Test Genesis Holm 320 – wielkie, ciężkie opakowanie z solidną zawartością?
Tradycyjnie na samym początku rzuciłem okiem na samo pudełko skrywające omawiane biurko. Sama tektura nie wyróżnia się niczym, jednak dostarcza najważniejszych informacje o zastosowanych technologiach oraz udogodnieniach. W tym miejscu znajdziemy również parametry techniczne huba USB, ładowarki indukcyjnej, taśmy LED oraz wymiary głównego produktu. Idąc o krok dalej, po rozpakowaniu Holm 320 RGB ukazuje nam się w wielu częściach, z których każda została odpowiednio zabezpieczona folią i styropianem, a na rogach blatu umieszczono plastikowe osłonki. W komplecie odnajdziemy także szczelnie zapakowane akcesoria montażowe, w których skład wchodzi: komplet śrub, klucz typu imbus oraz pilot do sterowania podświetleniem LED. Genesis dołącza również instrukcję – ta okazuje się niezbędna z uwagi na różne rodzaje śrub. Muszę przyznać, iż całość została odpowiednio przygotowana i zabezpieczona do transportu.
Montaż oraz spasowanie części
Jak już wspomniałem, biurko przychodzi do nas w częściach. Moim zdaniem nie ma się jednak czego obawiać, montaż nie należy bowiem do trudnych, a całą sytuację zdecydowanie ułatwia dołączona instrukcja. Składanie należy rozpocząć od nóżek, na akcesoriach kończąc. Do połączenia elementów służą 3 rodzaje śrub, które przykręcimy za pomocą dołączonego imbusa. Mimo czasochłonności tej części montażu jest ona dość przyjemna, ponieważ wszystko solidnie trzyma się swojego miejsca, a każdy element został odpowiednio spasowany.
Małe schody mogą pojawić się natomiast podczas mocowania akcesoriów, które niekiedy wymagają przytrzymania ich drugą ręką. Hub USB oraz ładowarka indukcyjna lądują na swoje miejsce poprzez wsunięcie w otwory, jednak tylko to drugie urządzenie musi zostać przykręcone. Większość użytkowników powinna poradzić sobie z postawieniem całości w około godzinę, między innymi dzięki prostej budowie oraz poradnikowi krok po kroku w zestawie.
Test Genesis Holm 320 – wiele udogodnień dla prawdziwego gracza
Zarządzanie okablowaniem
Najbardziej wyróżniającą częścią biurka dla graczy Holm 320 RGB wśród tak wielu blatów są z pewnością liczne dodatki oraz udogodnienia. W tym wszystkim nie można zapomnieć o wyglądzie, jednak do tego przejdziemy w dalszej części. Wracając do kwestii bajerów, które mają zapewnić maksymalnie najwyższy komfort podczas długich rozgrywek, chciałbym skupić się przede wszystkim na ich realnej funkcjonalności. Zacznę więc od najmniej rzucającej się części, czyli koszyczka na kable. Na pewno warto docenić fakt, iż producent pomyślał o tak istotnej kwestii, jaką jest schludne ułożenie okablowania. Szkoda tylko, że Genesis nie postawił na lepsze rozwiązanie, dla przykładu wcięcia umożliwiające zaczepienie przewodów. Użyty element ma jednak swoje zalety, można w nim bowiem umieścić listwę zasilającą i schować większą część wiązek. Koniec końców cieszy fakt zastosowania takiego rozwiązania, jednak można byłoby oczekiwać czegoś więcej.
Hub USB oraz ładowarka indukcyjna
Z pewnością najciekawszymi bajerami w Holm 320 RGB (zaraz obok podświetlenia) są hub USB oraz ładowarka indukcyjna, o ile nasze urządzenie wspiera technologię bezprzewodowego przesyłu energii. Dodatkowe 3 porty w standardzie 3.0 kosztem jednego gniazda w komputerze to z pewnością korzystne rozwiązanie. Przydatnym dodatkiem jest również dioda sygnalizująca pracę rozgałęźnika. Całość można bez większego problemu połączyć z pecetem za pomocą dość długiego, 140-centymetrowego kabla.
Za ładowanie indukcyjne odpowiada całkiem mały krążek, który również zasilany jest przez uniwersalną magistralę szeregową. Przyznaję, iż jest to dość wygodne, ponieważ wystarczy, że położymy nasze urządzenie na owym elemencie i możemy zapomnieć o jakimkolwiek szukaniu czy podłączaniu odpowiedniego przewodu. Sama moc może nie powala z nóg, wynosi bowiem maksymalnie 10 watów. Należy jednak pamiętać, iż mamy do czynienia z indukcyjnym przesyłem prądu.
