Kilka dni temu pojawił się zwiastun Star Wars Jedi: Survivor i potwierdziły się plotki, że gra trafi tylko na PC i konsole nowej generacji, a dyrektor gry, czyli Stig Asmussen, powiedział, że produkcja ma wykorzystywać wiele funkcji next-genów, między innymi: szybkie ładowanie oraz potencjał kontrolerów DualSense.
Star Wars Jedi: Survivor na nowych konsolach
Oczywiście gra wykorzysta potencjał, którzy twórcy konsol umieścili w swoich next-genach. Dla przykładu warto wspomnieć o ray tracingu, czyli dynamicznym oświetleniu. Dzięki niemu możemy zobaczyć niemal natychmiastowe zmiany, gdy dostosowujemy światła. Ma to szczególne znaczenie w produkcjach, gdzie praktycznie machamy świetlówką.
Stig oczywiście zaznaczył też, że prędkość wczytywania w dyskach PlayStation 5 jest na tyle wysoka, że pomimo swojego doświadczenia w grach strumieniowych (pozbawionych ekranów ładowania) bardzo ułatwia pracę.
Czy prace nad Star Wars Jedi: Survivor rozpoczęły się przed premierą Fallen Order?
Jeżeli pracę rozumiemy jako „burzę mózgów” to w zasadzie tak. Asmussen ujawnił, że studio Respawn zaczęło myśleć nad kontynuacją Star Wars Jedi: Fallen Order jeszcze przed jego premierą. Twórcy debatowali nad nowymi postawami walki, dokąd ma zaprowadzić historia, jak pozmieniają się postacie i tym podobne. O ile wtedy były to luźno rzucane koncepcje, o tyle teraz przeradzają się one w gotowy tytuł.
A skąd pomysł na tytuł? Słowo Survivor można przetłumaczyć jako ocalały albo niedobitek. I o tym właśnie będzie gra. Cal jest w końcu jednym z niewielu (w skali całego zakonu) ocalałych Jedi, którzy nie zeszli na Ciemną Stronę. Teraz by przeżyć, musi robić różne rzeczy i nawiązywać rozmaite kontakty, jakich nigdy by nie potrzebował w czasach Republiki.
Niestety ciągle nie znamy nawet przybliżonej daty premiery. Electronic Arts dało tylko ogólne okienko wydania Star Wars Jedi: Survivor na 2023 rok. Na pewno będziemy was informować o nowych wiadomościach, więc Stay Tuned i niech Moc będzie z wami.