Codzienna dawka planszówkowych nowin!

Wracaj do nas regularnie i bądź na bieżąco!

Pięć powodów, dlaczego warto zagrać w Wyprawę do El Dorado

31 sierpnia 2023,
15:00
Łukasz Małek
Wyprawa do El Dorado

Wyprawa do El Dorado to bardzo przyjemny wyścig, za którego wydanie odpowiada wydawnictwo Nasza Księgarnia – Gry. Do planszówki stworzonej przez dr Reinera Knizia wydane zostały aż dwa rozszerzenia: Demony Dżungli oraz Mokradła i Smoki. Mawiają, że życie trzeba sobie czasami umilić. Jestem zdania, że gdy spać się nie chce, a wewnętrzne ja aż się prosi, by coś zmalować, zdecydowanie nie jest to czas, by wreszcie chwycić za pędzel i upiększyć kolekcję figurek.

Niesamowita przygoda w dżungli, deck-builder, hexy, wyścig, a do tego niezbyt skomplikowany komplet reguł. To wszystko tworzy przyjemny twór. Co by nie patrzeć, ilekroć spotykamy się w rodzinnym gronie, wyścig do złotego miasta musi być. Staje się to powoli niczym świąteczna tradycja Kevina, o którym zapominają co rok. Jeżeli osoby zgromadzone przed telewizorem się liczą, to choć pozostawiony sam w domu, na brak towarzystwa narzekać nie powinien.

Koniec rzeczy oczywistych, herbatki w dłoń, teraz sobie porozmawiamy

Wyprawa do El Dorado to tytuł, do którego zasiadam z blaskiem w oczach. Co zabawne, najlepiej w tej grze idzie mi przegrywanie i blokowanie innych – to prawda, jeżeli nie wierzycie, spytajcie każdego, kto miał okazję ze mną grać. Pokonała mnie nawet Teściowa. Choć tutaj mamy przykład gracza przebiegłego, który najzwyczajniej w świecie udaje, że nie wie nic, a potem z pozornie zaskoczoną miną twierdzi, że wygrała zupełnie niechcący. Mimo to, wspólne gry bawią nas nie raz do łez.

Nie jest to czas idealny na pisanie recenzji, gdy w głowie rozum głupoty podpowiada. Mimo to Wyprawa do El Dorado jest jak ten jeden jedyny pierścień. Woła mnie, szepta, domaga się mej czułości. Na ciche dni miejsca brak, ponieważ każdą wolną przestrzeń już dawno zajęły planszówki. W drodze kompromisu pragnę podzielić się pięcioma powodami, dlaczego warto zagrać w Wyprawę do El Dorado! Magiczne pudełeczko, mamy umowę? Czy nasz romans przetrwa tę rozłąkę? Przynajmniej do weekendu? Zatem zaczynajmy!

Autorem jest Knizia

Knizia to ikona pośród twórców planszówek. Jeden z tych wielkich. Pod jego nazwiskiem wydano mnóstwo planszówek, a podobno drugie tyle trzyma w szufladzie. Eufrat i Tygrys, Yellow & Yangtze, niedawno wydany przez Muduko Sojusz na już, moglibyśmy tak wymieniać bez końca, ponieważ ten człowiek w swojej karierze strzela tytułami niczym karabin maszynowy. Nie ma w tym oczywiście nic złego, ponieważ większość produkcji Knizii cieszy się pośród fanów niemałym uznaniem.

Wyprawa do El Dorado skradła moje serce niemal od pierwszej rozgrywki, zatem autor z marszu otrzymał ode mnie ogromnego plusa.

Podstawka smakuje równie dobrze, co w towarzystwie dodatków

Podstawowa wersja gry jest naprawdę dobra. Grając w Wyprawę do El Dorado po raz pierwszy nie towarzyszy poczucie, jakby ta produkcja była wybrakowana. Nie czujemy, jak gdyby część gry wyjęto na siłę tylko po to, by ewentualnie wprowadzić rozszerzenie. Ponadto możemy wprowadzić zarówno jeden z dwóch dodatków, jak i oba jednocześnie. Wszystko jest ze sobą spójne, kompatybilne i dobrze współgra.

