W krainie Avel nie dzieje się dobrze. Jej mieszkańcy sami są sobie winni: gdyby nie kierowali się tak bardzo chciwością i nie kopali zbyt głęboko, pewnie nie obudziliby czyhającego pod ziemią zła. Ale nie ma tego złego, na szczęście w pobliżu była grupka żądnych przygód śmiałków (tym razem w butach), którzy chętnie uporają się z wszelkim złem i plugastwem. Mogą też biegać z wiadrami, w końcu żadna praca nie hańbi.
Ahoj, przygodo!
Dungeon Legends jest rodzinną grą drużynową, w której wcielimy się w odważnych bohaterów zmagających się z przeróżnymi przygodami. To właśnie różnorodność zadań, z którymi przyjdzie nam się mierzyć, wydaje się najsilniejszą stroną gry. Każdy z dostępnych rozdziałów oferuje inne odczucia z rozgrywki i wymaga innych strategii. I choć pozornie może się wydawać, że pięć scenariuszy to mało, to są one w pełni regrywalne. Powiedzieć, że w pudełku otrzymujemy pięć różnych gier, byłoby znaczną przesadą, ale minie dużo czasu, nim poszczególne przygody nam się ograją i zaczniemy rozglądać się za dodatkami, które zapewne wkrótce się pokażą.
Przed wyruszeniem na przygodę trzeba wypolerować zbroję
Gry dla młodszych odbiorców muszą dobrze prezentować się na stole, nie inaczej jest w Dungeon Legends. Mata do gry, połyskujące karty, piękne (trochę mroczne) grafiki, a wszystko to zgrabnie upakowane w pudełka. Obcowanie z Dungeon Legends to czysta przyjemność. Co jednak ważniejsze, funkcjonalność nie przegrała z estetyką, dzięki czemu gracze ani przez chwilę nie powinni czuć się zagubieni. Wszystkie niezbędne informacje zawarte na kartach opisane są za pomocą symboli, tekst pełni rolę humorystycznych opisów, dzięki czemu śmiałkowie, którzy jeszcze nie opanowali sztuki czytania, powinni wszystko zrozumieć.
Jakaś drużyna też by się przydała
Dungeon legends jest grą kooperacyjną, a co za tym idzie, gracze muszą ze sobą współpracować, by osiągnąć cel postawiony przez scenariusz. Postacie, które wybierzemy (rycerz, kowalka, zwiadowca i czarodziejka), powinny nakierować nas na sposób grania. I tak, jeśli wybierzemy rycerza w lśniącej zbroi, powinniśmy raczej skupiać się na wywijaniu mieczem, podczas gdy zwiadowcy łatwiej będzie poruszać się po planszy. To oczywiście tylko propozycje stylu gry, nic nie stoi na przeszkodzie, by odwrócić role, służą do tego między innymi tory umiejętności, które dobieramy sobie przed rozgrywką, a które to dają nam dodatkowe możliwości i zwiększają asymetrię postaci.
Prawdziwi bohaterowie nie potrzebują przerwy
W Dungeon Legends można grać w trybie kampanii lub pojedynczej przygody. Jeśli zdecydujemy się na to pierwsze, po każdej przygodzie musimy przejrzeć nasz ekwipunek i zostawić sobie jedną kartę, a resztę oddać do ogólnej puli. Sprawia to, że tak naprawdę nie czujemy ciągłości ani rozwoju naszych postaci. Co gorsza, gdy zdecydujemy się na rozegranie osobno któregoś z dalszych scenariuszy, będzie nam łatwiej, bo będziemy mogli wybrać sobie dowolną kartę startową. Rozumiem, że byłoby zbyt łatwo, gdybyśmy po prostu przechodzili do kolejnego scenariusza ze wszystkimi uzyskanymi kartami, ale jednak pozostaje niedosyt i poczucie, że nasze postaci są sztucznie osłabiane. Gdyby chociaż z każdym kolejnym scenariuszem (który teoretycznie jest trudniejszy) można było zostawiać sobie więcej kart (kolejno 2, 3, 4 i na końcu 5), czułoby się przynajmniej namiastkę rozwoju. To jednak tylko uwaga dorosłego gracza, młodsi poszukiwacze przygód na nic się nie skarżyli. 😊
Grę otrzymałem od wydawnictwa Rebel, co nie miało wpływu na treść recenzji i wystawioną ocenę.