W Kids Express wcielamy się w młodych kowbojów pomagających szeryfowi odzyskać łupy skradzione przez bandytów. Jako że jest to gra kooperacyjna, wygrywamy wszyscy lub wszyscy ze smutkiem patrzymy, jak złole oddalają się ze złowieszczym śmiechem. Reguły są proste: w swoim ruchu gracz wchodzi do dowolnego wagonu i zabiera z niego żeton bagażu lub strzela do bandytów z procy. Żeby nie było za łatwo, z tyłu żetonów czeka na nas informacja o ruchu złodziejaszków, którzy tanio skóry nie sprzedadzą i będą próbowali wygonić nas z pociągu.
Wsiąść do pociągu (nie)byle jakiego
Gry rodzinne mają to do siebie, że powinny przykuwać wzrok. Młodzi gracze lubią obcować z ładnymi rzeczami, na szczęście odzwyczaili się już (oby) od świecących i grających zabawek, ale z miłości do trójwymiarowych elementów nie wyrasta się nigdy. Kids Express na tym polu sprawdza się wyśmienicie. Trójwymiarowe modele lokomotywy i wagonów wyglądają wręcz obłędnie i, co ważne, nie są tylko nieistotnym tłem rozgrywki, a pełnią rolę planszy, po której poruszają się figurki postaci i bandytów. Każdy, kto zobaczy rozłożoną grę, z pewnością się nią zainteresuje i da jej szansę.
Stój, bo strzelam. Jak staniesz, też strzelę.
Kolejnym trójwymiarowym elementem jest proca, z której będziemy strzelać do złoczyńców. Aspekt zręcznościowy jest tak naprawdę sercem gry, który powinien przypaść do gustu młodszym graczom. Choć urządzenie, którego używamy do eliminacji przeciwników, nazwane jest procą, to niczego w niej naciągamy, tylko pstrykamy palcem, tak by trafić bandytę i przewrócić go. Pokonany przestępca wraca do kryjówki z pustymi rękoma, ale to wyjątkowo ambitna i zadziorna grupa, która tak łatwo się nie poddaje. Nic tylko czekać, aż jeden z drugim ponownie wyjdą z kryjówki, by dać nam łupnia.
Podróż wyłącznie z bagażem podręcznym
W trakcie gry naszym celem jest zdejmowanie żetonów bagażów, w których złoczyńcy pochowali skarby. Owe żetony są również licznikiem czasu gry, bowiem gdy skończy się jeden z czterech dostępnych stosów, gra automatycznie się kończy, a gracze porównują, czy udało im się uratować więcej bagaży niż zostało w pociągu. To prowadzi do ciekawego dylematu: czy strzelać z procy do bandytów, gdy nasza figurka nie jest w pociągu, i wziąć przez to bagaż z dyliżansu, który i tak nam by się należał, czy ryzykować wejście do któregoś z wagonów. Oczywistą taktyką wydaje się równomierne pobieranie bagaży ze wszystkich wagonów i strzelanie tylko wtedy, gdy nasza figurka znajduje się w pociągu, ale dla młodszych graczy może to stanowić przyjemne wyzwanie intelektualne.
Bilet ulgowy czy ulgowy?
Choć na pudełku widnieje informacja o granicy wieku 5+, to spokojnie można zagrać z młodszymi dziećmi. Zasady są banalnie proste, a małe rączki poradzą sobie ze strzelaniem z procy. Trochę starsze dzieci i towarzyszący im dorośli mogą, a wręcz powinni utrudnić sobie rozgrywkę poprzez proponowane utrudnienia takie jak strzelanie gorszą ręką, z zamkniętymi oczami bądź z większej odległości. Nie zmienia to jednak faktu, że starsze dzieci mogą szybko znudzić się Kids Express. Oczywiście wszystko zależy od ogrania dzieci, ale 7-8 latkom proponowałbym jednak dorosłą wersję Colt Express. Tytuł z pewnością urzeka wyglądem i zręcznościowym aspektem, który świetnie sprawdzi się w przypadku młodszych graczy.
Egzemplarz do recenzji otrzymaliśmy od wydawnictwa Rebel, co nie miało wpływu na ocenę.