Pudełko oraz jego zawartość, czyli pierwsze wrażenia
Frosty Pro to typowy przedstawiciel wizualnej klasyki. Większość pudełka to czerń, która jest urozmaicona przez biel w formie np. tekstu. Tylko tyle i aż tyle. Bardzo prosty przekaz, który mi się podoba, ale jest jedna wada tego rozwiązania – ryzyko wtopienia się w tłum. Pierwsza myśl – chociażby z konkurencją taką jak be quiet!. Natomiast uważam, że finalnie ma to jednak marginalne znaczenie, ponieważ i tak w zdecydowanej większości coolery są aktualnie kupowane przez sieć, a nie stacjonarnie.
Zawartość zestawu Silver Monkey X Frosty Pro 2×120 mm:
- kartonik zewnętrzny spełniający funkcję informacyjno-wizualną;
- radiator
- dwa wentylatory
- kartonik z akcesoriami
- gąbki ochronne
- bardzo dobra instrukcja
Poziom zabezpieczenia elementów wewnątrz opakowania
Nawet gdybym bardzo chciał, to nie mam się do czego doczepić. Każdy element jest tak zabezpieczony, że żaden upadek oraz (lekkie) uderzenie nie powinno niczego zepsuć. Głównie dzięki temu, że radiator jest na środku, a na około niego kartoniki z elementami oraz piankowe wypełniacze. Gąbkę znajdziemy także pomiędzy wieżami chłodzenia. Dodatkową zaletą z pewnością jest też fakt, że tekturowy kartonik jest bardzo sztywny.
Wprowadzenie do testów chłodzenia Silver Monkey X Frosty Pro 2×120 mm
Zanim przejdę do najważniejszej części, czyli do testów, krótko przedstawię i opiszę platformę, która służy u mnie wyłącznie do testowania chłodzeń oraz zaprezentuję parę przemyśleń dotyczących wykonania testów, a także montażu.
Specyfikacja techniczna platformy testowej
- Płyta główna: Gigabyte B450 Gaming X (BIOS F61a)
- Procesor: AMD Ryzen 7 1800x (OC: 3,9 GHz + 1,35 V)
- RAM: Goodram DDR4 4 GB GR2400D464L17S/4G
- SSD: Samsung 256 GB NVMe MZVLB256HAHQ-000H1
- Karta graficzna: Gainward 9500 GT DDR2 512 MB passive (+ dodatkowe radiatory)
- Obudowa: Deepcool Matrexx 55 Mesh (brak wentylatorów)
- Zasilacz: Thermaltake BX1 450W
- Pasta termoprzewodząca: Arctic MX-5 (wycofana ze sprzedaży)/MX-4
- Sonometr: Benetech GM1352
- System operacyjny: Windows 10 22H2
- Oprogramowanie: Gigabyte SIV + HWiNFO + ycruncher + (testy normalizacji) NZXT CAM dla Krakena Z63
Metodologia testowa oparta na AM4
Procesor po OC udało mi się ustawić na stabilnym poziomie 3,9 GHz przy napięciu 1,35 V. Pastę nakładałem metodą na krzyż, bez rozsmarowania, bez wygrzewania. Obciążenie syntetyczne wykonywałem za pomocą programu y-cruncher (jeden pełny przebieg BKT, BBP, SFT, N64, HNT, VST). Cały zestaw obciążeń trwał około 20 minut i po każdym takim sprawdzeniu komputer był wyłączony również na około 20 minut w celu wystudzenia i wyrównania temperatur podzespołów. W zależności od testu (idle lub load) zostały użyte profile zasilania Windowsa oszczędzanie energii oraz wysoka wydajność. Ma to szczególne znaczenie w przypadku ustawień stokowych, ponieważ schemat wysokiej wydajności automatycznie powoduje ustawienie najwyższego dostępnego domyślnego taktowania.
Temperatura otoczenia w pomieszczeniu zawsze wynosiła 25-27 °C, a szum tła bez jakiegokolwiek dźwięku to około 31,5 dB. System posiadał zainstalowane wyłącznie podstawowe wymagane sterowniki oraz wymienione wcześniej oprogramowanie i nie był podłączony do internetu. Odczyt m.in. temperatur odbywał się za pomocą HWInfo64, Gigabyte System Information Viewer oraz NZXT CAM (wyłącznie w przypadku NZXT Kraken Z63 do pomiaru normalizacji).
