fbpx

Recenzja Postal Redux PlayStation – taki diabeł straszny, jak go malują

11 kwietnia 2021,
13:08
Strid

Going Postal w amerykańskim slangu oznacza ekstremalny wybuch gniewu i agresji przeważnie spowodowany stresem w miejscu pracy.  Odnosi się to do masowych morderstw, jakich dopuścili się pracownicy poczty w USA w latach 1970-1997, w których w wyjątkowo krwawych strzelaninach śmierć poniosło ok. 40 osób, głównie kolegów z pracy osobnika, w którym coś pękło. Tak więc jedna z najbrutalniejszych gier wszech czasów faktycznie zawdzięcza swój tytuł poczcie. Przed nami odświeżona wersja kontrowersyjnego hitu z 1997 roku w wersji na konsole. Ogrywana na PlayStation 5.

Postal Redux

Bez trybu multiplayer i bez większej ilości nowej zawartości. Mimo to dzięki odświeżonej oprawie i mechanice oraz bardzo przystępnej cenie Postal Redux nadal może sprawić wiele przyjemności przy krótkich sesjach po ciężkim dniu w pracy. Zwłaszcza jeśli podobał się nam już oryginał sprzed dwóch dekad.

7 /10
Ocena redakcji
serwisu GamesGuru
  • Odświeżona grafika i animacja
  • Wszystkie mapy z oryginału i dodatków
  • Idealna rozgrywka na krótkie posiedzenia
  • Klimat i teksty głównego bohatera
  • Czysto arcadowa rozgrywka
  • Świetna pozycja dla graczy pamietających oryginał
  • Cena
  • Brak trybu multiplayer!!!
  • Może być zbyt archaiczna dla nowych odbiorców
  • Nowych map mogłoby być więcej niż jedna

Niczym nieuzasadniona, bezsensowna przemoc, hektolitry lejącej się krwi i egzekucje na niewinnych, przypadkowych przechodniach. Dokładnie to było trzonem jednej z najbardziej kontrowersyjnych gier w historii. To nie jest walka wybrańców, którzy w pradawnym turnieju walczą na śmierć i życie o ratowanie swojego świata. Bohaterem nie jest skazany na śmierć więzień biorący udział w walce o przetrwanie, eliminując po cichu, choć bardzo brutalnie, kolejnych czyhających na niego psychopatów. Postal to losy antybohatera, który uroił sobie, że w jego mieścinie Paradise zło opanowało mieszkańców, a on musi zrobić z tym porządek. Od początku jednak wiemy, że to chore rojenia Postalguya, a nie faktyczny stan rzeczy. Nie ma żadnego wyjaśnienia dla rozkosznego zadawania bólu i śmierci niewinnym. Czy jesteście gotowi na taką masakrę? Powinniście, bo zaczęła się ona w 1997 roku. Teraz możemy, dzięki uprzejmości studia Running with Scissors, brać w niej udział w bardziej przystępnej i unowocześnionej wersji.

Bardzo przepraszam, ale czuję, że nachodzi mnie psychoza

Oryginalny Postal przez to, że już w 1997 roku nie był szczytowym dokonaniem gamingu, dzisiaj jest ledwo grywalnym potworkiem o sztywnym sterowaniu i animacji, której klatki można liczyć na bieżąco. Twórcy postanowili jednak, że zwyrodnialcy, którzy chcieliby nadal czerpać przyjemność z ich gry, nie będą dręczeni dłużej sztywnym gameplayem, niczym ofiary bohatera gry. Postal Redux nie tylko poprawia przede wszystkim sterowanie, czyniąc z niego na konsolach rasowego twin-stick-shootera, ale ulepsza też grafikę i animację, dzięki czemu postacie mają mniej smoły w butach i poruszają się żywiej. Sama grafika w porównaniu z oryginałem nie poprawiła się znacznie, ot wszystko ma większą rozdzielczość i zamiast rozpikselowanej paćki przypomina teraz malowany plakatówkami przez pensjonariusza ośrodka w Gostyninie obrazek. Oczywiście dla chętnych sprawdzić oryginalne wizualia autorzy wstawili w opcjach możliwość włączenia wielu filtrów graficznych, w tym pierwotnej wersji gry. Nie jest to oprawa najwyższych lotów i trąci taniochą, wszystko jest krzywe i karykaturalne, ale estetyczne i czytelne, co jest najważniejsze. Rzut izometryczny to znak rozpoznawczy pierwszej z serii gier Postal, idealnie nadaje się do dwugałkowej strzelanki i jako taka gra Postal sprawdza się idealnie.

