Wieczory są coraz dłuższe i coraz zimniejsze, co sprzyja spędzaniu czasu w domu, pod kocykiem, z ciepłą herbatką… A do tego zestawu nic nie pasuje tak dobrze, jak porządna lektura! Dziś polecamy książki na tyle długie, aby starczyły na wiele zimowych wieczorów.
Spod pióra Doroty Żak
Zwykle, kiedy sięgamy po powieści fantasy, wiemy mniej więcej, czego się spodziewać. Odległe światy pełne magii i politycznych intryg, wspaniali wojownicy, szereg postaci będących pochodnymi elfów i krasnoludów… i tak dalej. Oczywiście nie jest to żelazna zasada. Dlatego tym bardziej ciekawymi pozycjami są powieści Waltera Moersa, które należą do zupełnie innej bajki.
W Mieście Śniących Książek, na przykład, znajdziemy historię smoka o imieniu Hildegunst Rzeźbiarz Mitów, który opuszcza swoją rodzinną twierdzę, aby odnaleźć autora tajemniczego manuskryptu – tekstu napisanego tak dobrze, że każdy, kto go przeczyta, przeżyje w trakcie lektury wszystkie istniejące emocje i dowie się, że nigdy nie będzie lepszy i właściwie powinien porzucić marzenia o pisaniu. Hildegunst podróżuje więc do słynnego na cały kontynent miasta księgarzy i książek, gdzie całe życie kręci się dookoła nich, a najniebezpieczniejszy zawód wykonują łowcy książek. Do ich zadań należy schodzenie do katakumb pod miastem i wśród panujących tam niebezpieczeństw odnajdywanie księgarskich białych kruków.
Więcej z fabuły nie będę zdradzać, choć chyba łatwo się domyślić, że Hildegunst prędzej czy później trafi do tuneli pod miastem. Zamiast tego powiem, że cała książka jest niesamowicie kreatywna, pełna humoru i oryginalnych pomysłów. Zamiast elfów i krasnoludów znajdziemy tutaj stwory pochodzące prosto z wyobraźni autora, takie jak Buchlingi, Przeraźnice czy Eydeci. Jeśli nie macie pojęcia, jak takie istoty mogą wyglądać, pomogą wam w tym klimatyczne ilustracje znajdujące się w książce.
No i wreszcie pozostaje nam sam temat. Miasto Śniących Książek to hołd dla czytania i książek ujęty w ramy powieści fantasy. Więc jeśli lubicie czytać, z pewnością będziecie się dobrze przy nim bawić.
Spod pióra Wojciecha Brzezińskiego
Gdyby ktoś spróbował opisać, o czym jest Czarny łabędź autorstwa wybitnego filozofa i ekonomisty Nassima Nicolasa Taleba, to mógłby powiedzieć, że oto książka wyjaśniająca dlaczego rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, niż nam się wydaje. Publikacja analizuje przeogromny wpływ mało prawdopodobnych i niespodziewanych zdarzeń na otaczający nas świat. Autor szczegółowo wyjaśnia, dlaczego nie jesteśmy w stanie przewidywać tytułowych czarnych łabędzi, a ich wystąpienie racjonalizujemy sobie dopiero po fakcie. Opisuje również wpływ tychże zdarzeń na diametralne zmiany w naszym życiu. Kryzys finansowy z 2008 roku czy obecna pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 – to tylko dwa przykłady, które obróciły świat do góry nogami, a których przewidzenie okazało się niemożliwe.
Zainteresowani czytelnicy dowiedzą się również, dlaczego próby analizy przyszłych wydarzeń na podstawie przeszłości są często błędne – jest to swoista przestroga przed prognozami ekspertów w jakichkolwiek dziedzinach (szczególnie z dziedziny finansów). Pozycja bez wątpienia pomagająca zrozumieć niepewność rzeczywistości, a tym samym niewyciągania pochopnych wniosków w jakichkolwiek aspektach życia.
Spod pióra Ewy Chyły
To nie jest rozgrzewająca lektura, więc, zasiadając do niej, zamknijcie okna i zaparzcie gorącą herbatę, przyda się. Fabuła powieści rozgrywa się na początku XX wieku, kiedy w skutek upadku meteorytu na dalekiej syberyjskiej ziemi Europę opanowują siarczyste mrozy. Świat, który znamy, skuty jest lodem, a dodatkowo pojawiają się w nim Lute – ogromne, przemieszczające się bryły lodowe. Zmienia się nie tylko klimat, ale też cała sytuacja geopolityczna – nigdy nie dochodzi na przykład do wybuchu pierwszej wojny światowej.
Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że Jacek Dukaj jest autorem wyjątkowo przykładającym się do swojej pracy, w związku z czym możecie być pewni, że jeśli w książce przeczytacie opis małej stacyjki na drodze kolei transsyberyjskiej, to jeśli jakimś zrządzeniem losu znaleźlibyście się na tej stacyjce, będzie ona właśnie tak wyglądała; jeśli w książce znajdzie się opis gazety leżącej w poczekalni, to możecie być pewni, że ten numer naprawdę wyszedł. Spotykamy tam również postacie historyczne: Teslę, Rasputina i innych.
Książka jest długa, trudna w odbiorze i nie czyta się jej łatwo i szybko. Ale zdecydowanie warta jest poświęcenia kilku lub kilkunastu godzin życia. Co lepszego macie do roboty w takie zimne, pochmurne dni jak dziś niż wzięcie do ręki kawałka dobrego, polskiego sci-fi?
Wielu autorów