Pudełko, jego zawartość oraz zabezpieczenie elementów, czyli pierwsze wrażenia
Nawet nie muszę otwierać pudełka, żeby stwierdzić-o, ale ładnie. Ładnie, czyli w rzadkim fioletowym (typowym dla tej marki) kolorze oraz z minimalistycznym wzornictwem. Znajdziemy tylko logotyp, nazwę modelu oraz grafikę prezentującą wygląd pompki. Prosto i elegancko. Po zsunięciu kartonika ukazuje nam się czarne pudełko z wypukłym logiem Cooler Master, które trzeba podnieść. Po tej operacji pierwsze wrażenie można opisać jednym słowem – premium. Wszystko jest w kolorze (a jakże inaczej) czarnym, posegregowane w pudełka oraz poprzedzielane ściankami. Na pudełeczkach z akcesoriami widnieją wyraźne napisy, które ułatwiają montaż. Natomiast największą ciekawostką jest fakt, że na nich znajdziemy nadrukowaną instrukcję. Dosłownie, krok po kroku, co trzeba wykonać w przypadku AMD lub Intela. Oczywiście to samo można znaleźć w formie cyfrowej (brak klasycznej książeczki), ale do tego wątku powrócę jeszcze później. Niemniej jednak ciekawy akcent, który wzbudza odczucia z wyjątkowo wyższej półki.
Zawartość zestawu Cooler Master Masterliquid 360 Atmos:
- fioletowy kartonik spełniający funkcję ochronno-wizualną
- czarne solidne pudełko z tekturowym wypełnieniem
- fabrycznie przykręcone trzy wentylatory 120 mm
- blokopompka połączona z wężami i radiatorem
- trzy podpisane kartoniki z akcesoriami
- papierowa gwarancja
Wprowadzenie do testów AiO Masterliquid 360 Atmos
Zanim przejdę do najważniejszej części, krótko przedstawię i opiszę platformę, która służy u mnie wyłącznie do testowania chłodzeń oraz zaprezentuję parę przemyśleń dotyczących wykonania testów, oraz montażu.
Specyfikacja techniczna platformy testowej
- Płyta główna: Gigabyte B450 Gaming X (BIOS F61a)
- Procesor: AMD Ryzen 7 1800x (OC: 3,9 GHz + 1,35 V)
- RAM: Goodram DDR4 4 GB GR2400D464L17S/4G
- SSD: Samsung 256 GB NVMe MZVLB256HAHQ-000H1
- Karta graficzna: Gainward 9500 GT DDR2 512 MB passive (+ dodatkowe radiatory)
- Obudowa: Deepcool Matrexx 55 Mesh (brak wentylatorów)
- Zasilacz: Thermaltake BX1 450W
- Pasta termoprzewodząca: Arctic MX-5 (wycofana ze sprzedaży)/MX-4
- Sonometr: Benetech GM1352
- System operacyjny: Windows 10 22H2
- Oprogramowanie: Gigabyte SIV + HWiNFO + ycruncher + (testy normalizacji dla NZXT) NZXT CAM dla Krakena Z63
Metodologia testowa oparta na AM4
Procesor po OC udało mi się ustawić na stabilnym poziomie 3,9 GHz przy napięciu 1,35 V. Pastę nakładałem metodą na krzyż, bez rozsmarowania, bez wygrzewania. Obciążenie syntetyczne wykonywałem za pomocą programu y-cruncher (jeden pełny przebieg BKT, BBP, SFT, N64, HNT, VST). Cały zestaw obciążeń trwał około 20 minut i po każdym takim sprawdzeniu komputer był wyłączony również na około 20 minut w celu wystudzenia oraz wyrównania temperatur podzespołów. W zależności od testu (idle lub load) zostały użyte profile zasilania Windowsa oszczędzanie energii oraz wysoka wydajność. Ma to szczególne znaczenie w przypadku ustawień stokowych, ponieważ schemat wysokiej wydajności automatycznie powoduje ustawienie najwyższego dostępnego domyślnego taktowania.
Temperatura otoczenia w pomieszczeniu zawsze wynosiła 25-27 °C, a szum tła bez jakiegokolwiek dźwięku to około 31,5 dB. System posiadał zainstalowane wyłącznie podstawowe wymagane sterowniki oraz wymienione wcześniej oprogramowanie i nie był podłączony do internetu. Odczyt m.in. temperatur odbywał się za pomocą HWInfo64, Gigabyte System Information Viewer oraz NZXT CAM (wyłącznie w przypadku NZXT Kraken Z63 do pomiaru normalizacji).
