysz na podkładce Krux Space, będącej godnym reprezentantem podkładek typu Control, nie zaobserwowałem żadnych śladów pozostawianych przez ślizgacze. Obok ślizgaczy na spodzie urządzenia znajduje się również przycisk do zmiany DPI, które można zmieniać w siedmiu domyślnie ustanowionych poziomach: 400 / 800 / 1200 / 1600 / 3200 / 6400 / 16 000.
W przypadku tej myszy zastosowano optyczne przełączniki LK Optical Micro o żywotności 70 mln kliknięć oraz sensor PMW3389. Producent określa LOD na poziomie ~2 mm z możliwością regulacji. W przypadku scrolla wykorzystano optyczne enkodery zamiast mechanicznych w celu dokładniejszego oraz szybszego pomiaru ruchów. Stawiany opór jest średniej intensywności z nastawieniem na lżejszą pracę. Podświetlenie RGB przebija się przez perforowaną strukturę przy nasadzie nadgarstka oraz przez scrolla.
Testy Drag Click i wyniki pomiarów
Jeżeli chodzi o Drag Click – jest różnie, a niestety częściej słabiej niż lepiej. Przeważnie urządzenie osiąga wynik w okolicy 3-4 CPS, a maksymalnie uzyskałem 9 CPS przy pojedynczym pociągnięciu palca. W teście JOLTFLY zarejestrowano 7.9 CPS przy 10-sekundowym teście. Konkluzja? Mysz nie nadaje się do Drag Clicku głównie z racji bardzo gładkiej, śliskiej wręcz powierzchni łopatek głównych przycisków oraz gąbczasto pracujących przełączników. Natomiast jeżeli już chcielibyście na tej myszy Drag Clickować, ta preferuje powolne ruchy palcem. Co ciekawe od zewnątrz do wewnątrz działa to lepiej.
Komfort użytkowania oraz testy główne myszy Cooler Master MM720
Kształt myszy został zaprojektowany tak, aby ta była idealnie skrojona pod osoby praworęczne korzystające z chwytu Claw oraz Lazy Claw. Z osobistych doświadczeń wynika jednak, że osoby o średnich dłoniach (19 × 8,5 cm) mogą również korzystać relatywnie komfortowo z niej w chwycie Palm (czubki palców wystają o około 5 mm poza obrys myszy, jednak mysz jest oddalona od nadgarstka). Scroll chodzi odpowiednio, ze średnim oporem. Przyciski główne są przyjemne mimo odczuwalnego Pre-Travelu, choć nie jestem w stanie stwierdzić, czy nie jest to przypadkiem charakterystyka samych przełączników.
Przyciski boczne zostały umieszczone komfortowo nad kciukiem, posiadając wokół siebie nadlewkę z plastiku zabezpieczającą przed przypadkowym ich naciśnięciem. Posiadają wyraźny, soczysty klik, jednakże ich wyprofilowanie oraz ułożenie bardzo blisko siebie sprawia, iż osoby z większymi kciukami mogą przypadkowo nacisnąć je oba na raz.
Prawy profil został idealnie stworzony tak, aby zmieścił się w nim w naturalnym położeniu palec serdeczny zapewniając pewny chwyt myszy. Podczas użytkowania z myszy czułem bardzo wysoki komfort chwytu oraz dużą kontrolę nad myszą, szczególnie w chwycie Palm mogłem ją przesuwać samymi palcami z racji jej krótkiego rozstawu.
Testy w VMouseBenchmark – odświeżanie i interpolacja
Częstotliwość odświeżania – przy profilu 125 Hz program pokazywał odczyt na poziomie 32 Hz. Przy 250 Hz ustawionych w oprogramowaniu MasterPlus+ było to już 65 Hz – 500 Hz równało się odczytowi 131 Hz natomiast 1000 Hz – 196 Hz. Jest to zjawisko, z którym nie spotkałem się nigdy wcześniej. Występowało one, gdy mysz była podpięta pod zewnętrzny Hub USB UNITEK, frontowe porty w obudowie oraz te tylne w komputerze – sprawdzałem nawet z podziałem na porty obsługiwane przez chipset oraz zewnętrzny kontroler AsMedia.
