Aktor grający Michaela w GTA V atakuje firmę AI za wykorzystanie jego głosu

15 stycznia 2024,
17:15
Jacek Kowal

Michael z GTA V ostro wypowiedział się o wykorzystaniu jego głosu przez twórców technologii AI. Czy komputerowo generowane dialogi są zagrożeniem dla aktorów dubbigowych?

Michael z GTA 5 stojący na pustynnym terenie obok samochodu

Dzisiejsza technologia pozwala z łatwością wygenerować głos dowolnej osoby, bazując na zapisanych nagraniach audio. To w połączeniu z inteligentnymi generatorami tekstu pozwala nam „porozmawiać” z niemal każdym. Czasami jednak firmy zajmujące się chatbotami nie próbują nawet uzyskać zgody oryginalnego właściciela danego głosu. Tak się stało w przypadku Neda Luke’a, czyli Michela z GTA V.

Głos Michela z GTA V w chatbocie

Za chatbota odpowiada firma Web3 WAME, która została mocno skrytykowana przez Neda. Okazuje się, że stworzyli oni chatbota AI, który udawał postać Michaela, w tym symulował nawet jego głos. Twórcy pokusili się o post na Twitterze, w którym zachęcali do wypróbowania tego systemu.

Są tu jacyś fani GTA? Teraz przenieś swoje wrażenia z gry na inny poziom. Spróbuj teraz przeprowadzić realistyczną rozmowę głosową z Michaelem De Santa, bohaterem GTA 5!

Tweet Web3 WAME

Oczywiście zarówno wpis, jak i sam chatbot zostały już usunięte, ale Ned Luke i tak skrytykował firmę (zresztą trudno mu się dziwić), ponieważ ta nie raczyła nawet zapytać go o zgodę na wykorzystanie jego głosu. Oznaczył także Rogera Clarka, który wcielał się w Arthura Morgana w Red Dead Redemtpion 2, który niedawno bronił tworzenia głosów AI.

Ned oznaczył także związek aktorów SAG-AFTRA, który niedawno ogłosił umowę mającą chronić aktorów przed nieautoryzowanym kopiowaniem ich głosów. Ta spotkała się z krytyką niektórych gwiazd, ponieważ została zawarta z Replica Studios.

Firma ta zajmuje się właśnie tworzeniem głosów AI, a porozumienie miałoby umożliwić licencjonowanie takich chatbotów wydawcom gier. Wielu aktorów twierdzi, że nikt ich nie pytał o zgodę na takie umowy. Nietrudno im się dziwić, ponieważ może to poważnie zaszkodzić ich karierom. W końcu taniej wykupić licencję, niż opłacić zawodowca.

Na szczęście nasze teksty piszemy osobiście i to nie powinno się nigdy zmienić. A wy co myślicie o takich generatorach głosów? Pogadalibyście z Michaelem albo Trevorem?