Opakowanie i zawartość
Całość prezentuje się godnie. Duże kartonowe pudełko, w którym znajdziemy bezpiecznie schowaną kierownicę, osobno składowane pedały, uchwyty do kierownicy, żeby porządnie ją przymocować do stołu lub stolika oraz krótką instrukcję. Wyjmując wszystko miałem poczucie obcowania z produktem dużo droższym niż sugerowana przez producenta cena – 369 zł.
Wygląd i wykonanie kierownicy Seaborg 350
Niestety sam sprzęt sprawił wrażenie tanio wykonanego. Wszystko jest tutaj plastikowe. Żadnej gumy antypoślizgowej, nic. Pierwsze złe wrażenie zostało szybko zatarte, bo w dotyku sprzęt prezentuje się bardzo przyjemnie. Byłem zaskoczony, że aż tak dobrze to wszystko czuć w ręku. Nawet po kilku godzinach użytkowania nie czułem, żeby kierownica mi się ślizgała w ręku. Manetki pracują poprawnie. Nic specjalnego, ale też nie można się do niczego przyczepić.
W jednostce głównej znajduje się też na stałe zamontowany drążek zmiany biegów. Ma odpowiedni kształt i dobrze się go trzyma. Niestety jest w takim miejscu, że bardzo trudno go używać w faktycznej grze. Szkoda, bo sam drążek jest dobrze zaprojektowany. Mocno rzucają się w oczy dwa d-pady. Z lewej kierunkowy, z prawy odpowiadający przyciskom na padzie do Xboxa – ABXY. W tym miejscu plastik jest najgorszy i bardzo ciężko się nimi operuje. Od spodu jednostki głównej znajdują się przyssawki, które dość mocno przywierają do stołu. Dodatkowo, jeśli skorzysta się z dwóch plastikowych śrub, które są w zestawie, to urządzenie jest niesamowicie stabilne. Za tę konstrukcję należą się pochwały. Całość prezentuje się w czerni i błękicie – dobre, sportowe kolory.
Sekcja z pedałami
Ta część jest również w pełni wykonana z plastiku. Całość jest w kolorze czarnym. Ponownie sprzęt wygląda trochę gorzej niż w rzeczywistości działa. Całość z jednostką główną połączona jest kablem RJ. Dość ciekawe rozwiązanie komunikacyjne, ale śmiga! Sama podstawka posiada małe gumowe nogi, które niepozorne, ale nawet przez chwilę nie miałem problemu, żeby pedały przesuwały się podczas grania.
Jakość wykonania
Sugerowałem już to w paru miejscach, więc nie powinno to być żadnym zaskoczeniem dla was, że jestem zadowolony z jakości Seaborg 350. Jak na produkt w tej cenie i do tego w pełni plastikowy, użyte materiały jest bardzo dobrej jakości. Chociaż nie wszystko poszło tu idealnie, jak wspomniane wyżej d-pady, to jest to niechlubny wyjątek. Pod tym względem Genesis nie ma się czego wstydzić.
Wrażenia z użytkowania
Nie testowałem kierownicy na PC, a wyłącznie na konsolach, gdzie za każdym razem procedura jest ta sama. Potrzebujemy pada od danej konsoli, który podpinamy kablem USB do jednostki głównej (brak kabli USB w zestawie, trzeba mieć swoje, ale i tak przecież zawsze jakiś mamy, żeby je ładować, prawda?). To oznacza, że jeśli chcecie zagrać na Nintendo Switch, potrzebujecie Pro Controllera. Następnie kierownica podszywa się pod pada danej konsoli. Parowanie pada z kierownicą to chwila moment.
Jak Seaborg 350 sprawdza się w grach?
Chociaż kierownica oficjalnie nie wspiera PS5 to od niej zacząłem. Wszak chciałem pograć w Gran Turismo 7! Niestety to się nie udało. Po podłączeniu kierownicy do pada i poprawnym sparowaniu nie dało się nic zrobić w menu konsoli. Z nieodkrytej przeze mnie przyczyny cały czas wciskał się przycisk PS, który uniemożliwił jakąkolwiek nawigację. Próbowałem zrozumieć czy coś w ogóle jest na stałe wciśnięte, ale nie. Sprawdziłem na drugim padzie i było dokładnie to samo. Odpuściłem więc konsolę Sony. Próbowałem sterować konsolą drugim padem, żeby w samej grze odpalić kierownicę, ale to również zawiodło.