Wszystkie testy odbywały się oczywiście w zamkniętej obudowie, aby jak najbardziej odwzorować realną sytuację w każdym komputerze. Każdy pomiar był wykonywany za pomocą PWM. Profil (schemat) krzywej wentylatorów na płycie Gigabyte B450 Gaming X, który był domyślnie na sztywno ustawiony w UEFI oraz SIV, to profil Podstawowy. Zestaw posiada kartę graficzną chłodzoną całkowicie pasywnie (z dodatkowymi radiatorami, które zmniejszyły ryzyko zwiększenia ciepła w środku obudowy), a także nie został w nim zamontowany żaden wentylator, ponieważ zależało mi na sprawdzeniu wyłącznie samej czystej wydajności, bez jakichkolwiek „przeszkadzaczy” i wspomagaczy. Dodatkowe wentylatory po pierwsze powodowałyby zakłócenie akustyki poprzez zwiększenie szumu, a po drugie prawdopodobnie obniżyłyby dodatkowo poziom temperatury w środku skrzynki (np. radiatora lub pompy).
Silver Monkey X Frosty Pro – system montażu elementów
Montaż na AM4 to sama przyjemność. Nie różni się on niczym od przyjętych standardów, nie posiada nietypowych rozwiązań (które czasami mają sens, ale przeważnie wymagają kompromisów). Wystarczy nałożyć cztery tulejki, włożyć śrubki oraz przykręcić dwie podkładki. Następnie nakładamy radiator (oczywiście po wcześniejszym doczyszczeniu IHS oraz dodaniu pasty) i dokręcamy do oporu, ale, co bardzo ważne i niesamowicie wygodne, jest to opór bezpieczny. Fabrycznie zostały zastosowane ograniczniki, wiec nie ma szans na zniszczenie płyty, gwintu, IHS lub czegokolwiek innego.
Mam taki nawyk – zanim zacznę cokolwiek robić, to sprawdzam dokładnie instrukcję. Nie inaczej było tym razem. W przypadku AM4 nie jest ona konieczna, ale z pewnością bardzo ułatwia życie komuś, kto robi to pierwszy raz. Dlaczego? Ponieważ jest bardzo dokładnie wykonana. Nie znalazłem niespójności oraz błędów ani w tekście, ani w obrazkach. Odpowiednia kolejność także jest zachowana, więc szanse pomyłki są minimalne. Znajdziemy tu trzy języki: polski, niemiecki oraz angielski. Jeśli będziemy szli krok po kroku, to bez problemu zamontujemy całość.
Wypada też trochę wspomnieć o wentylatorach. Tym bardziej, że jest o czym, ponieważ mamy tu do czynienia z solidną pracą. Ktoś się naprawdę postarał, żeby to wyglądało (i działało, ale o tym później) dobrze. Podczas samego dotykania czuć wyraźnie, że nie jest to najtańszy rodzaj plastiku. Natomiast o odpowiedniej solidności mogą świadczyć gumowe narożniki. Niby błahostka, ale jednak ma znaczenie podczas montażu, bo to nic przyjemnego, gdy gumy ledwo się trzymają i spadają „od patrzenia”. W tym przypadku są przyklejone na stałe i nie odpadają. Po zakręceniu śmigłami nie słychać żadnych podejrzanych dźwięków. Mocowanie wentyli odbywa się oczywiście za pomocą klasycznych drucików. Na szczęście robi się to szybko i łatwo, bez strat cielesnych 😉
Jakość wykonania oraz wygląd chłodzenia
Jakość produktu oceniam naprawdę pozytywnie. Nie jest to mój pierwszy model od Silver Monkey, który miałem w rękach i kolejny raz się potwierdza, że jest naprawdę nieźle. Według mnie ktoś ewidentnie zadbał o dopracowanie szczegółów. Brak jakichkolwiek ostrych zakończeń, które mogą poranić ręce. Blaszki nie są bardzo cieniutkie, wykończenie stoi na solidnym poziomie.
To, co mnie zawsze urzeka, to właśnie dbałość o szczegóły (w miarę możliwości cenowych). Jedną z takich „mało ważnych” kwestii jest także pomalowanie na czarno rurek cieplnych. To jest taka oznaka próby zbliżenia się do klasy wyższej/premium. Bardzo miły akcent, który wpływa na wygląd całości. Faktem, którego nie można pominąć w tym momencie, jest wygląd topu chłodzenia. Przypomina szczotkowane aluminium. Oczywiście jest to plastik, ale dzięki swojej fakturze prezentuje się lepiej niż poprawnie. Może to się podobać. Góra jest najbardziej widoczną częścią każdego powietrznego chłodzenia i jeżeli ktoś zwraca uwagę na estetykę (jak ja), to ma dodatkową kwestię do przemyślenia, ponieważ producent zastosował tutaj hmm kołki, wypustki? Kwestia osobistego gustu.
