Jak wyobrażacie sobie dom kotów? Czy to miejsce jak kocia kawiarnia, gdzie pełno wolno chodzących czworonogów, czy też przytulne miejsce z kochającymi ludźmi, którzy dla swoich pupilów zrobią wszystko? A wiadomo, że tam gdzie są koty raczej nie ma myszy. Dlaczego więc w wykreślance Dom kotów są i koty, i myszy, i nawet sery?
Tak, gra roll&write Dom kotów to specyficzna wykreślanka, która promuje i myszy, i koty. Mimo iż losowa (za sprawą kości), wymaga jednak kombinowania.
Z czego składa się Dom kotów?
W grze mamy cztery poziomy wykreślania, czyli po jednym na każdym arkuszu. Kartki mają różne kolory, różne kształty mieszkań i odmienne reguły punktowania. Mogą mieć naniesione już jakieś symbole lub wymagać ich wprowadzenia przed rozpoczęciem rozgrywki. Trudność gry rośnie z kolejnym arkuszem.
Mamy też cztery kości z wartościami 2, 3, 4, 5 oraz kotami i myszami. Są też kafelki zdolności, z których losujemy cztery na potrzeby każdej rozgrywki. I jak często w wykreślance bywa, dołączone są ołówki.
Gra pudełkowo jest do 6 osób, ale ponieważ nikt nikomu nic nie podbiera, to można grać w tyle osób, ile jest arkuszy danego koloru w grze.
Uciekaj myszko do dziury…
Umawiacie się, na którym poziomie gracie. Każdy dostaje odpowiedni arkusz i ołówek. Losowane są cztery kafelki zdolności i przypisywane numerom 2, 3, 4, i 5. Każdy gracz próbuje zapisać te symbole na swoim arkuszu w odpowiednich polach. Możecie popróbować czy potraficie narysować ikonkę odpowiadającą kotowi (w ostateczności narysujecie kółko) i myszy (odwrócony trójkąt też będzie ok) i właściwie możecie zaczynać. A przynajmniej przystąpić do grania na pierwszym poziomie (niebieski arkusz).
Kot, mysz czy serek?
Ktoś będzie kulał kośćmi (możecie się zmieniać, ale to nie ma znaczenia. No chyba, że ktoś ma szczęśliwszą rękę do rzutów😉). Z czterech kości wybieracie trzy i ich symbole będziecie zaznaczać na arkuszu. Kości są dostępne dla wszystkich grających. Istnieje jedna ważna zasada: rysowane kości muszą na arkuszu leżeć obok siebie (no chyba, że wylosowaliście kafelki zdolności, które mogą zmienić te reguły). Niemniej będzie wam zależało, żeby te same wartości znajdowały się koło siebie. W ten sposób będzie się zamykać pokoje. Dwie dwójki narysowane koło siebie stanowią najmniejszy pokój, pięć piątek da pokój największy. Zamknięcie pokoju odblokowuje umiejętność z kafelka narysowanego pod numerem odpowiadającym numerowi z zamykanego pokoju. Od tej pory będzie można użyć tej umiejki. Zamykanie pokojów jest ważne. Każde odblokowanie umiejętności da na koniec gry odpowiednią liczbę punktów. Przy każdym numerze z kafelkiem jest liczba punktów, która będziemy mnożyć na koniec gry razy liczbę zaznaczeń przy danym numerze.
Każdy arkusz ma swój system punktowania. I tak na najprostszym będziemy rysować myszki, które będą zjadały serki z kolumny i wiersza, w którym się znajdują. Tutaj koty zaznaczamy na osobnym torze.
Kolejny poziom trudności i musimy się zmierzyć z tym, że myszy zapunktują, ale tylko wtedy gdy w tym samym wierszu czy kolumnie będzie ich pilnował kot. Dodatkowe punkty wpadną za specjalnie oznaczone pola, ale tylko wtedy, gdy znajdą się w zamkniętym pokoju.
Trzeci już arkusz ma kolorowe obszary. W zależności od tego ile kotów znajdzie w danym obszarze, myszki odpowiednio zapunktują.
Ostatni, najtrudniejszy poziom, jest specyficzny. Tu nie mamy całego arkusza do dyspozycji, a jedynie mały, wyznaczony obszar, w którym będziemy wpisywać symbole i liczby. Dopiero zamknięcie pokoju w tym obszarze pozwoli nam go rozszerzyć o obszar wielkości zamykanego pokoju. Tu punktujemy za sery jak w arkuszu pierwszego poziomu oraz za myszy jak na drugim poziomie.
Turlu, turlu
Dom kotów to tradycyjna wykreślanka, bo typu roll & write. Oznacza to, że w rozgrywce opieramy się na tym, co uda się wyturlać na kościach. Jest więc mocno losowa i nie zawsze rzut przyniesie nam spodziewany wynik. I o ile w arkuszach pierwszych trzech poziomów da się kombinować, jak zdobyć największy wynik, tak ostatni poziom mocno jest zależny od wyników na kostkach. Żeby domknąć pokoje musimy mieć kilka odpowiednich wartości koło siebie. Gdy nie mamy szczęścia w rzutach, może się zdarzyć, że szybko zablokujemy sobie możliwość rozwoju przestrzeni do dalszego wpisywania symboli A przecież oprócz liczb i zamykania pokoi chcemy też rysować myszki jedzące ser i koty pilnujące myszy. Ciężko jest pogodzić wszystkie te operacje.
Należy również pamiętać, że na każdym poziomie zdobywamy też punkty za odblokowywanie kolejnych umiejętności przy kafelkach zdolności. Często te zdobyte umiejętności bywają pomocne w umieszczaniu symboli na arkuszu. Niemniej, gdy mamy pecha i niepasujący rzut, to nawet mocne wytężenie umysłu nie pomoże. Wtedy należy mieć nadzieję, że kolejna rozgrywka, czy to na tym samym poziomie, czy na wyższym, pójdzie nam lepiej.
Grać możemy z kimś, porównując na koniec nawzajem swoje wyniki. Możemy też z grą zmierzyć się solo. Specjalna tabelka pozwoli sprawdzić jak nam poszło. Nie będę ukrywać, że możliwość grania w jedną osobę spodobała mi się i wciąż mierzę się na czwartej planszy z kośćmi i możliwością rozszerzenia pokoju tak, by zdobyć poziom więcej niż jednego kota.
Podsumowanie
Uwielbiam turlanko-wykreślanki, więc bardzo się cieszę, że miałam okazję poznać Dom kotów. Granie z kimś lub pojedynkę daje mi sporo frajdy. Wciąż ulepszam taktyki wypełniania pól na planszy. Zresztą pierwsze trzy poziomy bardzo mi się podobają. Niestety czwarty nieco mnie irytuje, zwłaszcza gdy zamiast spodziewanych liczb i możliwości rozszerzenia obszaru gry, na kościach wciąż wypadają zwierzątka.
Czy gra mi się spodobała? Zdecydowanie. Czy będę ją polecać? Oczywiście. Czy nadal będę w nią grać? Tak. I z chęcią będę Dom kotów pokazywać nowym osobom. Proste reguły pozwalają na przystąpienie do rozgrywki nawet początkującym. Losowość powoduje, że każdy ma szansę wygrać. Nie ma tu negatywnej interakcji i tak naprawdę albo mierzysz się z innymi, albo z samym sobą.
Zmierzyłam się z myszkami lubiącymi ser i kotami je pilnującymi dzięki współpracy barterowej z Wydawnictwem Muduko.