Truck Stop

Nie ma tu zmian w rozgrywce, postać wyrusza ze swojego domu w podróż przez 24 małe, zamknięte levele (17 z oryginału + 7 dodatkowych) i przy pomocy śmiercionośnego arsenału czyści je z wszelkiego życia. Po prostu sieczka arcade, żadnego rozwoju postaci, rozmów z NPC, sklepów czy zbierania znajdziek poza uzupełnianiem amunicji czy apteczkami, nie ma nawet innych questów poza „zabij wszystko, co się rusza, żeby przejść dalej”. Po unieszkodliwieniu przynajmniej 90% wrogów, czyli uzbrojonych policjantów, wyposażonych w dynamit rednecków czy ciężkozbrojnych sił specjalnych walących do nas z wyrzutni rakiet, możemy udać się do wyjścia z levelu i zacząć rzeź na nowym padole łez. To, czy życia pozbawimy również nieuzbrojonych mieszkańców, którzy akurat wychodzą po seansie w kinie porno czy z kościoła lub protestowali właśnie przed siedzibą developera Running with Scissors przeciwko brutalnym grom, pozostaje tylko do decyzji gracza. No chyba że chce się zdobyć wszystkie pucharki, wtedy nie ma innej opcji, jak czyścić plansze na sto procent.

To na pewno szkodliwe, ale… czuję się świetnie

A do czyszczenia oddano nam arsenał, który jest odpowiednio różnorodny, choć oryginalnością nie grzeszy. Ot naszym najlepszym przyjacielem jest szybkostrzelny karabinek ręczny z nieskończoną amunicją, obrzyn o dużym wygarze, ale małym zasięgu, szybkostrzelny i bardzo silny karabinek, do którego znajdziemy najmniej amunicji, wyrzutnia rakiet z dwoma rodzajami amunicji niezastąpiona przy likwidacji wieżyczek strażniczych czy wyrzutnia napalmu oraz wymagający precyzji, ale zadający olbrzymie obrażenia rewolwer. Do dyspozycji mamy też broń miotaną, taką jak granaty, Mołotowy czy rozstawiane miny, ale korzystanie z nich wymaga chwili treningu, gdyż wiąże się z opóźnieniem w rzucie takim orężem i trzeba uważać, żeby przy jednoczesnym celowaniu we wroga i ciągłym ruchu nie cisnąć sobie Mołotowa pod nogi. Zajęcie się ogniem nie sprzyja naszemu bohaterowi, bo tracimy wtedy na chwilę władzę nad nim, kiedy miota się jak opętany, a na wyższych poziomach trudności oznacza to szybkie przywitanie się z ekranem restartu levelu.

Centrum Handlowe

Na poziomie easy gra nie stawia zbyt wielkiego wyzwania, co prawda nie jest wskazany dziki pęd przez lokacje, bo zbyt duża liczba wrogów na raz zmiecie nas z planszy nawet na najniższym poziomie trudności, ale da się ogarnąć całość za pierwszym razem w zaledwie dwie–trzy godzinki. Są to za to bardzo przyjemnie spędzone godziny przygotowujące gracza na wyruszenie w ponowną przygodę na wyższym poziomie trudności. Na poziomie Nightmare żarty się już kończą i każdy ruch należy starannie przemyśleć, wyciągać przeciwników z grup na wolne pole, gdzie łatwiej będzie nam pozbyć się przeciwnika, bo rakiet i granatów pozwalających na likwidowanie całych grup jednym strzałem nie będzie już tak wiele, a przeciwników na planszy zdecydowanie więcej. Wtedy z pomocą przyjdzie otoczenie, bo Paradise to miasto, w którym mieszkańcy bardzo chętnie rozstawiają wybuchające beczki (uwaga tu są niebieskie, a nie czerwone).

