Sukces gry V Rising od studia Stunlock to prawdopodobnie największe zaskoczenie ostatniego miesiąca. Niepozorny izometryczny survival w świecie wampirów z rozmachem uderzył w statystyki Steama, wyprzedzając w liczbie aktualnie grających użytkowników produkcje takie jak Grand Theft Auto V, czy Elden Ring. Nawet dziś, w szczytowym momencie dnia, do gry zalogowanych było ponad 150 000 osób. Co dociekliwsi zwrócą uwagę na fakt, że wysokie liczby wynikają głównie z obecności gry tylko na platformie Steam, na której zresztą V Rising zdobył już godną podziwu ilość 87% pozytywnych recenzji (z ponad 11 tysięcy wystawionych). Należy jednak pamiętać, że tytuł dopiero co zadebiutował w płatnym Early Accessie, którego koszt na tę chwilę wynosi 71,99 złotych, i który potrwać ma jeszcze co najmniej 12 miesięcy.
Twórcy nie omieszkali pochwalić się swoim sukcesem. Na Twitterze poświęconym grze przeczytamy, że już po trzech dniach od premiery, tytuł zakupiło ponad 500 000 graczy. Oczywiście V Rising nie pozostaje dziełem wolnym od wad, gdyż w wampirzej społeczności co rusz usłyszeć można głosy krytyki, odnośnie braku możliwości zabawy w trybie offline. Twórcy zapowiadają jednak, że ostatecznie produkcja doczeka się tej opcji, razem z masą stopniowo wprowadzanej dodatkowej zawartości.
Tajemniczy fenomen V Rising
Niespodziewanie wysokie wyniki sprzedaży V Rising wciąż pozostają tematem internetowych debat i podejrzeń. W kwestii reklamowania gry, spory nacisk położony został na współpracę ze znanymi osobami transmitującymi swoją rozgrywkę na żywo, przed publicznością. Co ciekawe, wiele takich promocji osiąga często skutki odwrotne od zamierzonych, gdyż sponsorowane transmisje rzadko kiedy traktowane są poważnie, a „opłaceni” gracze zderzają się najczęściej ze ścianą szyderstw od swojej widowni. Tym bardziej fascynującym zjawiskiem jest fakt, że z każdym dniem w świecie wampirów możemy ujrzeć coraz więcej graczy. Trudno uwierzyć, że każdy z tego pół miliona zainteresowanych miałby zostać do zakupu gry zmuszony, dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak przyjąć do świadomości ten abstrakcyjny pomysł, jakoby V Rising było po prostu grą wartą uwagi.