Small World of Warcraft to gra, z którą wielokrotnie przybijałem piątkę, będąc w sklepie. Kolorowe pudełko oraz wyjątkowe dla mnie IP przyciągały mój wzrok za każdym razem, gdy odwiedzałem branżowy punkt sprzedaży. Niestety, za każdym razem odbijałem się od tego pudełeczka, gdyż cena była wręcz zaporowa.
Nie byłem gotów dać równowartości Bloodborne’a za paczkę pełną makulatury. Nawet, jeżeli prezentowane grafiki są bliskie memu sercu. Zatem kiedy Small World of Warcraft pojawiło się na promocji za stówkę z groszami, szturmowałem sklep internietowy jednej z popularnej sieci, aby zdobyć upragniony egzemplarz. Tak oto stałem się posiadaczem tej wyjątkowej gry.
W efekcie na pulpicie ląduje recenzja Small World of Warcraft. Sprawdzamy, co ta planszówka ma do zaoferowania, oraz czy faktycznie była to sprawa warta skruszenia kopii.
Recenzja Small World of Warcraft zaczyna się od przeglądu elementów
Ileż tam tego w środku jest. Arkuszy sporo, elementów sporo. To dosłownie tekturowa dżungla. Gdy już przebijemy się przez gąszcz elementów, wewnątrz znajdziemy trochę plastiku, którego przeznaczeniem jest ten stos papieru posegregować.
Cała akcja rozgrywa się na tekturowych planszach, które oznaczono literkami S, M, oraz L. W zależności od liczby graczy, będziemy korzystać z poszczególnych fragmentów mapy, tworząc jednocześnie obszar gry.
Na kaflach terenu układamy artefakty, skały, na polach lądują jednostki, pojawiają się bomby, wieże oraz wiele innych żetonów. W większej ekipie całość traci trochę na czytelności. Momentami czujemy się wręcz zagubieni i lekko poirytowani. Przydałyby się tu jakieś znaczniki, choćby akrylowe kosteczki, które pozwoliłyby oznaczać nasze tereny, nad którymi sprawujemy kontrolę.
Gra mechaniką area control stoi
Ostatnio pisaliśmy sobie, czym jest area control w planszówkach. Co to za mechanika już wiemy. Jak się ona przedstawia w Small World of Warcraft? Generalnie jest dobrze. Bardzo lubię gry, w których prym wiedzie kontrola obszarów oraz podbijanie terenów. Tu jest podobnie, będziemy rywalizować o każde połacie ziemi, aby zdobyć złoto. Monety, które notabene również są z tektury, pozwalają przede wszystkim wyłonić zwycięzcę. Choć tytuł dobrze funkcjonuje już na dwie osoby, prawdziwy roller coaster rozpoczyna się dopiero w większej ekipie.
Im więcej obszarów kontrolujemy, tym więcej monet otrzymamy. Kontrolowane obszary to oczywiście te, które znajdują się pod wpływem naszych wojsk. W Small World of Warcraft nic nie trwa wiecznie, a walka o poszczególne lokacje trwa nieustannie.
Recenzja Small World of Warcraft, czyli co sądzę o tej grze
Przede wszystkim jestem graczem, który uwielbia mnogość elementów. Pod tym kątem Small World of Warcraft mnie satysfakcjonuje. Sporo wszystkiego, a bębny klanu wojennej pieśni nie rozbrzmiewają echem po pudełku.
Gra oferuje asymetryczne plansze różnych rozmiarów, frakcje połączymy losowo z rzemiosłem, finalnie regrywalność jest względnie wysoka. Pytanie brzmi, jak często będziemy chcieli grać w ten tytuł. Podczas kilku partii odniosłem wrażenie, że ćwierć rozgrywki poświęcona jest rozkładaniu, składaniu oraz ewentualnemu zarządzaniu. Tu zdejmij, tam przełóż, tam połóż, a to teraz trzeba wszystko policzyć, i znowu to liczenie, i tak w kółko. W efekcie potrafi to trochę zdemotywować.
Teraz, gdy emocje po zakupowym szaleństwie już opadły, a ja nacieszyłem się zdobyczą, podchodzę do tematu z dystansem. Small World of Warcraft to dobra gra, jednak obawiam się, że w zestawieniu z licznymi tytułami, które stale pojawiają się na rynku, nie ma za wiele do zaoferowania. Odnoszę wrażenie, że głównym atutem jest tu ukochane uniwersum, a finalnie czuję się, jakby ktoś wykorzystał moją słabość do tego świata.
Nie chcę, by ktoś źle mnie zrozumiał. Uważam, że gra jest przyjemna i z pewnością jeszcze nie raz wyląduje na stole. Na propozycję kolejnej partii prawdopodobnie odpowiem twierdząco. Nie zmienia to jednak faktu, że gra jest po prostu dobra, ale nic ponadto. Mamy sporo możliwości kombinowania, momentami nawet czuć presję armii przeciwnika. Mimo to na półce jest wiele więcej tytułów, które zawsze będą mieć dla mnie wyższy priorytet.
Komu polecam Small World of Warcraft i dlaczego?
Powód, dla którego powstała recenzja Small World of Warcraft jest bardzo prosty. Być może w tej chwili teraz, tak jak ja kiedyś, ktoś stoi właśnie przy półce i rozważa zakup tej gry. Niewykluczone, że tutaj rozpoczyna się moja rola, a na mych barkach spoczywa odpowiedzialność. Zadaję sobie więc pytanie, czy wepchnąć kogoś w ten barwny świat, czy z kolei zareagować na czas?
Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Tytuł ten polecam przede wszystkim osobom, które lubią gry opierające się na mechanice area control. Druga kwestia to kolekcja. W przypadku osób, które posiadają już sporą liczbę gier, to pudełko może dołożyć jedynie kolejną pozycję na liście.
Small World of Warcraft może spodobać się osobom, które dopiero zaczynają przygodę z planszówkami, a ich kolekcje nie są jeszcze zbyt rozbudowane. Tu sugerowałbym jednak poczekać na jakąś dobrą okazję, by nie przepłacić za coś, co finalnie może nas nie porwać.
Recenzja Small World of Warcraft – Podsumowanie
Podsumowując całość, jest dobrze, ale szału nie ma. Tytuł może być świetną bramą do świata planszówek dla fana Warcrafta, choć w tym przypadku pokusiłbym się o wybór World of Warcraft: Wrath of the Lich King. Mimo, że w teorii to dwie różne gry, jestem przekonany, że w praktyce Pandemic w świecie Azeroth zdecydowanie lepiej zaprezentowałby się na stole i osiągnąłby lepszy efekt.
Wielu graczy lubi rozmaitość. Tymczasem, chcąc się przyczepić, nawet kość do gry pozostawia wiele do życzenia, bowiem i tu można było postarać się bardziej. Właściciele zaawansowanych kolekcji, którzy pokładają ogromne nadzieje w tą produkcję, mogą czuć lekki niedosyt, dlatego sugeruję podejść do tematu z chłodną głową.