Długo można by wymieniać, dlaczego Cowboy Bebop z końcówki lat 90. stał się kultowym anime. Urzekli nas w nim bohaterowie, historie i przede wszystkim niesamowity klimat. A tego nie sposób osiągnąć bez muzyki Yoko Kanno oraz charakterystycznego intro w rytm utworu Tank. Przygotowując aktorską wersję serialu, Netflix wydaje się to dostrzegać i wykorzystywać na swoją korzyść, o czym świadczy pokazany w ramach dzisiejszego Netflix Tudum fragment, który pojawiać się będzie na początku każdego odcinka.
3, 2, 1, Let’s jam!
Intro netflixowego Cowboya Bebopa nie jest idealną kalką animowanego oryginału, ale zachowuje jego dynamikę i najbardziej zapadające w pamięć elementy: charakterystyczne ruchy bohaterów, ich sylwetki na kolorowych tłach oraz statki kosmiczne, którymi się poruszają. Dodaje również coś od siebie. We fragmencie pojawiają się postaci czarnych charakterów, z jakimi w serialu zmierzą się główni łowcy nagród. Na krótki moment zobaczymy w intro nawet Viciousa, największego przeciwnika Spike’a Spiegela. I wszystko wskazuje na to, że w wersji Netflixa również pojawi się słynna scena walki w kościele między tymi bohaterami.
Co ciekawe, w intro brakuje jednej z głównych postaci, czyli Edward, genialnej młodocianej hakerki należącej do drużyny. Nie pojawiła się ona do tej pory w materiałach promocyjnych, brakuje również informacji o ewentualnym castingu, choć bohaterka ma być obecna w serialu.
Aktorski Cowboy Bebop zadebiutuje na Netflixie 19 listopada tego roku i będzie składał się z 10 godzinnych odcinków. Na czas oczekiwania do tego dnia zostawiamy intro z oryginalnego serialu dla porównania z tym nowym.