Kamil Grotek, którego możecie znać także pod pseudonimem Furiusz to entuzjasta gier Euro, tytułów z krótką kołderką, a przede wszystkim fan ciężkiego grania. Uwielbia gry, które przepalają jego zwoje mózgowe do granic możliwości, a uszami od myślenia uchodzi para, gdy czacha mocno się zagotuje.
We współpracy z Kamilem opracowaliśmy materiał, w którym nasz redaktor przygotował swoje absolutne TOP3, czyli gry, bez których nie mógłby się obejść. W skrócie mówiąc, zadaliśmy mu jedno z pytań w stylu: Gdybyś do końca życia miał jeść tylko jedną potrawę? Co by to było. Kamil bez chwili zastanowienia odpowiedział, że najchętniej byłyby to sucharki bez popijania.
Ulubione gry Furiusza, czyli najbardziej szanowana trójca
Dziś dzień Gier Planszowych, a w całej Polsce organizowane są z tej okazji różne imprezy, spotkania oraz konkursy. By uczcić to wyjątkowe w naszej Społeczności święto, poprosiliśmy Furiusza, by zdradził swoje ulubione tytuły. Poniżej znajdziecie planszówki, które skradły serce entuzjasty eurosucharów, a przy tym stanowią absolutny niezbędnik naszego redaktora.
Miejsce trzecie – Scythe – Wydawnictwo PHALANX
Listę otwiera gra Scythe, która zachwyciła Kamila piękną oprawą graficzną, ciekawym systemem wyboru i ulepszania akcji, a także dużą regrywalnością. Bądź co bądź, jest tam aż pięć frakcji, a z rozszerzeniem nawet siedem. Jak powiedział Furiusz – mechanicznie opus magnum Jamey’ego Stegmaiera połączone z niesamowicie pociągającym światem wykreowanym przez Jakuba Różalskiego.
Według Kamila obecność bojowych mechów na planszy może sprawiać, że Scythe przypomina trochę grę wojenną. Owszem, element area control jest tutaj silny, jednak dalej jest to gra ekonomiczna. Walka, choć możliwa, nie jest w większości opłacalna. Częściej będzie ostatecznością, jak przystało na grę opowiadającą o napięciach w przeddzień wielkiego konfliktu.
Miejsce drugie – Wyprawa Darwina – Wydawnictwo Portal Games
Pamiętam, gdy Kamil wspominał, że marzy mu się Wyprawa Darwina, która jest jedną z tegorocznych premier wydawnictwa Portal Games. Jak się potem okazało, Żony wiedzą, czego ich faceci chcą najbardziej – Karolina kupiła Furiuszowi Wyprawę Darwina, a ta szybko stała się jego ulubionym tytułem. Niektórzy twierdzą, że to przez sentyment, ale nie czarujmy się, euras z krótką kołderką to coś, co sprawia, że Kamilowi nogi się uginają.
Jak mówi Kamil: tegoroczna premiera Wyprawy Darwina wprowadziła nieco zmian w mojej topce gier. Dzieło Simone Lucianiego i Nestore Mangone wyparło tuż za podium świetne Brass: Birmingham. Czym ta produkcja urzekła Furiusza? Przede wszystkim brakiem losowości, od której to nasz redaktor dostaje wysypki i drgawek. Gra oferuje szeroki wachlarz możliwości, regrywalność oraz wyżej wspomnianą krótką kołderkę. Jak to mówią – stóp już nie zakryjesz.
I choć te same cechy można przypisać Brassowi, to co kupiło Kamila w produkcji Włochów to cudownie przyjemna kombogenność. Skrupulatne planowanie ruchów to klucz do sukcesu, by w odpowiednim momencie odpalić lawinę akcji. Wszystko to daje ogromną satysfakcję.
Miejsce pierwsze – Teotihuacan: Miasto bogów – Wydawnictwo Portal Games
Zwycięzcą w osobistym rankingu Furiusza jest Teotihuacan: Miasto bogów. Jak mówi Kamil, jest to gra, do której może usiąść zawsze i wszędzie. Niezależnie od pory dnia, nastroju czy stanu zdrowia. Jako wnikliwy redaktor – kiedyś powiem SPRAWDZAM i zweryfikuję tę informację.
Podobnie jak w przypadku poprzednich dwóch gier z listy Furiusza, tytuł charakteryzuje brak losowości, różnorodność dróg do zwycięstwa oraz olbrzymia regrywalność. Ostatnie dwa aspekty podbijają dodatkowo liczne moduły z dodatków.
W przeciwieństwie do wyżej wspomnianej Wyprawy Darwina, tutaj nie opłaca się rozdrabniać, próbując zbierać punkty z różnych źródeł. W Teotihuacan obejmujesz strategię już przed rozpoczęciem gry, następnie skupiasz się na optymalizacji ruchów tak, aby z każdego wycisnąć jak najwięcej. Jeżeli na myśl o przeglądaniu arkuszy kalkulacyjnych macie gęsią skórkę z ekscytacji – koniecznie sprawdźcie ten tytuł.
Podsumowując
W naszej redakcji każdy ma swoje ulubione gry, które rozpieszcza, dopieszcza, ulepsza, podkręca. Dziś Dzień Gier Planszowych, nie ma podziału na tytuły lepsze czy gorsze. W związku z powyższym warto wyciągnąć na stół tytuł, który lubicie najbardziej i zaserwować sobie jedną, bądź dwie partie. Już wiemy, w co będzie grał dzisiaj nasz redaktor Kamil, a wy? Co planujecie wyciągnąć na wasze stoliki?