Poemat o zakończeniu Minecrafta dla każdego – opowiadanie ucieka od oryginału

8 grudnia 2022,
22:11
Maksymilian Matuszak

Julian Gough, czyli zapomniany współautor Minecrafta, udostępnił swoją pracę w domenie publicznej. Dodatkowo opowiedział historię o problemach ze swoim poematem.

małe wieśniaki
Na skróty
  • Julian Gough jest odpowiedzialny za stworzenie zakończenia do Minecrafta.
  • Pieniądze, jakie miał za nie otrzymać, były niezadowalające, a w momencie sprzedaży Mojanga nie otrzymał żadnej kwoty.
  • Jego późniejsze rozmowy z Microsoftem nie dały nowych rezultatów.
  • Po ośmiu latach Gough postanowił udostępnić Poemat Endu do domeny publicznej.

Minecraft to najpopularniejszy survival na świecie. Sandbox wydany podany ponad 11 lat temu przez szwedzkiego programistę bardzo szybko zyskał sławę. Przez to we wrześniu 2014 roku prezes Mojang AB, Markus „Notch” Persson sprzedał studio, a co za tym idzie, prawa do gry firmie Microsoft za ok. 2,5 mld dolarów. Produkcja skupiona na budowie i przetrwaniu doczekała się również wielu teorii snutych wokół fabuły. W 2011 roku, gdy tytuł był jeszcze w okresie wczesnego dostępu jako, że Minecraft nie miał zakończenia, Markuss Persson poprosił na Twitterze o stworzenie głupiego i nietypowego napisu kończącego grę.

kwadratowe ludziki
Mojang

Zakończenie Minecrafta poza grą

Wiem, że wiele osób może zastanawiać się, o co chodzi. W końcu Minecraft ma zakończenie; w skrócie zabijamy Smoka Endu, a po wejściu do portalu otrzymujemy dialog dwóch osób komentujących losy bohatera. Jednak miało być inaczej. Notchowi polecono kiedyś Juliana Gougha, dawnego wokalistę Toasted Heretic oraz autora opowiadań. Mężczyzna ma bardzo charakterystyczny i specyficzny styl pisania, więc wiedząc o tym, przesłał on do Mojanga swoją najnowszą, krótką opowieść o tytule The iHole. W odpowiedzi dostał wiadomość pełną zachwytów nad jego pracą i z obietnicą, że to on stworzy zakończenie sandboxa. Z tego powodu muzyk wraz z córką usiadł do gry i napisał End Poem (Poemat Endu). W efekcie Markuss Persson był na tyle zadowolony z dzieła, że uniemożliwił jego skrócenie.

W tym momencie pojawia się konflikt między Goughiem i Carlem Mannehem, czyli prezesem z Mojanga i przyjacielem Notcha. Pierwszy chciał zapłaty jak za kolejne artystyczne dzieło, drugi zaś chciał dać jak najmniejszą kwotę. Dziwny dysonans między pieniędzmi i podejściem do nich ciągle wydłużał konflikt. Zbliżająca się premiera wersji 1.0 Minecrafta przyśpieszyła rozmowy, przez to Gough otrzymał propozycję 20 tysięcy dolarów, jednak to nie zakończyło negocjacji. Autor umowę otrzymał miesiąc po premierze gry i wykorzystania w niej jego materiału. Kontraktu nie przeczytał i nie podpisał, argumentując swoją decyzję kiepską jakością rozmów. Premiera Minecrafta okazała się sukcesem przynoszącym po 120 tysięcy dolarów na każdego z 25 pracowników.

Artysta nie otrzymał nawet grosza z tej wyjątkowej premii, a temat bezprawnego wykorzystania jego pracy na nowo zyskał popularność w 2014 roku, przy okazji nowych zakupów Microsoftu. Nawet gigant z Doliny Krzemowej, mimo wiedzy o całej sytuacji, nie próbował dogadać się z Julianem Goughiem, przesyłając ciągle jeden i ten sam kontrakt. Ignorancja artysty zaczęła irytować nawet samego Notcha. W końcu autor End Poem postanowił skomentować całą sytuacje z pomocą małpy i bananów. W zamian otrzymał on maila od prezesa Mojanga, jakoby nie potrzebował on już jego podpisu przy umowie.

[…] ponieważ ja także byłem taką wściekłą małpą, która czuła się obrażona oraz zdradzona, i która nie rozumiała, dlaczego trzy inne małpy, które już miały ogromną liczbę bananów, miałyby teraz dostać dwa i pół miliarda bananów więcej, podczas gdy ja, którego ledwo było stać na ubranie dla mojego dziecka, nie dostałem żadnego banana.

Komentarz Juliana Gougha

Ze sprzedaży studia Notch otrzymał 1,75 mld dolarów, z tej kwoty przekazał on po 300 tysięcy każdemu z 47 pracownikom Mojangu, w tym Goughowi. Artysta podziękował za ten gest, jednocześnie komentując, że stał się on zapomnianym współtwórcą Minecrafta. Trzeba pamiętać, że mimo szczęśliwych chwil, Microsoft nadal nie posiadał praw do Poematu Endu.

Po ośmiu latach pisarz nadal miał niepewną, lecz coraz to lepszą sytuacje finansową. Ostatnim i najważniejszym wydarzeniem było włączenie dzieła do domeny publicznej, co za tym idzie każdy bez żadnych przeszkód może z niego korzystać, praktycznie tak jakby było jego.