Matthew Storman, założyciel portalu romuniverse.com oferującego pirackie romy z grami na retrokonsole (m.in. Nintendo), przegrał z japońskim gigantem proces i musiał zamknąć działalność swojej strony. Wyrok opiewał na sumę 2,1 mln dolarów odszkodowania dla wielkiego N, została ona jednak rozłożona na raty, a obie strony zgodziły się na kwotę przelewu… 50 dolarów miesięcznie!
Nintendo zgłasza brak wpłaty pierwszej raty odszkodowania od właściciela pirackiego portalu
Jest to oczywiście absurdalna wartość, gdyż prosta matematyka wskazuje, że ani Storman, ani jego praprawnuki nie mieliby możliwości spłacić długu, bo w takiej formie spłata zajęłaby ponad trzy tysiące lat!
Mimo iż kwota jest mała, Nintendo poinformowało niedawno, że Storman nie kwapi się ze spłatą i nie uiścił nawet pierwszej wpłaty. Nintendo oczywiście postanawia nie odpuszczać dłużnikowi, którego kara i tak była raczej umowna i symboliczna, ale w obecnej sytuacji gigant nie ma wyboru, jak wrócić do sądu i wymusić odpowiedni nakaz spłaty.
Storman otworzy romuniverse.com ponownie?
Sam Storman obecnie utrzymuje się z zasiłku dla bezrobotnych i ze względu na ciężką sytuację, w jakiej się znalazł po przegranym procesie, rozważa… ponowne uruchomienie portalu romuniverse.com uszczuplonego o romy Nintendo! Plan Stormana, jeśli zostanie wprowadzony w życie, wydaje się być kuriozalny. Co prawda chce on usunąć ze strony romy japońskiej firmy, ale nadal portal będzie zawierał nielegalne oprogramowanie. Zapewne inni producenci szybko skorzystają z opcji, jaką wykorzystało N, i Storman będzie musiał zmierzyć się z kolejnymi pozwami.
Nintendo are currently suing the owner of the ROMUniverse site, and have doubled-down their efforts after they failed to produce the first payment.https://t.co/ImcN1fDxc2
— GAMINGbible (@gamingbible) July 5, 2021
Zaskakujące, że człowiek, który stworzył ogromny portal, narażający korporacje na straty rzędu milionów dolarów, nie jest w stanie podjąć sensownej pracy, nie naruszając przy tym prawa. Aby zmienić swoje położenie, Storman planuje ponowne narażenie się na pozwy, co zapewne ucieszy fanów nielegalnego oprogramowania, za to prawdopodobnie wpędzi nieporadnego pirata w kolejne kłopoty.