Władcy Oceanu to odświeżona edycja popularnej gry Dominant Species: Marine, której autorem jest Chad Jensen. Sequel ten cieszy się niewyobrażalnie wielkim zainteresowaniem. Zatem kiedy wydawnictwo Phalanx postanowiło wzbogacić nasz polski rynek o tę produkcję w rodzimym języku, ciężko było o głosy sprzeciwu.
Na początku bieżącego roku Władcy Ziemi cieszyli się niewyobrażalnie wielkim zainteresowaniem. Nakład na poziomie wydawnictwa wyczerpał się niemal po parunastu dniach od oficjalnej premiery. Ponadto tak szczególne wydanie, z wyciętymi na kształt gromad meeplami wyprodukowano wyłącznie w języku francuskim i polskim.
Czym różnią się od siebie Władcy Ziemi i Władcy Oceanu? Sprawdzamy!
W sieci aż roi się od wielu pytań na temat gry Władcy Oceanu. Niektórzy zastanawiają się, czy warto mieć tę produkcję, jeżeli ma się poprzedniczkę. Inni po prostu rozważają, którą pozycję lepiej wybrać. Dziś postaramy się odpowiedzieć na to pytanie i ewentualnie rozwiać wątpliwości. W pierwszej kolejności należy omówić wszelkie różnice, jakie udało nam się spostrzec. Poniżej zamieszczamy małe podsumowanie.
Władcy Ziemi | Władcy Oceanu |
---|---|
Gra dla 6 osób | Gra dla 4 osób |
Gracze pierw programują sekwencję ruchów, następnie wszystkie wykonywane są kolejno rozpoczynając od górnego rzędu | Gracze nie programują sekwencji akcji, wybierają jedną z dostępnych i rozpatrują ją natychmiast |
Po rozpatrzeniu wcześniej zaprogramowanych akcji, następuje faza wymierania i przetrwania, a następnie rozkładu | Wymieranie występuje tu w charakterze wydarzenia i jest rozpatrywane w chwili dociągnięcia karty oznaczonej symbolem, podobnie jak i przetrwanie |
Każdej z gromad przypisana została konkretna umiejętność oraz preferencje pokarmowe | Każda z gromad ma wyłącznie preferencje pokarmowe. Na początku gry każdy z uczestników rozgrywki wybiera umiejętność swojej gromady |
Akcja przewagi pozwala wybrać dowolną z pięciu dostępnych kart | Dostępność karty jest uzależniona od zajętej przez pionka pozycji. Ustawiając pion na pierwszym miejscu, będziemy mogli zatem wybrać wyłącznie pierwszą kartę. Po wybraniu jednej z kart, dociągnięcie kolejnej może wywołać wydarzenie na planszy |
Startowy obszar składa się z sześciu kafli otaczających obszar tundry | Zamiast tundry, mamy kominy hydrotermalne oraz gejzery, które umiejscowione są na lądzie oraz w głębinach oceanu. Plansza jest bardziej rozległa, wszyscy gracze zaczynają z centralnego kafla. |
Grę skończy ostatnia karta rozgrywki – epoka lodowcowa | Grę może skończyć jedna z pięciu ostatnich kart – asteroida. |
Oczywiście to nie wszystko, niektóre akcje są niemal identyczne w obydwóch tytułach, inne zaś nieco się różnią. W grze Władcy Oceanu do dyspozycji graczy udostępniono także białe pionki. Pozwalają one na wykonywanie dodatkowych akcji na korzystniejszych warunkach. Naturalnie o kontrolę nad nimi przyjdzie nam walczyć ze współgraczami. Wymieranie oraz przetrwanie występuje w formie wydarzeń na kartach, dzięki czemu w jednej turze może dojść do prawdziwego przewrotu. Mechanika ta nadaje grze jeszcze większej dynamiki i tempa, a także pewnego rodzaju dreszczyku emocji.
Dla kogo Władcy Ziemi, a dla kogo Władcy Oceanu – wyjaśniamy
Przejdźmy zatem do meritum, ponieważ wnioski nasuwają się same. Osoby, które mają mniej czasu i rzadziej spotykają się w większym gronie, będą prawdopodobnie czerpać więcej przyjemności z gry we Władców Oceanu. Inaczej sprawa ma się w przypadku Władców Ziemi, którzy zdecydowanie lepiej sprawdzą się w większych ekipach.
W przypadku Władców Ziemi musimy programować sekwencję naszych akcji oraz posiadamy kompletną swobodę. Władcy Oceanu z kolei to dynamiczne wykonywanie wybranych przez nas opcji. Nie ma zatem możliwości, że ktoś pokrzyżuje nam plany, a cała zaplanowana tura legnie w gruzach, ponieważ w połowie ktoś udaremni opracowany w skupieniu pomysł.
Władcy Oceanu to również większa doza losowości. Wystarczy odrobina pecha i niekorzystny układ gwiazd może dać się we znaki. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku kart, które losowo aktywują jakieś wydarzenie. Nie jest to bardzo uciążliwe, jednakże niektórym może to przeszkadzać.
Choć obydwie te gry różnią się od siebie pod wieloma względami, w jakimś stopniu charakter rozgrywki został zachowany i w pełni oddaje ducha dominacji. Można odnieść wrażenie, że Władcy Oceanu to nieco lżejszy tytuł, jednak nic bardziej mylnego, ponieważ i tu gracze będą musieli główkować, aby wycisnąć jak najlepszy wynik. Jest to przyjemna pozycja z dozą area control, które elegancko klei się z motywem przewodnim.
Należy się również zastanowić, czy preferujemy planowanie sekwencji akcji i przewidywanie dalszych ruchów rywali, czy może tradycyjne podejmowanie decyzji natychmiastowo. Obie te mechaniki mają swoje wady i zalety, które przykuwają wzrok planszowych entuzjastów. Podsumowując – skrzętne snucie misternego planu, próba przewidywania tury przeciwnika, nieodczuwalny poziom losowości oraz rozgrywka w większym gronie – w tym wypadku lepiej wybrać Władców Ziemi. Jednakże gdy o ekipę do grania ciężko, a losowość jest na stole mile widziana, Władcy Oceanu mogą stanowić świetną alternatywę. Osobiście nie umiałbym zrezygnować z żadnej odsłony. Obie mają coś w sobie. Na pewno częściej zapuszczę nura w podwodny świat, ponieważ zdecydowanie częściej spotykamy się w okrojonym składzie.