Testy Silver Monkey X Frosty Pro 2×120 mm – ustawienia domyślne wentylatorów oraz głośności
Doszliśmy do najlepszej części całego tekstu, czyli do testów. Na początek klasycznie, temperatury w spoczynku na ustawieniach domyślnych. Zapraszam do drugiej części recenzji.
Pomiary temperatur w spoczynku przed oraz po OC
Standardowo, jak w większości przypadków, około 30 °C i miejsce gdzieś około środka tabeli.
Po podkręceniu Ryzena 7 1800x sytuacja już się nieco zmieniła, ale nadal nie ma to większego znaczenia dla ogółu. Informacja warta odnotowania, lecz bez emocji. 32 °C pozwalają na miejsce blisko czołówki zestawienia.
Testy syntetyczne – temperatury pod obciążeniem maksymalnym przed i po OC
Pierwsza poważna próba i już mały hit. Frosty Pro 2 co prawda ląduje gdzieś w okolicach dziesiątego miejsca, ale nie to jest istotne. Ważne jest to, że mamy do czynienia ze świetną wydajnością, ponieważ nasz model jest gorszy wyłącznie od wszystkich AiO oraz NH-D15. Nawet Fortis 5 Dual Fan i Fera 5 Dual Fan muszą się przeprosić z dzisiejszym bohaterem.
Po OC i maksymalnym obciążeniu syntetycznym, jest tylko niewiele gorzej, ale nadal według mnie świetnie. Co prawda już nie tylko Noctua wyprzedziła, lecz to nie przeszkodziło w pokonaniu Fery 5 oraz Fortisa 5. 75 °C to bardzo dobry wynik.
Testy syntetyczne – głośność oraz prędkość wentylatorów przed i po OC
Po wstępnym rozgrzaniu przechodzimy do tematu związanego bezpośrednio z wentylatorami. W pierwszej kolejności sprawdziłem jak prezentuje się poziom głośności całego zestawu w spoczynku.
Środek zestawienia, wynik poprawny. Wentylatory nie pracują drażniąco i głośno, ale przypominam, że to jest idle na stokowych zegarach. Cała zabawa dopiero przed nami.
Po podkręceniu CPU mamy dokładnie taką samą sytuację jak przed chwilą. Widać wyraźnie, że wyższe zegary jeszcze nie zrobiły na tym układzie żadnego wrażenia.
Pierwszy poważny sprawdzian dla wentylatorów i niestety trzeba przyznać, że jest mocno średnio. Wynik 35,5 dB zdecydowanie obniża ogólną ocenę chłodzenia oraz miejsce w tym wykresie. Natomiast nie uważam, że to jest zły wynik. Na żywo nie odczułem żadnego dyskomfortu.
Podobna sytuacja jak wyżej. Wrażenie opadło po wynikach temperatur, ale nie na tyle, żeby dać kategorycznie złą opinię, ponieważ 38 dB to poziom Fery 5 Dual Fan, więc w praktyce uważam, że nadal nieźle. Szczególnie, że nikt w codziennym korzystaniu nie osiągnie raczej takich temperatur jak ja teraz.
Dzięki kolejnym czterem wykresom będzie można łatwo wywnioskować (w połączeniu z hałasem), który model jest lepszy, ponieważ będą dotyczyły prędkości obrotowej wentylatorów.
Na początek, jak zwykle, porównanie w spoczynku przed OC. Prędkość około 700 RPM to dobry wynik. Szczególnie, gdy połączymy to z 29 dB w spoczynku bez OC.
Niewielki wzrost obrotów z powodu wyższych temperatur procesora to zachowanie naturalne, więc nie ma się co dziwić, że Frosty Pro znajduje się mniej więcej w tym samym miejscu osiągając 770 RPM.
Nareszcie coś się dzieje. To, co widać, pokrywa się idealnie z wcześniejszym testem temperatur. Niższe obroty, to wyższa temperatura, więc 1260 RPM z jednej strony cieszy, z drugiej smuci. Przykładowo, taki sam wynik osiągnęła NH-D15, ale przy o wiele chłodniejszych procesorze. Jednak Noctua to klasa wyżej, co się kolejny raz potwierdza i nie ma czego porównywać.