Wszystkie testy odbywały się oczywiście w zamkniętej obudowie, aby jak najbardziej odwzorować realną sytuację w każdym komputerze. Każdy pomiar był wykonywany za pomocą PWM. Profil (schemat) krzywej wentylatorów na płycie Gigabyte B450 Gaming X, który był domyślnie na sztywno ustawiony w UEFI oraz SIV, to profil Podstawowy. Zestaw posiada kartę graficzną chłodzoną całkowicie pasywnie (z dodatkowymi radiatorami, które zmniejszyły ryzyko zwiększenia ciepła w środku obudowy), a także nie został w nim zamontowany żaden wentylator, ponieważ zależało mi na sprawdzeniu wyłącznie samej czystej wydajności, bez jakichkolwiek „przeszkadzaczy” i wspomagaczy. Dodatkowe wentylatory po pierwsze powodowałyby zakłócenie akustyki poprzez zwiększenie szumu, a po drugie prawdopodobnie obniżyłyby dodatkowo poziom temperatury w środku skrzynki (np. radiatora lub pompy).
Cooler Master Atmos 360 – system montażu elementów
Przede wszystkim, ogromnym ułatwieniem są domyślnie zainstalowane wentylatory. Za to ogromny plus, ponieważ bardzo skraca to czas instalacji oraz ułatwia życie, bo nie trzeba się zastanawiać nad odpowiednim kierunkiem mocowania wentyli. Jeżeli chodzi o sam proces montażu, to nie mam absolutnie na co narzekać. Po przykręceniu chłodnicy do obudowy trzeba było zająć się przymocowaniem blokopompki. Również było to nieskomplikowane, bo oparte na powtarzającym się schemacie w przypadku chłodzeń wodnych i AM4. W kolejnym etapie znów duże ułatwienie, czyli dodany splitter do podłączenia wentylatorów. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku ARGB – jedna końcówka trafia do złącza w płycie, a z drugiej strony do pompki oraz wentyli. Łatwo, miło i skutecznie. Tak to się powinno robić.
Przyszedł czas na pierwszą wadę, a dotyczy ona, według mnie, kompletnie nieprzemyślanego sposobu prezentacji instrukcji. Jak już pisałem wyżej, pudełka akcesoriów posiadają nadrukowaną 1:1 całą instrukcję montażu, dla każdego soketu oczywiście osobno (wizualnie zabieg bardzo ciekawy, ale w praktyce jest gorzej). Oprócz tego zawarte są tam także literki, które w założeniu mają pomóc w szybkim znalezieniu odpowiednich części. Literki znajdują się oczywiście także na konkretnych obrazkach i są w odpowiednich miejscach. Problem polega na tym, że woreczki w pudełkach nie posiadają tych samych oznaczeń. Zamiast tego są tylko ogólnie opisane np.: 4 X LGA 1200 Screw, 4 x AMD Screw. W efekcie nie jesteśmy w stanie szybko znaleźć tych elementów, które są nam potrzebne idąc po kolei krok po kroku zgodnie z instrukcją. W ten sposób jesteśmy zmuszeni do dopasowywania trochę „na czuja” na podstawie rysunków. Jest to według mnie ogromny minus, szczególnie dla osoby niedoświadczonej. Może to spowodować zbędne zamieszanie i wprowadzenie w błąd. Zamiast ułatwić pracę, to użytkownikowi utrudnia się cały montaż.
Na początku myślałem, że to rozwiązanie z instrukcjami na pudełkach jest jedynym, ale na szczęście nie. O ile wygląda to bardzo ciekawie i wydaje się praktyczne, to po dłuższej chwili stwierdzam, że jednak nie. Jest mało czytelne oraz niewygodne. Najlepszym wyjściem jest klasyczna książeczka. Niestety tutaj jej nie uświadczymy. Zamiast tego możemy za pomocą kodu QR otworzyć dokument w smartfonie. Nie jest idealnie, ale nadal bardzo wygodne. Jednak to, co mnie trochę negatywnie zaskoczyło, to fakt umiejscowienia tego kodu. Zamiast umieścić np. z tyłu na pudełku (czyli łatwo i szybko dostępne miejsce jeszcze przed otwarciem), to znajdziemy go na kawałku tektury, która jest umieszczona w jednym z pudełek i do tego nie na wierzchu, ale pod spodem, pod logiem Cooler Mastera. Mam wrażenie, że umyślnie utrudniono dostęp do instrukcji online.