Wyprawa do El Dorado Karty

Oczekując od Wyprawy do El Dorado czegoś więcej, możemy wzbogacić nasz komplet o Mokradła i Smoki. Rozszerzenie wydane w tym roku wprowadza kilka ciekawych modułów, w tym również moduł mgły, krokodyli, czy nawet świątyń. Czujecie, że rozgrywka jest zbyt szybka? Chcecie zbudować talię i sprawdzić, jak dobrze wypada? Znudziło was inwestowanie w 90% w maczety? Instalujecie dodatek i przewaga zielonych pól znika.

Wyprawa do El Dorado to mnogość strategii

Na temat tego, jak wygrywać, nie powinienem się wypowiadać. Mogę natomiast powiedzieć, jak przegrać z klasą. To oczywiście żart, jednakże w Wyprawie do El Dorado, główny prym wiedzie motyw wyścigu oraz budowanie talii. Na rynku są dostępne rozmaite karty, które możemy zakupić za złoto. To od nas zależy, czy będziemy gnać do przodu i kupować potrzebne na ten moment karty, czy może uszczuplimy naszą talię, by zwiększyć częstotliwość wypadania kart, które dają sporo korzyści. Na planszy zawsze można znaleźć miejsca, gdzie musimy odłożyć kartę do pudełka. Na rynku dostępna jest także Dr Botaniki, co w praktyce też świetnie się sprawdza.

Liczne scenariusze, odpowiednie skalowanie na dwóch graczy

Gra jest bardzo regrywalna. Sytuacji, które mogą się powtórzyć na próżno szukać. A gdy znudzą się już gotowe scenariusze, można stworzyć własne, wykorzystując wszystkie dostępne płytki planszy. Tuningując podstawkę przy pomocy Mokradeł i Smoków, gra rośnie zarówno wszerz, jak i wzwyż, z kolei przygotowywany scenariusz zaczyna przypominać intrygującą łamigłówkę.

wyprawa do el dorado przykładowy scenariusz

W przypadku niektórych gier brak tej dodatkowej osoby potrafi zaboleć. Wyprawa do El Dorado sprawia wrażenie, jakby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Gramy we czwórkę, każdy ma swojego pionka. Gramy we dwójkę, musimy doprowadzić do złotego miasta aż dwóch poszukiwaczy przygód. Momentami odnosiłem wrażenie, że ten dwuosobowy wyścig wypada nawet lepiej, niż czteroosobowa rozgrywka.

Relatywnie niski próg wejścia, nieprzyzwoicie proste zasady

Nieważne, czy jesteś weteranem, czy szukasz pierwszej gry, by rozpocząć swoją planszową przygodę w tym fascynującym hobby. Nie ma znaczenia, czy masz lat trzynaście, czy trzydzieści jeden. Ten tytuł jest banalnie prosty w obsłudze. Nie uraczysz tutaj zbyt skomplikowanych mechanizmów, jednakże produkcji do banalnych nie zaliczysz. Jest prosto, lecz nie prostacko. Ponadto cena, która nie zwala z nóg i nie trzepie po kieszeni.

O rany, lianami jestem splątany, czas wyciąć podsumowanie w tym gąszczu

Podsumowując to wszystko w paru zdaniach – gorąco polecam spróbować zabawy z tą planszówką. Wyprawa do El Dorado robi wrażenie. Zgodzę się z faktem, że nie każdemu przypadnie do gustu. Nie czarujmy się jednak, niektórzy gracze uwielbiają mózgożerne produkcje, podczas których niejednemu wywaliło bluescreena, ponieważ procesor się przegrzewał. Są to jednak osoby na tyle świadome swoich oczekiwań względem planszówek, że prawdopodobnie tak daleko nie zabłądziły. Zatem w tym miejscu ich istnienie możemy uznać jedynie za legendy o jednorożcach.

Ciebie też fascynują planszówki? Zaobserwuj nasz portal na Facebooku i twórz razem z nami wyjątkową społeczność!

Komentarze

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze