Six Days in Fallujah to jeden z tych projektów, które brzmią zbyt pięknie, żeby były możliwe. Proceduralna architektura, intuicyjny system dowodzenia towarzyszami, hiperrealizm – to wszystko przestaje się wydawać pustymi obietnicami, jeżeli sam prezes Victura, wydawcy tytułu, otwarcie mówi na stronie gry o podwojeniu rozmiaru drużyny pracującej nad produkcją.
Stało się jasne, że odtworzenie tych prawdziwych historii w wysokiej jakości będzie potrzebowało więcej ludzi, kapitału i czasu niż dotychczas mieliśmy. Podwojenie liczby pracowników to tylko jedna z wielu rzeczy które robimy aby zapewnić, że Six Days in Fallujah przyniesie nowy rodzaj taktycznej i emocjonalnej głębi do militarnych shooterów.
Victura CEO Peter Tamte
Dlaczego Six Days in Fallujah powinno mnie obchodzić?
Ten taktyczny FPS może być jedną z najrealistyczniejszych gier, jakie kiedykolwiek zobaczymy, i nie są to słowa rzucone na wiatr. Sam koncept produkcji jest autorstwa jednego z U.S. Marines, który, podczas tytułowego konfliktu w 2004 roku, został postrzelony. Twórcy szczycą się, że w pracach nad grą pomaga ponad 100 Marines, żołnierzy amerykańskich i cywili będących naocznymi świadkami. To wszystko ma na celu sprawienie, że Six Days in Fallujah będzie pierwszą grą dokumentalną, która odniesie komercjalny sukces.
Niestety w buty amerykańskich Marines nie wskoczymy zbyt szybko. Pomimo że prace nad grą zdecydowanie mają się ku końcowi, premiera została zapowiedziana na czwarty kwartał roku 2022. Dobra wiadomość jest taka, że nie zanosi się na kolejne opóźnienia, a sama produkcja będzie dostępna nie tylko na PC, ale też na konsolach obecnej i następnej generacji, zarówno Sony, jak i Microsoftu.