Drugim sprzętem w kolejności był Nintendo Switch. Ta konsola jest oficjalnie wspierana. Co ważne mam Switcha pierwszej generacji, więc nie może być mowy o tym, że jakaś nowa wersja urządzenia nie jest kompatybilna z kierownicą, bo coś się zmieniło. Tutaj także nie da się grać. O ile udało się uruchomić gry, to o komfortowym graniu nie ma mowy. Testowałem Seaborga 350 w Burnout Paradise Remastered. W tym tytule nie działały pedały. Wciskanie ich nie powodowało żadnej akcji. Przyciski funkcyjne działały w menu gry, ale już podczas rozgrywki nie. Jedyna możliwa jazda była zawsze z włączonym nitro. Wiecie, jak jechałem? Przy użyciu skrzyni biegów. Musiałem mieć drążek wychylony do przodu przez cały czas. Co więcej, nie ma tutaj opcji zmiany obłożenia klawiszy. Drugą grą jaką sprawdziłem było Mario Kart 8 Deluxe. Tutaj nie udało mi się nawet włączyć wyścigu, gdyż żaden z dostępnych przycisków na kierownicy nie działał, żebym mógł zaakceptować wybór w menu.
Ok, jeśli coś wygląda jak pad od Xboxa, to musi dobrze działać z Xboxem, prawda? (Mem z Padme) Prawda, że musi? Dla przypomnienia, testowałem kierownicę Genesis na Xboxie One X. Zacząłem oczywiście od Forzy Horizon 5. Czy może być coś lepszego, co nie jest GT7? Menu działa, startujemy z wyścigiem, pierwszy zakręt i ląduję na bandzie. Konsola źle sczytuje wychylenie kierownicy. Gdy lekko nią kręcimy nic się nie dzieje i nagle, gdy miniemy magiczną granicę koła skręcają na maksa powodując niechciane zachowanie samochodu. Nawet jeśli będziemy starać się wyjść z poślizgu czeka nas powtórka z rozrywki, co uniemożliwia przyjemność z jeżdżenia. Hamulec jest zbyt mocny, jakbyśmy zawsze wbijali go w podłogę. Drążek zmiany biegów zmienia tylko kamerę, bo na pewno nie biegi. Udawało mi się w miarę komfortowo jechać do 100 km/h. Powyżej tej prędkości była kraksa za kraksą. Nie można tu zmienić obłożenia przycisków. Nie dlatego, że nie ma takiej opcji, bo jest. Po prostu kierownica nie reaguje, gdy chce się zmienić na dany przycisk.
Na drugie danie poszedł DIRT5. Jako że miałem problemy z ułożeniem drążka zmiany biegów w jednostce głównej chciałem korzystać z manetek. Domyślnie są one jednak spięte z gazem i hamulcem. Mimo możliwości zmiany obłożenia przycisków tego się nie obejdzie. Mówi się trudno i płynie się dalej, płynie się dalej. Skorzystam więc z drążka, niech będzie moja strata! I co? Drążek domyślnie zmienia kamerę… To już na szczęście można naprawić i mieć tam prawilnie zmianę biegów. Grzechy sterowania z Forzy i problemy ze skrętem tutaj również występują. Nie ma opcji żeby mówić o sensownym ściganiu się w takim tytule bez możliwości pełnej kontroli skrętu kół.
Najwięcej frajdy miałem w małym tytule z Gamepassa – art of rally (pisane małymi literami). Zdecydowanie najlepiej radził sobie z wykrywaniem skrętu kierownicy. Gaz i hamulec działały tak samo niezależnie od przyłożone siły, ale i tak jeździło się przyjemnie. Nie jednak w takim tytule chciałem sterować poprzez kręcenie kołem…
Za dużo tych problemów
Jeśli kierownica symuluje pada, to czemu przyciski są tak dziwnie obłożone? Czemu czasem działają, a czasem nie? Czemu tak ciężko zmienić obłożenie klawiszy? Czemu kierownica nie działa ze sprzętem, który powinna wspierać? Czemu tak ciężko sterować jedną ręką, kiedy drugą musicie mieć na drążku zmiany biegów? Czemu źle wykrywane są skręty? Przez to nawet, jeśli macie starszy sprzęt to i tak nie mogę polecić tej kierownicy.
Zadajmy sobie pytanie czy Seaborg 350 jest warty swoich pieniędzy?
Jeśli chcecie mieć w domu naprawdę dobrej jakości plastik – pewnie. Jeśli chcecie mieć kierownicę dla młodszych dzieci, które głównie się bawią, a nie ścigają, to myślę, że jest to świetne wyjście, bo produkt wydaje się solidny. Jeśli natomiast myślicie jakkolwiek poważnie o braniu udziału w zawodach, chociażby z AI, to nie polecam. Za dużo rzeczy tu nie działa, za dużo pytań pozostaje bez odpowiedzi. Ja nabawiłem się tylko frustracji i zawodu. Zdradziłem PS5 dla Forzy Horizon, a i tak nie mogłem w niej komfortowo jeździć.