Mówcie mi… Doktor Eutanazja

Nasze bronie, nawet obrzyn, mają ograniczony, ale i tak bardzo duży zasięg, broń wrogów również, do tego plansze są zbudowane tak, że na wyższym poziomie trudności powinniśmy znać level jak własną kieszeń, ponieważ wróg może czaić się za drzewem lub być schowany w budynku, gotowy na sprzedanie nam strzału w plecy, zanim dobiegniemy do potrzebnej nam apteczki. Inteligencja wrogów jest za to mocno dyskusyjna. Raz możemy zabić przeciwnika, nie wzbudzając podejrzeń w jego koledze, który akurat stał plecami do akcji, czasami chmara przeciwników nie rozejrzy się po wyjściu z budynku i jedną rakietą załatwimy cały oddział, ale z drugiej strony w grze nie ma opcji skradania, a częściej wraże mają niesamowity słuch i pajęczy instynkt ostrzegawczy i szybko wyczuwają naszego bohatera, nawet stojąc poza zasięgiem naszego wzroku, i gonią nas po całej planszy, aż do naszego smutnego końca. Poza wyćwiczonymi kciukami w grze przyda nam się również planowanie tego, jak podejdziemy do danej lokacji, nic na hurra, bo podzielenie morderczej manii bohatera Postal przyniesie nam najwyżej częste witanie się z ekranem restartu.

Farma Strusi

Po ogarnięciu wszystkich leveli na każdym poziomie trudności możemy się jeszcze pobawić w trybie rankingowym pozwalającym na zbieranie punktów za efektowne czyszczenie planszy przy użyciu różnorodnego arsenału, co może dać odrobinę satysfakcji, choć nie sądzę żeby dołożyło to wiele do cyklu życia gry. Recenzja dotyczy wyłącznie trybu single player, gdyż trybu multi nie znalazłem w wersji recenzenckiej a twin-stic-shootery z rzutem izometrycznym to gry wręcz stworzone do gry we dwójkę, zwłaszcza w czasie imprez kanapowych z kumplami czy w tak romantycznej scenerii kolorowaniu na czerwono otoczenia wraz z drugą połówką. Jeśli tryb multi pojawi się w przyszłości, od razu można wstawić dodatkowe oczko do oceny w recenzji.

Pewnie myślałeś, że dzisiaj nie umrzesz – niespodzianka!

Z gry zniknął też chyba najbardziej kontrowersyjny level. Mianowicie Szkoła podstawowa, która już w oryginale była czymś innym, niż mogła się zdawać na początku, mimo to zapewne mogła wzbudzić spory niesmak nawet największych zwyrodnialców. Zakończenie przez to również zostało zmienione, ale te zmiany uznaję na plus i nie wpływają one na odbiór rozgrywki. Największym minusem jest jednak brak trybu multiplayer w edycji konsolowej. Nie rozumiem całkowicie takiego posunięcia, konsola jest idealnym urządzeniem do posiedzeń przy piwku z kumplem i krwawej jatki w tego typu grze przed wielocalowym telewizorem. Dlaczego wiec ten element wypadł z gry? Przecież spowodowałby to, że Postal byłby idealną pozycją imprezową, przeciągając żywotność gry w nieskończoność. Sam singiel nie zapewni grze takiego kopa, żeby z nią spędzić więcej godzin, niż potrzeba na wbicie wszystkich trofek. Może zabrakło budżetu? Choć to w sumie sytuacja jak pieczenie tortu i położenie kremu tylko z wierzchu a w środku pozostawiono samo ciasto, a na górę nie położono przysłowiowej wisienki. Szkoda, bardzo szkoda.

Ekran startowy

Nadal jest to ultrabrutalna gra, choć przerysowana i absurdalna przemoc już tak nie szokuje, jak lata temu, to ton głosu i teksty rzucane przez antybohatera oraz błaganie o litość dobijanych ofiar nadal potrafi wrzucić ciary na plecy, to sama kontrowersja wysokiej sprzedaży już raczej nie przyniesie. Na szczęście niewysoka cena i przyjemna odstresowująca rozgrywka nadająca się na szybkie strzały (po złapaniu wprawy jeden level to minuta gry) pozwala wyjść grze obronną ręką. Nawet po upływie lat i zachowaniu starych mechanik rozgrywka jest bardzo przyjemna. Przydałoby się więcej leveli (dodano zaledwie jeden – Karnawał) oraz dodatkowe tryby (MULTIPLAYER!!!!), ale każdy fan dwugałkowego strzelania powinien być z tytułu zadowolony. Niezależnie, czy chce odświeżyć sobie klasyka sprzed lat, czy pierwszy raz podejdzie do rozgrywki. Na chwilę obecną śmiało polecam  pobawić się w eliminację farmy strusi lub zemścić na klaunach za traumę z dzieciństwa.

Strid

Recenzuje komiksy i gry Indie. Fanatyk gatunku soulslike.