Podświetlenie RGB, czyli to, co gracze lubią najbardziej
Ciekawe efekty świetlne mogą znacznie polepszyć odczucia wizualne i nie inaczej jest w przypadku Holm 320 RGB. Potencjalny nabywca może wybierać spośród 20 trybów, tak więc możliwość personalizacji jest dosyć duża. Sama taśma zajmuje niemal całą długość biurka w specjalnie umieszczonym korytku na tyle. Paska zatem nie widać, ale rezultaty jego pracy już tak. Do dyspozycji użytkownika oddano kolejny element wymagający zasilania, czyli następne zajęte gniazdo USB w komputerze. Biorąc pod uwagę mnogość urządzeń potrzebujących energii, wychodzi na to, iż sam hub rekompensuje nam liczbę użytych portów, co oznacza brak dodatkowych gniazd.
Na oklaski z całą pewnością zasługuje użycie pilota radiowego, przez co nie trzeba szukać odbiornika i za każdym razem celować w niego wiązką podczerwieni. Małą bolączką jest natomiast brak aplikacji do sterowania diodami, jednak kto wie, może z czasem doczekamy się również takiego udogodnienia.
Wygodne uchwyty oraz podstawki
Nietypowym dodatkiem wydaje się także uchwyt na kubek, dzięki któremu nie ma obawy o zalanie. Został on umiejscowiony przy lewym brzegu, a jego budowa do złudzenia przypomina rozwiązania zastosowane w niektórych kinach.
Nie musimy się również martwić o umiejscowienie słuchawek dzięki wieszakowi tuż po drugiej stronie. Takie rozwiązanie skutkuje oszczędzeniem cennego miejsca na biurku, a blat wygląda jeszcze schludniej.
Całość uzupełnia przeznaczony na 2 pady metalowy stelaż, który bez większego problemu stabilnie utrzymuje kontroler od XBoxa 360. Wszystkie powyższe elementu zostały polakierowane na biało, a jakość ich wykonania oceniam na 4 w skali szkolnej. Do perfekcji zabrakło mi przede wszystkim ciekawszych rozwiązań. Metalowe pręty w zupełności sobie radzą, spełniając rzucone im wyzwanie, jednak chciałoby się zobaczyć coś więcej, chociażby wykończenie z dobrej jakości tworzywa sztucznego lub obszycia materiałem.
Test Genesis Holm 320 – jakość wykonania, budowa oraz design
Ciekawy wzór w białej odsłonie
Wygląd biurka Genesis Holm 320 jest co najmniej ciekawy. Carbonowe wykończenie w białej odsłonie może być urzekające, zwłaszcza że blat jest również miły w dotyku. Pokrycie wszystkich części jest dobre, jednak nie brakuje kilku drobnych niedociągnięć w malowaniu nóżek stołu oraz krawędzi blatu. Pozostaje również pytanie, jak bardzo zmieni się kolor biurka po upływie 2 lub 3 lat? Doskonale wiemy, że biały często lubi zamieniać się w żółty, jednak kupujący powinni mieć to na uwadze, decydując się na jasne wykończenie. W trakcie testów rzuciło mi się w oczy świetnie dopasowane logo Genesis wykonane z metalopodobnego materiału i umiejscowione tuż przy dolnej krawędzi. Nadaje ono całości nie tylko bardziej prestiżowego wyglądu, ale również doskonale wpasowuje się w tak charakterystyczny wygląd.
Budowa oraz funkcjonalność
Oprócz licznych dodatków, których jakość wykonania stoi na zadowalającym poziomie, znalazło się miejsce na podstawkę pod monitor. Zamysł projektantów był dobry, jednak wyłącznie w przypadku mniejszych wyświetlaczy, nawet w przypadku 22-calowej gamingowej matrycy od Acera nóżki podstawy wystawały bowiem poza obrys mniejszego blatu. Jak zatem wypadałby ów dodatek w konfrontacji z jeszcze większym ekranem, których nie brakuje na rynku podzespołów dla graczy? Ten element uważam zatem za nie do końca przemyślany, ponieważ w przypadku umieszczenie monitora poniżej podstawki staje się ona nawet utrudnieniem, które na szczęście można łatwo odkręcić.
