Codzienna dawka planszówkowych nowin!

Wracaj do nas regularnie i bądź na bieżąco!

Recenzja Wsiąść do Pociągu: Berlin – Party Train Express

4 września 2023,
23:11
Daniel Brzost

Przedstawiamy kolejnego reprezentanta kompaktowego tournée Rebela po miastach świata. Seria Wsiąść do Pociągu już od pewnego czasu zmieniła zasady dawkowania. Cykl metropolitarny oferuje kompaktową zawartość w zgrabniejszych pudełkach, krótsze rozgrywki z mechanicznym twistem pasującym tematycznie do odwiedzanego miasta oraz nienachalny aspekt turystyczno edukacyjny. W najnowszej odsłonie Rebel zabierze nas na przejażdżkę po Berlinie…

Wsiąść do Pociągu Berlin, instrukcja

Proste zasady, szybki czas rozgrywki, a także kompaktowe wydanie. Wszystko to sprawia, że w grę można zagrać nawet na niewielkim kawałku stołu, ławki, a na upartego nawet w pociągu, gdzie miejsca za dużo i tak nie ma. Te krótkie, szybkie partie mają swój urok. Gra rozstrzyga się tak szybko, że nawet nie zauważysz, kiedy zaczynasz kolejną rundkę. Jest to niezobowiązująca rozgrywka na jesienne wieczory. Zdecydowanie warto dać tej pozycji szansę.

7 /10
Ocena redakcji
serwisu GamesGuru
  • Bajecznie prosta do opanowania
  • Szybka rozgrywka
  • Syndrom jeszcze jednej partyjki.
  • Nieangażująca rozgrywka dla dwóch graczy
  • Irytująca losowość dociągu biletów

Meine Damen und Herren! Zapraszam na trip po Berlinie! Bienvenue! Welcome to cabaret!

Czasy mamy takie, że potrzebujemy zabawek, aby nie zwariować. Kiedy otwieram pudełko z grą, chciałbym coś poczuć. Mieć radochę. Na chwilę się wyautować.

Berlin jest dla mnie miastem końca świata u kresu czasu. W mydlanej bańce lat dwudziestych, kiedy Europa ledwie przecierała oczy, budząc się z koszmaru Wielkiej Wojny, a tu już natrętnie do jej buduaru pukał kryzys nad kryzysy, ludzie potrafili tam żyć, jakby jutra miało nie być. Bo jutra nie było.

Po zimnowojennej schizofrenii mekka eurohipsterów też potrafiła zabalować tak, że kac objawiał się tęczowym exitem z rzeczywistości – Berlin. Eskapizm w pigułce.

Kim jesteśmy? Graczami! Czego chcemy? Bawić się! Jak? Bez konsekwencji finansowych!!!

Wskakujcie na gapę do berlińskiego metra. Łapcie tramwaje pomiędzy przystankami. Smyrajcie współpasażerów szepcąc im do ucha magiczne, elektryzujące słówko: Volkswagen… To jest recka bez trzymanki w rytmie umca-umca! Tekknoo! Yeah! Na scooterze!!!

wagoniki na planszy

Kończy się za krótki weekend, a ty byś chciał na chwilę zapomnieć o poniedziałku. Możesz sobie desperackim rzutem na półkę załatwić odlot po najbardziej balangowych miejscówkach świata. Po to właśnie masz miejską serię Wsiąśc do Pociągu. Że to wygląda jak gry dla dzieci? Stary, ty wciąż się bawisz zabawkami! Na szczęście, o tej porze wszystkie grzeczne dzieci poszły spać, a ty byłeś bardzo niegrzeczny… Szybko, nie ma czasu na wyjaśnienia! Podążaj za białym wagonikiem!

Wsiąść do Pociągu kompaktowego

Londyn. Tu autobusy mają warstwy. Każdy róg to miejskie jungle. Otaczasz dzielnice wianuszkami autobusików, bo snoby lubią własne towarzystwo. Kwiaciarka z Trafalgar Square daje ci kaktusa do herbatki. Jak pięknie zakwita…

I wplatasz sobie kwiecie we włosy na słońcu San Francisco. Tramwaje jeżdżą up and down. Świat stanął na głowie, a karty lokomocji w pionie. Zbierasz żetony turystyczne, aż ci brakuje miejsca, żeby je przypiąć. Na drugim skraju tęczy czeka Alcatraz. Wskakujesz na prom…

I wysiadasz z yellow caba na Manhattanie. Każesz się obwieźć po atrakcjach miasta. Nowy Jork to pionowa plansza, wysoka jak drapacz chmur. Czujesz się jak Donkey Kong na szczycie Empire State Building. Jeden krok…

wagoniki z serii

I wpadasz w kanał. Pyskaty osiołek się z ciebie naśmiewa. Ciągnie wózek pełen skrzynek z tulipanami. Masz nieodpartą potrzebę gromadzenia towarów. Czujesz się tak, jakbyś znów miał siedemnaście wieków. Amsterdam, dude! Nigdy nie pytaj Cookie Monstera, skąd bierze biszkopty. Rikszarz w drewnianych chodakach spycha cię z mostu…

I lądujesz po drugiej stronie muru. Berlin Zachodni, Wschodni… Wsiadasz w tramwaj na Freedom Straße i jednoczysz się z pulsem miasta. Metrem jest bliżej i gra muzyka. Ciu-ciu, ciuch-ciuch, Disco Ciuchcia!

