Gra dla najmłodszych powinna mieć w sobie więcej z zabawki niż z obwarowanego żelaznymi regułami tekturowego, eurosuchego symulatora perturbacji, jakie dotykały niemiecki przemysł drzewny na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego wieku, co mogłoby stanowić znakomitą rozrywkę dla czterolatków, ale raczej takich żyjących w którymś z alternatywnych uniwersów, gdyż typowy berbeć w pełni zadowoli się taką Bułką, Kotkiem, Pizzą. Z grami dla najmłodszych jest tak jak ze zdaniami nadmiernie złożonymi. Lepiej ich nie wypuszczać poza dyktanda i unikać jak zarazy na podwórku. W pewnym wieku najbardziej bawią rzeczy najprostsze. W moim wieku wciąż tak jest, ale o tym za chwilę.
Kompaktowa gra dla kompaktowych graczy
W pudełeczku wielkości opakowania po szalenie smacznych bo niezdrowych landrynkach czeka idealna gra do wesołego pobawienia się w karciankę. Gry memory mają ugruntowaną i w pełni zasłużoną reputację planszowych przedszkolanek, które utrzymują w ryzach łobuzerskie zapędy najmłodszych graczy. Bułka, Koza, Pizza to coś mniej niż pamięciówka. To wyścigowa zgaduj-zgadula. Pamiętać należy jedynie o tym, że poza tytułową trójcą, na kartach występują jeszcze cuksy. A nie ma takiego dziecka pod słońcem, które przegapiłoby okazję do złapania cukierka.
W tę grę się bawi. Rozdaje się określoną liczbę kart, których należy się jak najszybciej pozbyć. Gracz strzela, czy karta, którą za chwilę wyłoży, to Bułka, Kotek, a może Pizza. Jeżeli trafił, to ma następną próbę. Jak nie udało się zgadnąć, tura przechodzi na kolejnego uczestnika zabawy. Kiedy na centralnym stosie wyłożonych kart ukaże się cuks, trzeba takiego słodycza jak najszybciej zaklepać, żeby rozegrać sobie turkę poza kolejką.
Prostą gierkę łatwiej zmodować
Wiecie, co jest wspaniałego w byciu dorosłym? Właśnie to, jak uroczo potrafimy sobie komplikować rzeczy najprostsze. Bułka, Koza, Pizza nadaje się idealnie właśnie do tego, co robimy najlepiej. Ponieważ w grze egzystującej na pograniczu szarej strefy oddzielającej ją od zabawki, zasady są podobnie do pirackiego kodeksu jedynie zbiorem ogólnej natury wskazówek, można śmiało popuścić wodze fantazji, żeby nieco poeksperymentować.
Wszyscy znają Kamień, Papier, Nożyce, lecz nie każdy jest świadom istnienia Kamienia, Nożyc, Papieru, Jaszczurki, Spocka (Wszyscy sławcie Sama Kassa!). Tak samo inspirująca potrafi być Bułka, Kotek, Pizza. Aż się prosi o home rules. My sobie od czasu do czasu gramy w Pizzę, Kotka, Bułkę, gdzie wygrywa ten, kto ostatni zejdzie z kart. Czasem dajemy kartom specjalne moce, żeby nie osłabły emocje i zaangażowanie w rozgrywkę. Etatowy tester gier dziecięcych, pięciolatek potrafi w locie wymyślić nowe reguły, które co do zasady potrafią zmieniać się jeszcze w czasie rozgrywki.
To jest tak malusie, że nie mam się do czego przyczepić
Bardzo trudno znaleźć coś do skrytykowania w karciance, która ma tak znikomą zawartość gry w grze, za to potencjał grywalności taki jak kwadrans nieuwagi pani od polskiego, kiedy nudziło wam się w ostatniej ławce. Jakby tak bardzo mocno się postarał i pomarudził absolutnie na siłę, to mógłby stwierdzić nieco na wyrost, że trudno jest tutaj życzliwie pomagać najmłodszym w rozgrywce, gdyż i tak strzelasz tu na ślepo, zatem nawet jak się starasz przegrać, to możesz wygrać niechcący. Nawet obstawiając wciąż taką samą kartę można niechcący rozbić bank. Zawsze można z premedytacjąnie zdążyć zaklepać cuksa, co i tak wypada dorosłemu czynić w grze dla dzieci. Tak czy inaczej, najmłodsi gracze bawią się wybornie.
W kategoria gier dla malucha jedna z bardziej milusińskich
Jaka jest Bułka,Kotek,Pizza każdy widzi. Bardziej zabawka, niż gra z prawdziwego zdarzenia, obmyślona po to, aby dostarczyć jak najwięcej radochy za pomocą jak najprostszych środków. To nawet nie imprezówka a podwieczorkówka, z którą można roztrwonić wesoło kilka minut. Jest tak kompaktowa, że mieści się w kieszeni zamiast czegoś ze zbyt dużą zawartością cukru. Można trzymać ją na podorędziu, kiedy trzeba szybko spacyfikować grupę mniejszych dzieciaków. Czy tak prosta gra może się znudzić? A czy Kamień, Papier, Nożyce się znudziły? Ludzkość grała już w sam Kamień, a wraz z rozwojem cywilizacji dodawano kolejne elementy. Tak też w przypadku tej uroczej karcianeczki można przerzucić się na jej starszą, bardziej zaawansowaną siostrę Bułę, Pizzę, Ser Kozę (Wszyscy wychwalajcie Dave’a Campbella!)
Recenzja powstała dzięki pomocy literek tworzących nazwę wydawnictwa Rebel, które barterem przekazało egzemplarz recenzencki do zabawy.