Negatywne odczucia wywołał również rozmiar produktu, który moim zdaniem powinien być trochę większy. Genesis Holm 320 RGB jest dosyć małą propozycją, ponieważ z trudem jest w stanie pomieścić większy monitor dla graczy, szeroką podkładkę i obudowę typu midi tower w komplecie. Co prawda umieszczenie wszystkich wymienionych elementów było możliwie, jednak kosztem zasłonięcia huba USB czy utrudnionego dostępu do ładowarki indukcyjnej. W mojej opinii jest to zatem propozycja dla graczy wyposażonych w sprzęt mniejszych gabarytów, którym nie przeszkadza pecet stojący na podłodze.
Testy praktyczne, czyli wygoda użytkowania
Z tytułowym biurkiem miałem styczność wystarczająco długo, aby wypowiedzieć się na temat jego użyteczności i wygody pracy. Jako osoba mająca na co dzień ekran ustawiony na równym blacie odczuwałem dziwne wrażenie podczas korzystania z podstawki pod monitor. Z jednej strony jest to dobre rozwiązanie dla osób lubiących siedzieć wysoko. Problem pojawia się, gdy nie chcemy windować fotela, ponieważ wówczas głowa będzie zmuszona do patrzenia w górę. Kolejną ważną kwestią jest również rozmiar stołu. Może okazać się niewystarczający dla grona użytkowników o małym DPI z komputerem tuż po prawej stronie. Kilkukrotnie zdarzyło mi się uderzyć o szklany panel obudowy w momencie przesuwania kursora po ekranie. Rozwiązaniem owej bolączki może być zestawienie peceta na podłogę kosztem wyglądu stanowiska. Mimo wszystko muszę przyznać, iż liczne dodatki zdecydowanie rekompensują większość wymienionych wad. Szybkie podłączenie nośnika USB przez wbudowany hub czy klimatyczne podświetlenie to główne zalety Holm 320 RGB. Osobiście doceniłem także podstawkę pod kubek, która spisuje się dobrze, nawet przy użytkowaniu wielorazowych rozwiązań.
Genesis Holm 320 RGB, czyli znajome kształty
Kolejny produkt ze stajni Genesis nie odróżnia się znacząco od trendu, który kreuje marka. Sam projekt jest bliźniaczo podobny do jednego z poprzednich modeli, który zagościł w naszej redakcji, mianowicie Holm 510 RGB. Podobieństwo nie kończy się jedynie na charakterystycznym wzorze blatu, sam kształt biurka nie zmienił się bowiem znacząco. Co więcej, obie propozycje oferują praktycznie te same dodatki. Wróćmy jednak do tytułowego modelu, ponieważ czas podsumować wszystkie aspekty przemawiające za oraz przeciw zakupowi owego stołu.
Podsumowanie oraz wstępna ocena
Propozycja od Genesis wydaje się dość ciekawą opcją, zwłaszcza jeżeli zależy nam na stylowym wykończeniu w kolorze białym oraz kilku dodatkach, jak chociażby uwielbiane przez środowisko graczy podświetlenie RGB. Najważniejszym aspektem biurka powinna być funkcjonalność, która jest naprawdę dobra do momentu, aż nie będziemy chcieli umieścić na nim większych gabarytowo podzespołów. Liczne udogodnienia w postaci chociażby bezprzewodowej ładowarki czy podstawki pod kubek zapewniają wysoki komfort pracy. Koniec końców przyznaję, iż testowany blat spełnia swoje zadanie i jest ciekawą ofertą dla osób wymagających czegoś więcej od swojego stanowiska. Pozostaje jednak kwestia ceny, która może być zaporowa jak za tej klasy produkt. Zakup omawianego modelu to wydatek rzędu 899 złotych. Co prawda Genesis postanowiło zaoferować promocję z okazji premiery w postaci maty pod fotel Tellur 500 Decay of Carbon za złotówkę dla konsumentów kupujących biurko przed 5 września. Wciąż mamy jednak mało konkurencyjny projekt, biorąc pod uwagę propozycje innych firm, które oferują podobne parametry lub więcej w niższej cenie. Ogólną ocenę funkcjonalności i wyglądu biurka z czystym sumieniem ustalam na 4, jednak biorąc pod uwagę kwotę zakupu, w całościowym podsumowaniu umieszczam wartość o pół punktu niższą.