Producent zastosował również ciekawy sposób nakładania pasty. Po pierwsze, nie jest fabrycznie nałożona na miedzianą stopę pompki. Po drugie, mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju szablonem w formie naklejki. Posiada ona wycięte sześć dziur w kształcie plastrów miodu. Propozycja CM polega na tym, żeby wypełnić te pola pastą, nadmiar usunąć i dopiero wtedy odkleić. Efekt prawdopodobnie byłby prawidłowy (rozprowadzenie pasty po całości IHS, pod warunkiem równomiernego dokręcania), ale równie dobrze można stosować klasyczną metodę nakładania na krzyżyk i też będzie dobrze. Propozycja ciekawa i nieszkodliwa, ale nie jestem przekonany czy konieczna oraz ułatwiająca życie użytkownikowi.
Wypada też trochę wspomnieć o wentylatorach. W ich przypadku zawsze wstępnie sprawdzam jakość łożyska poprzez mocne zakręcenie oraz słuchanie tego co się dzieje podczas obracania tuż przy łopatkach. Tutaj jest bardzo dobrze, słychać wyłącznie szum.
Niewątpliwą ciekawostką są dołączone zaciski na węże. Mają pełnić funkcję usztywniającą i według mnie jest to świetne rozwiązanie. Szczególnie tam, gdzie mamy niewiele miejsca w obudowie.
Jakość wykonania oraz wygląd układu chłodzenia
Testowałem już kilka różnych modeli Cooler Mastera, ale żaden nie był z tak dobrej półki jakościowej. Nie doświadczymy tu niskiej jakości plastiku, ani wielu niedopracowań w konstrukcji. Wszystkie wykończenia elementów są wykonane starannie, a efekt jest po prostu miły dla oka oraz ręki.
Węże są wykonane bardzo dokładnie, nie ma szans na negatywne odczucia w użytkowaniu. Podczas montażu absolutnie nie przeszkadzały, ponieważ są wystarczająco giętkie i gładkie w dotyku. Również miejsca połączeń na zgięciach przy radiatorze oraz pompce są świetnie wykonane-sztywne i grube.
Tym, co najczęściej rzuca się w oczy, jest pompka. Jej kształt, materiały, szerokość i wysokość. W przypadku CM jest według mnie schludnie, ale jednocześnie zbyt kwadratowo. Oczywiście wynika to najprawdopodobniej z próby nawiązania do logotypu producenta i jak najbardziej to rozumiem, ale jak zawsze, wygląd jest kwestią gustu.
Testy Cooler Master Masterliquid 360 Atmos – ustawienia domyślne wentylatorów oraz głośności
Doszliśmy do najlepszej części całego tekstu, czyli do testów. Na początek temperatury w spoczynku na ustawieniach domyślnych. Zapraszam do drugiej części recenzji.
Pomiary temperatur w spoczynku – przed podkręceniem oraz po OC
Zdziwiony nie jestem, typowa temperatura dla AiO 360 mm, czyli bliżej 25 niż 30 C°. Czołówka w tym mało znaczącym zestawieniu.
Po ustawieniu na sztywno wyższych zegarów i napięć jest oczywiście cieplej, ale znów bez zaskoczenia. Jeden z lepszych wyników, chociaż warto zauważyć, że jednak lekko poza czołówką oraz obok dwóch powietrznych.
Testy syntetyczne – temperatury pod obciążeniem maksymalnym przed i po OC
Zaczyna się robić ciekawie. Atmos utrzymuje bez absolutnie żadnego problemu temperaturę nie większą niż 60 C°. Dzięki temu zaczyna się przebijać do pierwszej trójki.
Równie świetnie jest podczas testu OC. Praktycznie to samo miejsce z wyraźnymi aspiracjami na finalnie miejsce medalowe. Co prawda do bezkonkurencyjnego LS720 jest dość daleko, ale 67,4 C° to nadal znakomity wynik.
Testy syntetyczne – głośność oraz prędkość wentylatorów przed i po OC
Po wstępnym rozgrzaniu przechodzimy do tematu związanego bezpośrednio z wentylatorami. W pierwszej kolejności, sprawdziłem jak prezentuje się poziom głośności całego zestawu w spoczynku.
