W sierpniu zeszłego roku młoda dziewczyna (służby nie ujawniły jej danych) została porwana. Jak się okazało, za uprowadzeniem stał 28-letni mężczyzna, który pozwolił dziecku zabrać ze sobą Nintendo Switch. W efekcie, to właśnie dzięki tej konsoli sprawa znalazła szczęśliwy finał. Jak FBI wykorzystało handhelda do zlokalizowania 15-latki?
FBI zlokalizowało nastolatkę dzięki jej konsoli
Po pewnym czasie od uprowadzenia dziecku udało się połączyć Nintendo Switch z siecią wi-fi. Mogła to zrobić, by obejrzeć filmy albo pobrać nową grę, ale przy okazji udało się jej zaalarmować swoich znajomych. To właśnie jeden z jej przyjaciół zorientował się, że po zniknięciu dziewczyny jej urządzenie zalogowało się do internetu, więc niezwłocznie powiadomił o tym odpowiednie osoby.
Po potwierdzeniu wszystkich danych, w tym adresów IP i lokalizacji, służby błyskawicznie odnalazły i otoczyły miejsce przetrzymywania dziewczynki. Najwyraźniej ciągła inwigilacja, której poddają nas nasze urządzenia, może się jednak przydać.
Frank Milstead, emerytowany szef Department of Public Safety (Departament Bezpieczeństwa Publicznego) z Arizony stwierdził, że doszło do niebywałej sytuacji. Nikt raczej nie połączyłby nagłego pojawienia się konsoli w sieci z uprowadzeniem dziewczyny. Fakt, że to inne dziecko zorientowało się, że coś jest nie tak, a także błyskawicznie poinformowało o tym dorosłych, jest zdumiewający.
W kwietniu bieżącego roku porywacz został skazany na 30 lat federalnego więzienia. Wśród zarzutów można znaleźć posiadanie dziecięcej pornografii, a także porwanie nieletniej w celach przestępczej działalności seksualnej.