Interpolacja – maksymalny poziom czułości, przy którym nie występuje zjawisko interpolacji wynosi 13000 DPI w moim modelu. Od poziomu 400 do 6400 DPI na standardowych nastawach mysz zachowuje się znakomicie, nie jestem w stanie się do niczego przyczepić. Nie odczuwam również zjawiska smoothingu (wygładzanie ruchu myszy, korygujące kierunek jej poruszania – niepożądane podczas rozgrywki, utrudniające namierzanie celu).
Testy w grach wideo na przykładzie produkcji FPS (CS:GO)
Mysz bardzo mnie zaskoczyła – i to w tym pozytywnym sensie. Wysokiej jakości ślizgacze wykonane z teflonu, niska waga oraz ergonomiczny kształt wyprofilowany pod osoby praworęczne spowodował, że już pierwszego dnia zdążyłem się do niej przyzwyczaić do tego stopnia, by była w dłoni wręcz niewyczuwalna.
Problemem momentami okazuje się przewód. Jako że jestem osobą, która od niemal 6 miesięcy użytkuje na co dzień mysz bezprzewodową Genesis Zircon-X (a jej recenzja zbliża się do was wielkimi krokami), trudno było mi się przyzwyczaić do ponownego posiadania kabla. Ten – mimo że jest cienki oraz znajduje się w elastycznym oplocie typu paracord – potrafił sprawić problemy przy flickach (szybkich ruchach celownikiem). W pewnych sytuacjach można było odczuć, jakby delikatnie sprężynował z racji na swoją wagę.
Oprogramowanie Cooler Master MasterPlus+ w kontekście recenzowanego urządzenia
W oprogramowaniu producenta (o którym swoją drogą nie ma słowa nawet w „instrukcji” dołączonej do myszy) Cooler Master MasterPlus+ możemy zarządzać niemalże wszystkimi ustawieniami myszy. Jesteśmy w stanie przypisać konkretne funkcje do przycisków, czy też dowolnie kontrolować efekty oświetleniowe.
Możemy również w bardzo precyzyjny sposób dobrać czułość sensora oraz z poziomu oprogramowania zmienić systemową czułość kursora. Mysz jest wyposażona w 7 poziomów DPI: 400 / 800 / 1200 / 1600 / 3200 / 6400 / 16 000 DPI, aczkolwiek każdemu z nich możemy ustalić dowolną wartość od poziomu 200 DPI do aż 32 000 DPI z przeskokami co 100 DPI. Mamy możliwość zmiany czasu reakcji przycisków głównych oraz współczynnik LOD – Lift Off Distance (jest to współczynnik określający, jak wysoko możemy podnieść mysz z podkładki, aby sensor zaprzestał rejestrowania ruchów). Domyślnie ten jest ustawiony na poziom Low, powodując zerwanie sygnału już przy wysokości porównywalnej z grubością jednej płyty CD. Ustawienie High zrywa połączenie przy wysokości dwóch płyt CD – są to niesamowicie dobre wyniki.
Oprócz tego oprogramowanie umożliwia konfigurację makr oraz ustawianie nowych, niestandardowych profili (dowolna ilość), z których każdy umożliwia konfigurację wyżej wymienionych elementów na nowo. Generalnie oprogramowanie producenta jest zrobione dobrze, ale bez szaleństw. Niedociągnięciem jest na pewno fakt, iż aplikacja działa wyłącznie w trybie pełnoekranowym (w oknie) – nie możemy zmniejszyć samego okna aplikacji, co jest dość dziwne.
Słowem zakończenia
Wiele osób ocenia tę mysz poprzez niespotykany wcześniej kształt. Trzeba sobie jednak zdać sprawę, że takowe wykonanie jest wręcz stworzone dla osób korzystających z myszy w chwycie Claw bądź Lazy Claw. Wykonanie myszy stoi na wysokim poziomie, ta sama w sobie jest niezmiernie lekka, a dodatkowa para ślizgaczy, wytrzymałe przełączniki oraz grip tape’y w zestawie zapewniają komfortowe użytkowanie tej myszy przez wiele miesięcy, jeśli nie lat. Mysz możecie zakupić w sklepach w okolicy 279 zł.