Środek stawki, ale tak naprawdę, bez większego znaczenia, ponieważ większość konkurencji jest na podobnym poziomie.
Zwiększenie zegarów i napięcia nie zrobiło żadnego wrażenia na naszym bohaterze-wartość decybeli bez zmian względem poprzedniego testu.
Znów 33 dB, ale chciałbym zaznaczyć, że jest to wynik podczas obciążenia syntetycznego. O ile przed chwilą nie robiło to większego wrażenia, to teraz jak najbardziej może.
Mało wrażeń? Proszę spojrzeć na wynik po podkręceniu. Atmos jest zaledwie 3 dB głośniejszy od szumu tła. Zdecydowanie mogę stwierdzić, że mamy do czynienia z bardzo wydajnym oraz cichym chłodzeniem AiO.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to bardzo słaby wynik, ale nic bardziej mylnego. W tym przypadku 1100 RPM to nie aż, ale tylko 1100 obrotów. Zresztą podobnie jak inne modele AiO.
Po OC niewiele się zmieniło. Wentylatory wkręciły się o około 180 RPM więcej.
To, co znów robi wrażenie, to (podobnie jak w przypadku hałasu) stabilność, nawet podczas mocnego wygrzewania. Na domyślnych nastawach maksimum 1270 RPM, a po OC…
… tylko 60 więcej. Warto zauważyć, że Atmos znalazł się pomiędzy coolerami powietrznymi, ale nie oznacza to niczego negatywnego, wręcz przeciwnie. Trzeba pamiętać o poziomie generowanego hałasu przy podobnych obrotach.
Testy Cooler Master Masterliquid 360 Atmos – normalizacja prędkości wentylatorów oraz głośności
Normalizacja potrafi często ujawnić wszystkie wady i zalety danego modelu, ponieważ są tu sprawdzane stałe wartości ustawione na sztywno. Zawsze z dokładnie z tymi samymi nastawami. Tu się często okazuje, że dane chłodzenie jest lepsza lub gorsze niż się wcześniej wydawało.
Testy syntetyczne – normalizacja głośności 34 dB po OC
Na początek sprawdźmy do ilu obrotów wykręciły się wentylatory Atmosa przy normalizacji hałasu do 34 dB. 1500 RPM, uznaję to jako punkt odniesienia do reszty, ponieważ zbyt wiele wniosków z tego wyciągnąć nie można.
Natomiast tutaj dzieje się cała magia. Cooler Master Masterliquid 360 Atmos zajął pierwsze miejsce, wyprzedzając w końcu Deepcoola LS720 360 oraz nawet Arctica LF II 360. Jest jednym z trzech lub czterech najwydajniejszych chłodzeń All in One.
Testy syntetyczne – normalizacja prędkości wentylatorów 1200-1250 RPM po OC
Po ustawieniu na sztywno ~1200 RPM, mamy kolejne potwierdzenie, że jedną z zalet tego modelu jest stabilność.
Tutaj również można odnieść takie samo wrażenie. Gorzej od LS720 oraz np. Krakena Z63, ale nieznacznie. W praktyce różnica niezauważalna.
Testy syntetyczne – normalizacja prędkości wentylatorów po OC – 100% RPM
Jak widać, zapas możliwości jest jeszcze duży (we wcześniejszych sprawdzianach udało się osiągnąć nie więcej niż 1500 RPM). Ciekawostką jest fakt, że tylko 200 obrotów zabrakło do CLC120, a jest to zdecydowanie najgorszy model AiO w zestawieniu. To, co najważniejsze, to fakt, że duża prędkość nie przekłada się bezpośrednio na generowany hałas. To jest siła tego modelu.
Moc widać także tutaj, po raz kolejny bardzo niskie temperatury. Dowód na świetną wydajność Atmosa widać wyraźnie na poniższym screenie. Przy prędkości ~2200 RPM możemy oczekiwać na tym zestawie niecałych 64 C°.
Wspomniany przed chwilą poziom hałasu jest bardzo ciekawym testem, ponieważ okazało się, że w wyższych partiach obrotów, powyżej 1500 i bliżej 2200, znacząco wzrasta hałas, bo aż o mniej więcej 7-8 decybeli. Różnica bardzo słyszalna oraz męcząca.
Podsumowanie recenzji oraz testów modelu Masterliquid 360 Atmos
Gdybym musiał lub chciał znaleźć bardzo wydajne, ciche oraz dobre jakościowo chłodzenie All in One, to zdecydowanie brałbym pod uwagę bohatera dzisiejszego teksty, czyli Cooler Master Masterliquid 360 Atmos.
W każdym teście prezentował wydajność prawie perfekcyjną lub w najgorszym przypadku bardzo dobrą. Najlepszym tego dowodem są wyniki normalizacji, a szczególnie hałasu na poziomie 34 dB, gdzie zajął pierwsze miejsce. Za każdym razem znajdował się w czołówce, a przypominam, że testuję na dość ciepłym Ryzenie 7 1800x. Zapas temperatury jest na tyle duży, że prawdopodobnie bez żadnego problemu utrzymałby bezpieczne wartości na jakimkolwiek topowym konsumenckim procesorze od AMD oraz Intela, które generują o wiele więcej ciepła niż najlepszy CPU pierwszej generacji Ryzenów.
Wygląd. Oczywiście klasycznie to kwestia gustu, a ten podpowiada mi, że jest po prostu ok. Nie polubiłem się z kształtami pompki (zbyt agresywne i kanciaste), ale podczas działania tęczowych barw perspektywa się zmienia. Może to się podobać fanom kolorów. Dzięki zastosowaniu przeźroczystego nakrycia można odnieść wrażenie efektu trójwymiarowego. Jeżeli chodzi o wentylatory, to nie wyróżniają się niczym specjalnym wizualnie. Klasyczne ARGB, które generuje bardzo płynne i plastyczne barwy, a całość jest umieszczona w czarnej obudowie. Ot, typowy Cooler Master.
To, czego nie wolno pominąć w podsumowaniu, to pochwalenie procesu montażu, który zdecydowanie może być pokazywany jako wzór w przypadku AiO. Łatwo, szybko i skutecznie. Wszystko jest naprawdę przemyślane oraz ograniczone do minimum, żeby użytkownik był zadowolony na maksimum. Dodatkowym atutem jest fakt fabrycznego przykręcenia wentylatorów, więc użytkownik może o tym całkowicie zapomnieć. Jednak to, co mnie bardzo miło zaskoczyło, to dodanie zacisków do węży. Niektórzy mogą stwierdzić, że przesadzam, ale takie małe rzeczy docenia się dopiero wtedy, gdy pewną czynność wykonuje się często. Dzięki tym stabilizatorom można usztywnić kierunek i kształt węży. Zdecydowanie na plus.
Warto też wspomnieć o szablonie umieszczonym na stopie pompki. W jego dziurkach znajduje się już pasta termoprzewodząca, co zdecydowania jest pomysłem zasługującym na pochwalenie. Jednak jest to rozwiązanie jednorazowe, ponieważ, gdy będzie konieczność ponownego nałożenia, to o wiele łatwiej oraz szybciej będzie można to zrobić klasycznie prosto z tubki lub za pomocą szpatułki. Pomysł z dziurawym szablonem-naklejką mi się podoba, ale bardziej jako element zrobienia pierwszego dobrego wrażenia, że mamy do czynienia z produktem z wyższej półki.
Było słodko, więc teraz będę trochę narzekał. Na szczęście absolutnie nie przekreśla to mojej finalnej oceny.
Gdy obroty wentylatorów wchodzą w przedział 1500-2200, to robi się wyraźnie głośno, za głośno. Na szczęście, żeby osiągnąć taką prędkość, trzeba najczęściej użyć testów syntetycznych. W codziennym użytkowaniu jest duża szansa, że obroty będą poniżej 1500 RPM.
Drugą, niestety już poważniejszą wadą, jest instrukcja, a dokładnie to sposób jej zaprojektowania. Jest to bardzo istotny element składania, szczególnie dla mniej doświadczonych osób. W przypadku Atmosa mam wrażenie, że ktoś „przekombinował” i chciał na siłę ulepszyć coś, co po prostu działa, czyli klasyczna książeczka lub ewentualnie pdf po zeskanowaniu kodu QR. Niestety z powodu zastosowania formy obrazkowej na kartonikach, aby produkt był bardziej premium, efekt nie jest pozytywny, bo utrudnia pracę.
Aktualnie można kupić ten model za około 650-700 zł. Uważam, że zdecydowanie warto się nim zainteresować. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z AiO, które posiada trzy wentylatory 120 mm, świetne oświetlenie ARGB oraz znakomitą wydajność. Nie jest to produkt bezkonkurencyjny, ale nie ma wątpliwości, że zasługujący na podium, bez grama wstydu.