Codzienna dawka planszówkowych nowin!

Wracaj do nas regularnie i bądź na bieżąco!

Unboxing Wsiąść do Pociągu: Legacy – Legendy Zachodu

7 listopada 2023,
00:20
Kamil 'Furiusz’ Grotek

W ten weekend w moim domu zawitała paczka z wydawnictwa Rebel, a w niej najnowsza odsłona serii Wsiąść do Pociągu. Na tyle na ile mogę, postaram się pokazać Wam zawartość pudełka, bez psucia niespodzianek.

Pudełko z grą jest dosyć sporych rozmiarów. Owszem, są dostępne na rynku większe tytuły. Jednak moją pierwszą myślą po otwarciu paczki było: „jak dobrze, że nie trzymam gier w Kallaxie”.

Ludzie mawiają, że to Maszyna-Bestia

Pierwszym, co widzimy po otwarciu pudełka, jest duży arkusz z instrukcjami co możemy, a czego nie możemy robić przed pierwszą rozgrywką. Dalej jest tacka z kaflami terenu, tymi dostępnymi od początku, jak i ukrytymi, do odblokowywania w trakcie kampanii.

Niesłychanie przyjemna była dla mnie czynność tak prozaiczna, jak wypychanie tekturowych monet z ramki. Wycięte są w całości, bez pozostawionych łączników trzymających ich w ramce. Praktycznie same wyskakują z otworów. Nie ma wiec ryzyka, że gdzieś podczas wypychania naderwie się papier. Mała rzecz, a cieszy.

Dalej mamy duże pudełko z różnymi typami kart i przekładkami do utrzymywania ich w porządku. Na każdego z pięciu graczy przypada pudełko jego przedsiębiorstwa i zestaw plastikowych wagonów w odpowiednim kolorze. Samych wagoników jest nieco więcej niż w standardowych odsłonach Wsiąść do Pociągu, bo po 56 w każdym kolorze. Pod kątem osób mających problem z rozróżnianiem kolorów, każdy zestaw wagoników ma nieco inny kształt.

Reszta komponentów ukryta jest w pudełkach, które będziemy otwierać kiedy dostaniemy takie polecenie od gry. Są to skrzynka konduktora i osiem pudełek obszarów odkrywanych w toku kampanii.

Ale pocisk ten to niezwykła kareta

Obcowanie z kartami we Wsiąść do Pociągu: Legacy – Legendy Zachodu to sama przyjemność. Wykonane są z wysokiej jakości papieru, są odpowiednio sztywne i bardzo wygodnie się tasują.

Przy tym są bardzo atrakcyjne wizualnie. Szczególnie karty wagonów, zarówno awersy jak i rewers. Lubię kupować sobie talie wyjątkowo ładnych kart pokerowych dla samego wyglądu. Te od Days of Wonder spokojnie mogłyby dołączyć do mojej kolekcji.

Oprócz standardowych kart wagonów i biletów znanych z poprzednich odsłon serii, znajdują tu jeszcze trzy talie. Mowa o pocztówkach, wydarzeniach i stosie kart historii, który będzie nas prowadził przez kolejne rozgrywki.

Nie obyło się niestety bez kilku wizualnych mankamentów. Fragmenty planszy spinane są ze sobą jak puzzle. Jednak jedne łączenia są tak ciasne, że trzeba wpychać tekturę na siłę, innym razem jest luz zostawiający milimetrową szczelinę. Na łączeniach można z kolei zaobserwować delikatne przesunięcia nadruku.

Nie są to jednak rzeczy, które przeszkadzałyby w odbiorze tego tytułu. W trakcie rozgrywki i tak nie będziecie zwracać na nie uwagi.

Dodatkowo z moim egzemplarzem miałem pecha, bo podczas pakowania komponentów w fabryce ucierpiały dwa pudełka przedsiębiorstw. Na moje nieszczęście najbardziej dostało się mojemu ulubionemu kolorowi.

Podsumowanie

Nie licząc tych kilku drobnych problemów jest to kawał solidnie wykonanej gry. Do tego jest pełna bardzo fajnych niespodzianek. Czytanie instrukcji przed pierwszą rozgrywką jest naprawdę ekspresowe, ponieważ znaczną jej część stanowią puste miejsca. Dopiero w trakcie rozgrywki będziemy odkrywać kolejne naklejki, które będą stopniowo uzupełniać instrukcję o nowe zasady.

Całość wygląda bardzo obiecująco. Z pewnością jest to tytuł, któremu warto się bliżej przyjrzeć.


Egzemplarz gry otrzymałem bezzwrotnie do zrecenzowania od wydawnictwa Rebel. Wydawca gry nie miał wpływu na kształt powyższego tekstu.

Ciebie też fascynują planszówki? Zaobserwuj nasz portal na Facebooku i twórz razem z nami wyjątkową społeczność!

Komentarze

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze