Sprawdź najnowsze hity od Guru Gier
Zdaje się, że CI Games znalazło sobie niszę, w której czuje się bardzo dobrze. I choć ich produkcje z serii Sniper Ghost Warrior zbierają mieszane oceny, to mają w sobie coś wciągającego.
Wydana w 2010 roku pierwsza część serii Sniper Ghost Warrior była pewnego rodzaju przełomem dla CI Games, znanego wtedy wciąż jako City Interactive. Studio znane do tej pory z budżetowych FPS-ów rodem z kiosku stworzyło tytuł naprawdę ładny i ambitny. Piąta część serii o podtytule Contracts 2 ponownie nas zaszokuje, choć z goła innymi elementami.
Założenia gry pozostają niezmienne względem poprzedniczki. Wcielamy się w najemnego zabójcę długodystansowego, którego celem jest wyeliminowanie listy wskazanych celów. Tym razem wybierzemy się w cieplejsze (niż Syberia z pierwszej odsłony) rejony Bliskiego Wschodu, a pokierujemy losami nowego bohatera Ravena, który zastąpi Seekera. Trailer gameplay’u udostępniony przez twórców z uwagi na nałożone ograniczenia wiekowe może być oglądany jedynie na platformie YouTube po zalogowaniu się.
To, co najbardziej przykuwa uwagę w nowym zwiastunie, to quasi-realne odwzorowanie obrażeń wynikających z postrzału w głowę z broni wysokokalibrowej. Celowo piszę „quasi”, gdyż uważni widzowie mogą zauważyć, że czaszka za każdym razem zachowuje się w podobny sposób, jednak wciąż jest to scena, która zapewnia tytułowi najwyższą kategorię wiekową. Dla wrażliwszych graczy przytoczę „anegdotkę”. Prawdziwi snajperzy szkolą się, strzelając do arbuzów, w celu przyzwyczajenia się do „efektu”.
Premiera gry została ustalona na 4 czerwca bieżącego roku i miejmy nadzieję, że nie przytrafi jej się żadna obsuwa, co ostatnimi czasy wydaje się modne. Tytuł ukaże się na starych i nowych konsolach oraz PC, z wyłączeniem Nintendo Switch.
Chętni mogą dokonać zamówienia w przedsprzedaży i otrzymać dodatkowy pakiet skórek broni. Osobiście postrzegam to jako zły omen mikropłatności, ale liczę, że nie będą one nachalne. Pozostaje mieć zatem nadzieję, że polska produkcja okaże się sukcesem, a strzelanie z konwencjonalnej broni (która też będzie dostępna) okaże się równie satysfakcjonujące, co z karabinów wyborowych.
Paweł Trawiński