Tutaj bardzo podobna sytuacja. Dwa 120 mm wentylatory Silver Monkey kręciły się maksymalnie do 1350 RPM i znów kosztem wyższych temperatur, co można było zauważyć wcześniej.
Testy Silver Monkey X Frosty Pro 2×120 mm – normalizacja prędkości wentylatorów oraz głośności
Jest to moja ulubiona sekcja. Normalizacja ujawnia tak naprawdę wszystkie wady i zalety danego modelu, ponieważ są tu sprawdzane stałe wartości ustawione na sztywno. Zawsze z dokładnie tymi samymi ustawieniami. Często właśnie po testach normalizacji wychodzi cała prawda o danym modelu.
Testy syntetyczne – normalizacja głośności 34 dB po OC
Na pierwszy ogień idzie poziom temperatury. Prawie 80 °C to mniej więcej środek stawki. Powodów do euforii raczej niestety nie ma.
Normalizacja to zdecydowanie mój ulubiony rodzaj testów. Potrafi całkowicie zaskoczyć albo potwierdzić to, co było wcześniej. Wynik 1150 RPM oznacza, że jest wolniej, ale też głośniej, czyli analogiczna sytuacja jak wcześniej.
Testy syntetyczne – normalizacja prędkości wentylatorów 1200-1250 RPM po OC
Teraz już wyraźnie widać, że nie mamy do czynienia z żadną rewolucją, a tylko i aż rewelacją pod pewnymi względami. Frosty Pro jest tutaj idealnym średniakiem, ale z aspiracjami. Widać to w dużej przewadze nad Fera 5 Dual Fan lub NH-U12S.
W ostatnim teście mamy do czynienia z kolejnym potwierdzeniem wcześniejszych tez. Wydajne, lecz kosztem hałasu. 35 dB to wynik oczywiście akceptowalny i zdrowy, ale może być już dla niektórych nieprzyjemny. Jednak patrząc z drugiej strony – to tylko dwa decybele więcej od lidera wykresu. Bardzo niewielka różnica.
Podsumowanie recenzji modelu Silver Monkey X Frosty Pro 2×120 mm
Nie ukrywam, że bardzo się ucieszyłem z informacji o możliwości sprawdzenia jakiegoś chłodzenia powietrznego, ponieważ są moimi ulubionymi. Kolejny raz się przekonałem, AiO jest na drugim stopniu mojego prywatnego podium.
Silver Monkey X Frosty Pro 2×120 mm jest bardzo udanym modelem. Prezentuje całkowicie akceptowalną wydajność, a czasami nawet bardzo dobrą, w zależności od sytuacji. Efektem tego przeważnie jest głośniejsza praca i nie inaczej jest w tym przypadku, jednak absolutnie nie są to różnice oznaczające drastyczny spadek mojej opinii. Podczas testów ta sztuka nie wydawała żadnych niepożądanych dźwięków, a szum był łagodny i jednostajny. Bardzo mile zaskoczył mnie fakt dbania o szczegóły, czego dowodem jest chociażby dołączony śrubokręt. Uwaga, ciekawostka – jest bardzo długi, bo ma aż 24 cm (większy niż ten, który dodaje bequiet!) i szeroką oraz długą rączkę.
Wygląd? Kwestia gustu. Mój jest zdecydowanie na tak. Nie jestem pewny czy chciałbym mieć u siebie ten model, ale na pewno urzekł mnie swoją czarną elegancją. Ciekawy zabieg znajduje się na topie, czyli struktura szczotkowanego aluminium.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę aktualne ceny konkurencji oraz to, co dostajemy w pudełku, to cena około 270-280 zł nie wydaje się raczej wygórowaną według mnie. Tym bardziej, że od początku powstania marki, celem było dostarczanie produktów jak najbardziej dopracowanych, za niewielkie pieniądze. Komu mogę polecić to chłodzenie? Łatwiej będzie, gdy napiszę komu na pewno nie – fanom kolorków. Jeśli ktoś szuka stonowanego, klasycznego i wydajnego chłodzenia, to powinien być zadowolony. Szczególnie w przypadku, gdy, tak jak ja, zwraca uwagę na szczegóły i tzw. smaczki. Może się mile zaskoczyć.