CD Projekt Red jednak bez winy? Tajemniczy przeciek zdradza kulisy produkcji Cyberpunka 2077

27 czerwca 2022,
22:15
Nikodem Idziak

Legendarna już premiera Cyberpunka 2077 wciąż śni się niektórym z nas po nocach. Jedynym lekiem na złamane serca i niespełnione nadzieje były pojawiające się jak grzyby po deszczu zabawne kompilacje obecnych w grze błędów, których absurdalność zdumiewała nawet fanów Fallouta 76. Jakiś czas temu w sieci pojawił się jednak tajemniczy przeciek, który może sugerować, że za stan techniczny najnowszego dzieła CD Projekt Red mógł być odpowiedzialny ktoś jeszcze.

Art z gry Cyberpunk 2077 przedstawiający rękę wystającą ze śmietniska
Na skróty
  • Na kanale YouTube użytkownika Upper Echelon Gamers pojawił się materiał, w którym zasugerowano, że część odpowiedzialności za stan techniczny Cyberpunka 2077 ponosi firma Quantic Lab – zajmująca się kontrolą jakości gry.
  • Cała film oparty został na raporcie opublikowanym przez osobę podającą się za pracownika wspomnianej firmy.
  • Do tematu odniósł się LegacyKillaHD – również YouTuber siedzący w branży gier – który po skontaktowaniu się z kilkoma pracownikami CD Projekt Red poinformował, że rola Quantic Lab w procesie tworzenia gry nie była tak znacząca.
  • Do sprawy nie odniósł się jeszcze zarówno CD Projekt Red, jak i Quantic Lab.

Na kanale YouTube Upper Echelon Gamers – grupy tworzącej treści informacyjne związane głównie z branżą gier – pojawił się film, który pozwala spojrzeć na produkcję Cyberpunka 2077  z nowej perspektywy. Z twórcą materiału skontaktowała się osoba przedstawiająca się za pracownika Quantic Lab –  firmy odpowiedzialnej za kontrolę jakości wspomnianego tytułu. W ten oto sposób Upper Echelon Gamers weszli w posiadanie 72 – stronnicowego raportu, z którego rzekomo wynika, że współpracująca z CD Projekt Red grupa testerów nie wywiązała się w odpowiedni sposób ze swoich obowiązków. Z raportu opisywanego w filmie można wywnioskować, że w procesie kontroli jakości gry pojawiło się wiele zaniedbań, takich jak:

  • oddelegowanie do prac nad Cyberpunkiem dużej liczby pracowników, których staż pracy wynosił co najwyżej pół roku, jednocześnie zapewniając, że nad tytułem czuwają doświadczeni testerzy;
  • wystosowanie odgórnego polecenia, nakazującego zgłaszanie co najmniej dziesięciu błędów dziennie, co sprawiło, że CD Projekt Red regularnie zarzucany był masą raportów na temat drobnych bugów, przez co uwadze twórców miały umykać najważniejsze problemy gry.

Wymienione wyżej niedopatrzenia to tylko część problemu, którego pełen obraz przedstawiony został we wspomnianym materiale.

CD Projekt Red i Quantic Lab – kto zawinił?

Odłóżmy jednak wymierzone w Quantic Lab widły i pochodnie, gdyż mimo tego, że przedstawiciel Upper Echelon Gamers wierzy w autentyczność zaprezentowanego mu raportu, to wciąż jest to jedynie nieoficjalny przeciek. Więcej światła na całą sprawę udało się rzucić użytkownikowi Twittera o pseudonimie LegacyKillaHD – prowadzącemu na YouTubie kanał informacyjny o tej samej nazwie. Postanowił on skontaktować się z kilkoma pracownikami CD Projekt Red, aby skonfrontować doświadczenia deweloperów z oskarżeniami płynącymi z rzekomego raportu. Ci jednoznacznie stwierdzili, że przedstawione w materiale zarzuty nie miały wielkiego znaczenia w ogólnym procesie produkcji gry, gdyż kierownictwo doskonale zdawało sobie sprawę z najważniejszych problemów Cyberpunka 2077. Wedle słów anonimowego pracownika, udział Quantic Lab w całym projekcie miał być minimalny, a tragiczny stan gry spowodowany był przede wszystkim błędnymi decyzjami zarządu.

Bugi Cyberpunka 2077 to czubek góry lodowej

Niezależnie od tego czy przedstawiony w materiale raport okaże się ostatecznie prawdziwy, czy może obie firmy pozostawią całą sprawę bez komentarza, to kwestia stanu technicznego Cyberpunka wciąż pozostanie jego najgłośniejszym, a jednocześnie najmniej istotnym problemem. W panującej aktualnie dyskusji i wskazywaniu palcem winnych wciąż zapominamy o tym, co tak naprawdę okazało się największym grzechem studia CD Projekt Red. Bugi i błędy można załatać, czego zresztą jesteśmy regularnymi świadkami już od ponad roku, nie tak łatwo będzie jednak naprawić szkody wizerunkowe spowodowane niespełnionymi obietnicami i fałszywym marketingiem. Bo przecież nawet jeśli okaże się, że Quantic Lab faktycznie zawiniło, to odpowiedzialność za podjęcie decyzji o wypuszczeniu niedoskonałego produktu ostatecznie i tak leżała po stronie studia.