Kiedy płacę za pierwszą klasę, chciałbym dostać zawartość pierwszej klasy

Wsiąść do Pociągu: Berlin zawartością nie imponuje. Plansza wąska i ciasna jak kolejka do klubu. Plastikowe tramwaje, wagoniki metra są dokładnie tak nieistotne, jak w każdej odsłonie kompaktowego cyklu. Na kartach przedstawiono adekwatne do lokacji środki lokomocji. Wesołym dżokerem jest ekologiczny rowerek. Przyklejonych do planszy aktywistów nie stwierdzono. A szkoda, byłby Zeitgeist jak malowanie. Nie ma tu nic, co skusiłoby was do wiralowego macania komponentów i ASMR-owego szeptania do mikrofonu: Rebel…

Na szczęście to nie wygląd liczy się na parkiecie, kiedy światła gasną, żaden make-up nie poratuje, jeśli gra nie czuje eurobeatu

Wsiąść do Pociągu: Berlin jest krystalicznie czystym destylatem kolejowej rozgrywki. Nie zbierasz żadnych dodatkowych punktów, żetoników, zestawików. Po prostu dobierasz karty, wykładasz karty i stawiasz wagoniki. Starasz się zrealizować połączenia z kart biletów dobieranych na własną odpowiedzialność. Wypełnisz warunki biletu, będą punkty, a jak nie dasz rady, dostaniesz po łapkach. Tak staroszkolne, jak potańcówka na sali gimnastycznej. Powrót do korzeni.

karty do WdP Berlin

To nie znaczy, że będzie ci łatwo. Nie raz zabraknie ci kart, żeby skończyć połączenie niezbędne do zamknięcia biletu. Będziesz miał za mało tramwajów, aby najkrótszą trasą dojechać do celu i trzeba myśleć jak objechać metrem, a to kosztuje jeszcze więcej kart 

Gra rozpędza się od zera do setki już po pierwszej kolejce

Wsiąść do Pociągu: Berlin pędzi jak kierowca BMW po Autobahnie. Twój margines błędu jest ujemny. Metro zasuwa obwodem planszy podwójnymi torami, wymaga postawienia jednego wagonika na trasie, który często kosztuje sporo kart, ale przynosi więcej punktów niż połączenia tramwajowe. Z tej obwodnicy trzeba jeszcze dojechać do celu. Szybka przesiadka na tory komunikacji miejskiej. Tramwajami jest prościej, z pozoru efektywniej, lecz bardzo szybko idzie się z nich wystrzelać. A metro… wiadomo, swoje kosztuje, albo jeśli jest tanie, to jedzie nie tam, dokąd chcesz.

WdP Berlin karty biletów

Aż strach dobierać nowy bilet nawet, jeśli stosunkowo wcześnie zrobiłeś trasę. Jeden tramwaj w plecy i leżysz. Utkniesz w metrze donikąd i kara punktowa spada ci na grzbiet.

Liczy się te karty biletów z każdej strony i szacuje prawdopodobieństwo ich realizacji ostrożnie jak współczynnik zawartości wishlisty do pojemności portfela. Porwanie się na nową trasę wymaga tu sporych cojones.

Na ciasnej planszy znajdzie się miejsce na kilka strategii

Z wagoników wystrzelasz się tu szybciej niż z pickup line’ów przy barze. Jedenaście tramwajątek pomyka na liniach od pojedynczej, aż do poczwórnego łańcuszka za imponujące siedem punktów. Pięć wagonów metra czeka na wysłanie w trasy, z których te za trzy karty mają wysoki zwrot w punktach. Wszystko to razem wzięte oznacza, że masz bardzo ograniczone zasoby do rozdysponowania. 

komponenty na planszy

Można zrzucać na planszę wagoniki metra po pięć punktów i robić bilet tramwajami. Można skupić się na realizowaniu biletu, żeby potem łapać jak najdłuższe połączenia za duże punkty. Tańczysz szybkie, czy tańczysz wolne i tak impreza skończy się zbyt prędko. Zawsze znajdzie się drań, który będzie rzucał wagonikami po planszy tylko po to, żeby skończyć wcześniej od innych, póki ma w ręku dobry wynik. Tylko od kiedy DJ wychodzi z imprezy jako pierwszy…

Na czterech, trzech graczy w Berlinie jest ciasno jak należy. Tłok, ścisk i korki gwarantują emocje. Dla dwojga lepiej poszukać innego party, chyba że lubicie tańczyć każde z własnymi słuchawkami na uszach.

Na końcu trasy czeka afterparty

Każda odsłona miejskiego Wsiąść do Pociągu to taki filerek, zabijacz czasu. Na tle swoich poprzedników, Berlin jest speederkiem. 

zbliżenie na tramwaje

Gra prostych zasad i szybkiego tempa. Pyka się w to przyjemnie i dynamicznie. Jest na tyle ciasno, żeby sobie poprzeszkadzać, jednocześnie można desperacko ratować się objazdami. Dwa rodzaje wagoników do dyspozycji, każdy rządzący się innymi prawami oraz przynoszący różne zyski w punktach, pozwalają odczuć, że gracz ma wybór, prosty dylemat do rozstrzygnięcia. Kiedy patrzysz na tę półplanszę, czujesz, że będzie jazda. W tym przypadku mniej znaczy lepiej.

Współpraca imprezowa… Wróć! Współpraca reklamowa z wydawnictwem Rebel. Dziękujemy za przekazanie bileciku… Gry do recenzji.

Daniel Brzost

Na codzień dzielny mąż i dumny ojciec dwóch giermków. Z planszówkami za pan brat od nie-pamięta-kiedy-ale-prawdopodobnie-tuż-przed-wyginięciem-dinozaurów. Gdy nie gra w planszówki, spędza czas przy ulubionej książce. Oczywiście nie jego, bo ktoś musi czytać dzieciom. Planszówki są dla niego jak fasolki z Harry’ego Pottera. Grunt, aby nie otrzymać do ręki tej, której jeść nie chce nikt.

Komentarze

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze